XII: Olśnienie

1.3K 78 79
                                    


Rozdział 12: Olśnienie.

„Wielu gra w miłość, ale tylko nieliczni kiedykolwiek poznają wynik".*

Zdyszana Hermiona wpadła do pokoju wspólnego Gryffindoru. Wzrokiem przeskanowała pomieszczenie, jednak nie odnalazła poszukiwanej osoby.

— Hej, Hermiona — zawołał Seamus z miejsca, które zajmował z Deanem i Neville'em. — Co tam?

— Gdzie Harry? — spytała nagląco. — Wrócił już z treningu quidditcha? Muszę z nim natychmiast porozmawiać!

— To ustaw się w kolejce, Miona. — Seamus przewrócił oczami. — Co wy dziś z tym Harrym? Właśnie był tu Ron i pytał o to samo. Cóż, Harry jeszcze nie wrócił i nie wiemy, gdzie jest. Można by pomyśleć, że jeśli dwójka jego najlepszych przyjaciół nie może go znaleźć, to on naprawdę nie chce być znaleziony.

— Ron też go szukał? — Serce Hermiony zamarło. — A gdzie poszedł?

— A ja wiem... — Seamus wzruszył ramionami, a następnie znacząco się uśmiechnął. — Właściwie się minęliście, ale uważamy, że poszedł na PNW.

— PNW? — powtórzyła Hermiona. — Co to znaczy?

— To znaczy, że idziesz się Pomigdalić Na Wieży — rozwinął skrót Seamus z szelmowskim mrugnięciem. — Wiesz, Ron spytał nas czy Filch po zmroku patroluje zwykle piąte piętro Wieży Astronomicznej, a przecież wszyscy wiemy, że Ron nigdy nie wykreśla samodzielnie swoich map gwiezdnych konstelacji, tylko je po prostu kopiuje z podręcznika.

— Co?! — krzyknęła przerażona Hermiona, po czym bez słowa okręciła się na pięcie i wypadła z pokoju wspólnego.

Zakłopotani Seamus, Dean i Neville wpatrywali się w miejsce, w którym zniknęła.

— Ups... — rzucił ostrożnie Seamus. — Czy ja coś palnąłem?

— Myślisz, że ona i Ron?... — spytał Neville z szeroko otwartymi oczami. — Wydawała się zdenerwowana, kiedy stwierdziliśmy, że Ron mógł pójść się pomyziać.

— Ale przyszła zapytać o Harry'ego, nie o Rona — wtrącił Dean.

— Może obawia się, że Ron poszedł się obmacywać z Harrym? — podpowiedział Seamus z nikczemnym uśmiechem.

— Co?! — Jednogłośnie rzucili Dean i Nevill, po czym Dean lekceważąco pokręcił głową. — Nie ma mowy. Nie Ron i Harry. Serio.

— Zatem Harry i Hermiona? — zasugerował Seamus.

— Teraz się pogubiłem — poskarżył się Neville. — Więc w końcu kto z kim się migdali?

— Jest tylko jeden sposób, by się dowiedzieć — powiedział stanowczo zadowolony Seamus. — Musimy po prostu zobaczyć, kto wróci wyglądając na dokładnie wymiętoszonego.

— A jak wygląda ktoś dokładnie wymiętoszony? — zapytał rozbawiony Dean.

— Och, no wiesz... — odezwał się Seamus autorytatywnym tonem. — Ma wypieki na policzkach, mocno zaczerwienione usta, oczy zamglone pożądaniem, szybki oddech i poczucie winy wypisane na twarzy...

— Hej, a ty skąd wiesz tyle o tym, jak wygląda ktoś, kto właśnie się migdalił? — przerwał mu Dean, unosząc brew.

Seamus posłał mu anielski uśmiech i z nonszalanckim wzruszeniem ramionami wrócił do swojej pracy domowej.

* * *

Hermiona posiadała dar spostrzegawczości, pewną intuicję, która w jej umyśle powodowała ostrzegawcze drgania, wyczuwając czekający za zakrętem problem. Teraz, spiesząc wzdłuż korytarzy, prowadzących do składziku w Wieży Astronomicznej, w jej głowie odbywało się coś w rodzaju ogromnego trzęsienia ziemi.

Na Zawsze Twój // DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz