Rozdział 14: Wielkie rozczarowanieTen, kto kocha, wierzy w niemożliwe.*
— Wierzysz w przeznaczenie, Hermiono?
Chłodny wieczorny powiew zmierzwił ciemne, niesforne włosy Harry'ego, który nie kłopotał się nawet, by odgarnąć je z oczu. Wpatrywał się w spokojną, lustrzaną taflę jeziora, podczas gdy jego myśli wirowały ze wzburzenia.
— A ty? — odpowiedziała pytaniem przyjaciółka.
Harry wzruszył ramionami, nie odrywając wzroku od wody. Podobało mu się, że pozostawała spokojna nawet wtedy, gdy na jej powierzchni tańczył delikatny podmuch wiatru. Jezioro posiadało nieskończenie kojącą, ciężką równowagę.
Ale nawet kiedy burza przemija, zniszczenia pozostają.
Nie słysząc odpowiedzi, Hermiona chyba chciała coś dodać, jednak się powstrzymała. Harry milczał przez chwilę, wybierając słowa mogące wyjaśnić sprawy, których do końca nie rozumiał.
— Nie wiem — odezwał się wreszcie. W jego głosie pobrzmiewała frustracja i brak nadziei. — Istnieje jakiś inny sposób, dzięki któremu łatwiej byłoby to zaakceptować?
Twarz Hermiony złagodniała.
— To nie twoja wina — zapewniła cicho. Wyciągnęła dłoń i dotknęła jego ramienia. — Ani Malfoya. Czasami sprawy przybierają inny obrót niż ten, jakiego oczekujemy.
— Na przykład taki, że to on wypił eliksir miłosny, ale to mnie trudno jest pozwolić mu odejść? — rzucił Harry z goryczą, lecz w porę otrząsnął się i poprawił: — To znaczy samemu odejść.
Hermiona nabrała głębokiego oddechu i westchnęła.
— Nie możesz pozwolić odejść komuś, kto nigdy nie był twój — zauważyła poważnym tonem i spojrzała na niego wymownie. — On nie należał do ciebie, Harry. Musisz postarać się pamiętać, że wpływał na niego eliksir, a jakakolwiek sympatia albo... miłość, nic z tego nie było prawdziwe.
Odarta z iluzji prawda złamała w nim delikatną warstewkę opanowania. Nieokiełznane emocje uderzyły w niego niczym błyskawica. Zamknął oczy. Nie pozostało nic do zobaczenia, nic, czego można by się trzymać.
Nic z tego nie było prawdziwe.
— Nadszedł chyba odpowiedni czas, żeby zrzucić całą winę na przeznaczenie, nie sądzisz? — zapytał ze znużeniem. — To wszystko było skazane na porażkę od samego początku i trudno mi uwierzyć, że nie zapisano tego w gwiazdach w pewną ciemną noc. — Jego głos zadrżał. — W noc, kiedy znalazłem się w Zakazanym Lesie.
— Więc sądzisz, że tobie i Malfoyowi to spotkanie było przeznaczone? — zapytała Hermiona w zamyśleniu.
— Nie potrafię tego inaczej wyjaśnić — odparł Harry. — Powinienem być wtedy w łóżku, nie opuszczała mnie jednak myśl, że muszę wymknąć się z zamku i pójść wysłać sowę do Syriusza akurat w środku nocy i to jeszcze bez peleryny. Tej samej nocy Malfoy znalazł się w Zakazanym Lesie, dokładnie wtedy, gdy przechodziłem obok. Myślisz, że to dziwne skrzyżowanie naszych dróg to jedynie przypadek?
Hermiona pogrążyła się w myślach na długą chwilę. Jej oczy były błyszczące i skupione, jakby umysł analizował wszystko, co wydarzyło się od tamtego momentu i starał się osądzić, czy chodziło tu o przeznaczenie, zrządzenie losu czy jeszcze o coś innego.
— Nie uważam, że było wam to przeznaczone — odrzekła w końcu. — Tak po prostu się stało... — przerwała, po czym dodała cicho — i w najmniej prawdopodobnym miejscu ty i Malfoy odnaleźliście siebie nawzajem.
CZYTASZ
Na Zawsze Twój // Drarry
Fanfiction!!Praca nie należy do mnie, tylko udostępniam!! "Zatrute wino z niebios; Dzika miłość i jeszcze dziksza nienawiść." Tytuł: Na zawsze Twój Autor: Rhysenn Kategoria wiekowa: 13+ Ilość rozdziałów: 15 Zakończone: Tak Para: DM/HP Link: http://drarry...