- No nie jestem pewna czy to będzie mi pasować, Amber. - powiedziałam przeglądając się w lustrze. Moje włosy ułożyłyśmy w fale, opadające na plecy, przód zaczesałyśmy gładko za ucho z przedziałkiem na środku. W uszach mam długie, błyszczące, srebrne kolczyki, do kompletu z naszyjnikiem i bransoletką. Prócz pięknej biżuterii, ubrałam równie niesamowitą sukienkę. Jest ona czarna, sięgająca do ziemi, obcisła, z dekolem w litere v oraz długim rękawem i rozcięciem na udzie. Buty to srebrne, wysokie szpilki. Choć raz może dorównam dziewczynom wzrostem, o ile ich obcas będzie niższy od mojego. Wcześniej sama wykonałam mocniejszy makijaż, ale Amber uparła się na ciemne usta.
- Ale ja jestem, krwista czerwień pięknie podkreśli twoje brązowe włosy. - powiedziała podając mi pomadkę.
Spojrzałam na nią niepewnie, po czym zaczęłam malować usta.
Nie czekając dłużej, zabrałyśmy swoje torebki oraz prezenty dla jubilata i zaczęłyśmy schodzić na dół. Musiałyśmy jednak zatrzymać się na ostatnich stopniach schodów, gdyż na głównym holu roiło się już od wilkołaków i nie było już gdzie postawić kroku. Wszyscy czekają przed drzwiami do sali bankietowej. Jest ich aż tak dużo, że od natłoku ich głosu zaczyna mnie boleć głowa.
Mam wrażenie jakbym słyszała bardziej, jeśli tak się w ogóle da. Wszystko jest głośniejsze. Zaraz pękną mi bębenki.
Zakłopotana patrzyłam na wszystkich dostojnie ubranych ludzi, kurczowo trzymając się barierek. Miałam ochotę zacząć krzyczeć, aby tylko wszyscy zgromadzeni przestali wydawać z siebie jakiekolwiek dźwięki. Wybrałam jednak mniej inwazyjną metodę i w panice pobiegłam schodami na górę, gdzie było nieco ciszej. Ukucnęłam i zatkałam swoje uszy dłońmi, jak dziecko, które nie chce słuchać mamy. Nie mogłam wytrzymać tego, jak dobrze słyszę, być może było to głupie, ale ja naprawdę czułam zbyt dużo. Wszystkie śmiechy, warknięcia, słowa wydobywające się z ust dziesiątek lub setek ludzi rozbrzmiewały w mojej głowie.
- Charlotte?! Co się dzieje?! - Will ukucnął przy mnie, łapiąc mnie za ramiona. Gdzieś z tyłu widziałam dziewczyny i jeszcze kilka osób, które prawdopodobnie znałam.
- Dlaczego tu jest tak głośno?! Zaraz rozsadzi mi głowę! Słyszę każdą rozmowę! Nie wytrzymam tego! - starałam się przekrzyczeć przez głosy w mojej głowie.
Nie musiałam długo czekać na ruch ze strony Will'a. Poczułam jak silne ramiona łapią mnie w talii. Chłopak podniósł mnie w stylu panny młodej i zaczął wchodzić po schodach na jeszcze wyższe piętro. Tak właściwie to nie wiedziałam już, co dzieje się wokół mnie.
Już po kilkunastu sekundach znaleźliśmy się w jakimś pomieszczeniu. Kiedy rozejrzałam się, zauważyłam, że to pokój, w którym obudziłam się po pierwszej nocy tutaj. Jest to prawdopodobnie sypialnia Williama.
Brunet usiadł na brzegu łóżka, sadzając mnie na swoich kolanach. Delikatnie jeździł ręką po moich plecach, a drugą trzymał na czubku mojej głowy, jeszcze bardziej przyciągając mnie do siebie. Wtuliłam się w zagłębienie jego szyi, już nie musiałam zatykać swoich uszu, bo skupiłam się na dźwięku bicia serca bruneta. Tak swoją drogą, ale miał lekko przyśpieszony puls.
Mój oddech się powoli uspokoił, a serce nie biło już jak oszalałe. Zrelaksowałam się w jego ramionach, zapomniałam o tym, co działo się kilka minut wcześniej. Czuję się bezpiecznie, jest mi ciepło i po prostu dobrze.
Po raz kolejny widzę jak Will na mnie oddziałowuje. Uspokoiłam się dzięki jego towarzystwu i dotykowi. Trwaliśmy w uścisku dobre pięć minut, kiedy postanowiłam to przerwać.
- Dziękuję. - powiedziałam patrząc w jego ciemne oczy. Wyprostowałam się, ale chłopak nadal głaskał mnie po plecach, drugą dłoń trzymał na moim odkrytym udzie.
CZYTASZ
You Are My Weakness
WerewolfWilkołak? To ta postać z horrorów tak? Życie Charlotte wyglądało dość schematycznie. Szkoła-praca-dom. Wszystko zmienia się, kiedy dziewyczynę zaczyna ktoś lub coś śledzić. Jak poradzi sobie z mroczną i okrutną rzeczywistością? FRAGMENT z książki:...