- Wiesz ciociu, wczoraj idąc do pracy miałam takie okropne uczucie. - powiedziałam do Peggie, podczas spożywania śniadania.
- Opowiedz o nim. - powiedziała kontynuując smażenie naleśników. Miała na sobie kolorowy fartuch i kapcie pod kolor. Jej blond włosy były związane w niskiego koka. Często malowała je na ten kolor, by zakryć siwiznę, która już na dobre zagościła na jej głowie.
- Miałam wrażenie, że ktoś się na mnie patrzy, a potem jakbym czuła czyjś oddech na karku. Niedorzeczne. - powiedziałam kręcąc głową. Sama niedowierzałam w to co mówię, mimo że to właśnie wczoraj czułam.
- Jesteś pewna? - zapytała zmartwiona. Widziałam błysk w jej niebieskich oczach. Odłożyła na chwilę chochlę do miski z ciastem na naleśniki i przyglądała się mi ze skupieniem.
- No... Tak. - powiedziałam lekko zdziwiona reakcją ciotki.
- Cholera... - powiedziała szeptem, co udało mi się wyczytać z ruchu jej ust.
- Coś się stało? - zapytałam marszcząc brwi.
- Nie nic, kochanie. Jedz, usmażę jeszcze więcej. - powiedziała, zakładając niesforne kosmyki włosów za ucho.
Postanowiłam skończyć ten temat i ruszyłam do szkoły z głową pełną myśli, choć chyba nie powinnam się już nad tym zastanawiać. Sprawa zakończona.
2 dni później...
Dziś jest wyczekiwany przeze mnie piątek. Ostatni dzień w szkole i pracy. Weekendy mam całkowicie wolne, by mieć czas na odpoczynek i naukę. Mimo wszystko raczej rzadko znajduję chwilę, by poleżeć i 'nic nie robić'. Przyzwyczaiłam się do tego, że większość czasu spędzam poza domem. Kiedy jestem w nim zbyt długo, przeraźliwie się nudzę.
- Jutro jest impreza u Patrick'a, idziemy? - zapytała mnie Mia siedząc przy barze w knajpie, w której pracuję. Aktualnie czarnowłosa popija drinka pinacoladę.
- Tak w sumie to nie mam nic ciekawszego do roboty. - wzruszyłam ramionami.
- No to super.... - miała coś jeszcze mówić, ale przerwałam jej.
- Zaraz wracam. - powiedziałam. Musiałam odejść od baru i wyczyścić puste już stoliki.
Zaczęłam zbierać szklanki po piwie na tacę, lekko pochylając się, co jak widać nie umknęło uwadze jakiemuś facetowi, bo poczułam czyjąś rękę na swoim tyłku.
Miarka się przebrała.
Natychmiast odwróciłam się przodem do pijanego faceta i wymierzyłam mu cios w policzek. Jego reakcja była opóźniona, ale już po chwili złapał się za bolące miejsce z jakby urażoną miną.
Jak to kobieta może odmówić łapania jej za tyłek, przecież my same kusimy. Co nie?
Czujecie tę ironię?
Wywróciłam oczami w reakcji na minę faceta, ale już za chwilę nie było mi do śmiechu, kiedy popchnął mnie on na stolik. Szkło leżąca na nim spadło na ziemię, co zwróciło uwagę wszystkich zgromadzonych osób.
Już po chwili przy moim prawym boku dostrzegłam mężczyznę, który okazał się moim wybawcą. Nigdy wcześniej go nie widziałam. Gdyby tak było to z pewnością zapamiętała bym.
Jest on zdecydowanie wyższy ode mnie. Jego włosy są w ciemno brązowym kolorze o chłodnym odcieniu, ma idealnie wygolone boki, a na szczycie głowy znajdują się średniej długości loki, które lekko opadają na jego czoło. Kilkudniowy, idealnie przycięty zarost podkreśla jego idealnie zarysowane kości policzkowe i żuchwę. Po lewej stronie jego szyi znajduje się tatuaż, ale nie mogę rozpoznać co przedstawia, bo jestem w szoku. Ma na sobie ciemną, skórzaną kurtkę oraz czarne, jeansowe spodnie i koszulkę w tym samym kolorze. Na jego nogach goszczą ciężkie buty za kostkę.Jest cholernie przystojny i atrakcyjny.
Kiedy nasze spojrzenia skrzyżowały się zrobiło mi się gorąco, a rumieniec oblał moją twarz. Poczułam się lekko zamroczona jego urokiem osobistym. W pewnym momencie zauważyłam, że jego oczy, które wcześniej były niemal czarne, teraz zaczęły błyszczeć na srebrny kolor.
Czy ktoś mi powie, co tu się dzieje do cholery?
Moje uczucia z zauroczenia jego osobą, zmieniły się na strach przed nim. Jak to możliwe?
Nieznajomy odepchnął ode mnie pijaka i wymierzył cios pięścią w jego nos, przez co czerwona ciecz znalazła się na podłodze i nie tylko.
- Wyjdź stąd, bo w innym wypadku skończy się to dla ciebie zdecydowanie gorzej. - powiedział mój wybawiciel do pijaka. Jego głos był taki władczy. Delikatna chrypka wydobywająca się z jego gardła sprawiła, że na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Oprawca musiał się wystraszyć, bo już po chwili go nie było.
Stałam w bezruchu, nadal oparta o stolik. Przyglądałam się całej sytuacji lekko zdezorientowana, ale w moim ciele gościło wiele emocji, których zdecydowanie nie potrafiłam określić.
Ocknęłam się z 'transu', kiedy brunet po raz kolejny na mnie spojrzał, a na dodatek zaczął do mnie mówić.
- Wszystko w porządku? Nic ci nie zrobił? - zapytał podając mi rękę, bym mogła ustać na proste nogi. Jego dotyk wywołał delikatne, ale za razem przyjemne mrowienie na mojej skórze. Aż taki wpływ ma na mnie stres?
- Tak, jest ok - pokiwałam niepewnie głową, po chwili zastanowienia - bardzo tobie dziękuję. - powiedziałam poprawiając swój fartuszek.
- Nie ma sprawy. - powiedział krzyżując nasze spojrzenia po raz ostatni i wyszedł z lokalu. Jego twarz nie wyrażała prawie żadnych emocji. Jedynie co byłam w stanie zauważyć w tym momencie to złość? Ale tego nie byłam do końca pewna.
Spojrzałam na Mię, która była tą sytuacją chyba tak samo zdezorientowana jak ja. Czarnowłosa bez słów pomogła mi zbierać szkła.
- Chyba muszę się napić. - oznajmiłam przyjaciółce, która po moich słowach uśmiechnęła się diabelsko.
![](https://img.wattpad.com/cover/290143829-288-k629371.jpg)
CZYTASZ
You Are My Weakness
WerewolfWilkołak? To ta postać z horrorów tak? Życie Charlotte wyglądało dość schematycznie. Szkoła-praca-dom. Wszystko zmienia się, kiedy dziewyczynę zaczyna ktoś lub coś śledzić. Jak poradzi sobie z mroczną i okrutną rzeczywistością? FRAGMENT z książki:...