18. Topielec.

30 1 0
                                    

William, ratuj! Błagam! - Pomyślałam, tak bardzo chciałam, by to usłyszał, że gdy poczułam jego dłonie na swoim brzuchu, przez chwilę naprawdę myślałam, że tak się stało.

Brunet silnym ruchem wyciągnął mnie spod wody. Bez namysłu wspięłam się na niego, układając ręce na jego szyi, a nogami oplatając biodra. Nie chciałam, by mnie puszczał. Bałam się. Mężczyzna objął mnie mocno i szybkim krokiem wyszedł z wody.

- Nie puszczaj mnie. - powiedziałam błagalnym głosem, po czym wybuchłam płaczem. Spanikowałam. Coś chciało mnie utopić i prawie się temu udało

- Nie puszczę - powiedział głaszcząc moje plecy - spokojnie, jestem tu. Nikt nie zrobi ci krzywdy. -

Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Panika ogarnęła moją głowę, gdzie pisały się już różne scenariusze. Byłam już jedną nogą na innym świecie. Cała się trzęsłam, czułam jakby serce miało wyskoczyć mi z klatki piersiowej. Nie potrafiłam opanować drżenia dłoni.

- Przepraszam, z początku myślałem, że się tylko wygłupiasz, ale potem coś kazało mi odnaleźć cię pod wodą. - Alfa nadal masował moje plecy. Czułam, że jest zmartwiony, ale za razem przestraszony. Jego dotyk koił moje nerwy, a ramiona zapewniały bezpieczeństwo. Nigdy nie czułam się tak w czyichś objęciach. Z jakiegoś powodu, wiedziałam, że póki mnie trzyma, to nic mi się nie stanie ‐ już więcej nie pozwolę, by coś Ci zagroziło.

- Nie chcę już tu być. - w końcu uspokoiłam się na tyle, by być w stanie coś powiedzieć.

- Dasz radę się ubrać? - zapytał, na co pokiwałam głową na tak. Po chwili chłopak postawił mnie na ziemię, a przyjemne iskierki pływające po moim ciele, odeszły razem z jego dotykiem.

Szybko zaczęłam nakładać na siebie dresy, a potem kolejne części garderoby. Will ubrał się zdecydowanie szybciej ode mnie.

Kiedy nałożyłam buty, Will złapał mnie za dłoń i ruszyliśmy do namiotu. Z moich oczu nadal leciały łzy. Nie mogłam się do końca uspokoić, to było zbyt trudne.

Dlaczego coś takiego mnie spotyka?
Dlaczego muszę być wilkołakiem?
Dlaczego mnie znaleźli?
Dlaczego Will mnie od razu nie zabił? Tak byłoby łatwiej. Oby tylko szybko i niespodziewanie. Nie chcę się już bać.

Czym było te coś w wodzie? Czy jakieś syreny istnieją? A może to nimfa wodna?

Jak mam teraz żyć? Nie wychodzić poza budynek domu głównego? Takie niemiłe przygody przytrafiają mi się tylko w lesie. Być może faktycznie powinnam być tylko zamknięta w domu.

A co gdybym wróciła do domu rodzinnego? Może tylko to miejsce jest przeklęte i nie chodzi wcale o mnie. W mojej głowie krążą dziesiątki pytań oraz mętlik jak w argentyńskiej telenoweli. Sama nie wiem, co mam teraz robić. Nic nie rozumiem. Czuję się samotna, mimo że prawie cały czas ktoś mi towarzyszy. Dziwne uczucie.

Naprawdę tęsknię za Mią. Tylko jej mogłam się wygadać. Zawsze potrafiła coś wymyślić, jakoś zaradzić. Zatrzymywała moje ataki paniki, swoim logicznym punktem widzenia.

Pierwszy raz w życiu nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Brunet, który aktualnie trzyma mnie za dłoń, zaburzył moją życiową równowagę. Uczyłam się,  pracowałam. Może nie było cudownie, nie miałam wiele, ale byłam samowystarczalna. Miałam przyjaciół, znajomych, czasem chodziłam na imprezy, jak na osiemnastolatkę przystało.

Nie rozumiem, dlaczego musiałam ze wszystkiego zrezygnować. Czemu nie mogę cieszyć się życiem, pracować na siebie. Było mi tak dobrze.

A teraz?
Jestem zamknięta wśród niebezpiecznych stworzeń, którym sama podobno jestem. Mam porąbaną relację z Alfą i nie rozumiem przyciągania, które jest między nami. Każdy mnie pilnuje, nigdzie nie mogę wyjść sama. Poznałam wiele nowych osób, ale nikt nie jest w stanie zastąpić mi przyjaciółki.  Nie mogę kontynuować nauki ani pracy. Dodatkowo boję się normalnie funkcjonować, bo coś próbuje mnie zabić.

You Are My WeaknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz