Rozdział 11

826 42 38
                                    

Westchnęłam cicho, odchylając się do tyłu na fotelu. Była środa. Od przyjazdu Noah minęły trzy dni. Aktualnie były moje godziny pracy, dlatego wraz z chłopakiem znajdowaliśmy się w moim gabinecie. Przez całe dwa dni nudził mnie, żebym go zabrała ze sobą. Zapytałam, więc Lindy. Jak się okazało, władze psg oraz wszyscy trenerzy mieli jakiś wyjazd. W środę ich w ogóle nie było, a w czwartek mieliśmy wolne. Nie ukrywam, że byłam bardzo zadowolona. Jeden dodatkowy dzień weekendu nigdy nie zaszkodzi. Co do Noah to na początku się cieszył, ale później.. Znaczy teraz chyba nie był zbytnio pocieszony. Był nastawiony na poznanie chłopaków, ale jako, że nie ma trenerów to treningu także.

— Ale ty tu masz nudy — usłyszałam westchnienie bruneta. Zerknęłam na niego i przewróciłam oczami.

— A ty za to narzekasz — założyłam ręce na piersi — To jest praca, Noah. Praca, a nie.. — zaczęłam kolejne zdanie, jednak wtedy przerwał mi telefon. Westchnęłam cicho i odebrałam połączenie od Lindy.

— Halo? — mruknęłam do słuchawki.

— Cześć, Skyler. Robisz coś teraz?

— W zasadzie to tak jak mówiłam.. na ten moment nie. A co jest? — zapytałam, pochwytując ciekawskie spojrzenie Noah.

— Mam prośbę.. Za dwie minuty powinnam być już na recepcji, ale stoję w cholernym korku. Mogłabyś pójść tam, dopóki nie wrócę? Dzisiaj nie spodziewamy się żadnych szczególnych osób, ale mimo wszystko powinien ktoś tam być.

— Jasne, Lindy — zgodziłam się, wstawiając z miejsca — Już tam idę.

— Wielkie dzięki! — usłyszałam jeszcze jej głos po czym się rozłączyła.

— Ruszaj leniwy tyłek. Idziemy na chwilę popilnować recepcji — ruszyłam w stronę drzwi. Chłopak jedynie jęknął pod nosem i z widoczną niechęcią podniósł się z kanapy.

Weszłam za blat recepcji, a następnie odpaliłem komputer. Lindy wysłała mi jeszcze sms ze wskazówkami co mam zrobić. Noah zajął miejsce ja krześle przy blacie od strony korytarza. Zerknęłam na ekran i wprowadziłam hasło. Następnie weszłam na pocztę i na ostatniego maila napisałam, to co dostałam w wiadomości od Lindy. Słyszałam jak Noah w pewnej chwili odpalił TikToka. Chyba z nudów. Kiedy upewniłam się, że wszystko jest w porządku to dołączyłam załącznik, który wskazał Lindy. Wysłałam maila i zminimalizowałam przeglądarkę z odpaloną pocztą.

— Ooo.. no w końcu coś ciekawego — usłyszałam głos bruneta — Ja to mam cholera szczęście — westchnął, podpierając głowę na dłoni i wpatrując się w coś za drzwiami.
Zmarszyłam lekko brwi, a następnie zerknęłam również w tamtą stronę. Jak się okazało, schodami w stronę szklanych drzwi zmierzał Neymar. Brazylijczyk wyglądał naprawdę dobrze. Zawsze uważałam, że ma dobry gust, ale teraz wyglądał wyjątkowo dobrze. Przełknęłam ślinę, kiedy sięgnął dłonią do klamki, a następnie wszedł przez drzwi. Widziałam go pierwszy raz od kilku tygodni. Totalnie zignorowałam obecność Noah i po prostu patrzyłam jak chłopak zmierza w naszą stronę. Podniósł głowę, a nasze spojrzenia się spotkały. Kiedyś nienawidziłam tego przeżywającego spojrzenia. Teraz wydawało mi się dziwnie..
Nieważne.
Brazylijczyk odrazu swój wzrok pokierował na mnie. Miałam wrażenie, że nawet nie spojrzał na Noah, kiedy ruszył w naszą stronę. Przywita się? Głupio by było jeśli by tego nie zrobił. W końcu nie widzieliśmy się długo. Na lewym ramieniu miał zawieszoną swoją torbę. To by znaczyło, że ma tam ubrania na zmianę. Pytanie tylko po co skoro dzisiaj nie ma treningów.

— Cześć — mruknął zachrypniętym głosem. Brzmiał jakby odezwał się pierwszy raz tego ranka. Przełknęłam ślinę, kiedy miałam już coś odpowiedzieć zauważyłam, że chłopak rusza w moją stronę. Wszedł za lade, a następnie podszedł bliżej i obiął mnie prawym, wolnym ramieniem. Nie miałam pojęcia jak mam zareagować. Uniosłam swoje ręce i również go obięłam. Poczułam jak jego prawa dłoń zaciska się na mojej tali po przeciwnej stronie. Nie trwało to jednak długo. Był to dosłownie moment. Chłopak się osunął i przeskanował uważnie wzrokiem moją twarz, jakby chciał się upewnić czy nic się nie zmieniło. To przytulenie nie było w żaden sposób intymne. Było takie jakim witają się znajomi. Nic nadzwyczajnego.

addictive desire || neymar jrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz