13: Do twarzy ci w rumieńcach

391 30 1
                                    

Tak jak powiedział Min, po śniadaniu zeszłam do piwnic gdzie miała znajdować się rzekoma siłownia.

Ubrana w luźne spodnie oraz tank top (Boże jak ja nienawidzę topów w ff, jakoś mnie odpychają od czytania dop. Autorka) odnalazłam takie same metalowe drzwi jak do strzelnicy.

Zza nich dochodziły mnie stłumione odgłosy uderzeń w coś twardego oraz głośne westchnięcia a nawet śmiechy.
Kiedy weszłam na chwilę wszystko ucichło.

W dużym pomieszczeniu z betonowych płyt (chyba wszystkie podziemne pokoje były z nich wykonane) oraz z ciemną wykładziną na podłodze znajdowały się sprzęty do ćwiczeń, lustra na jednej ze ścian. Światło dawały ledowe lampy zamontowane w suficie, wentylacja chodziła na pełnych obrotach.

Unosił się tu zduszony zapach potu, typowy dla takich miejsc.

Na samym końcu stali Jungkook z Namjoonem, pierwszy z rękawicami bokserskimi na dłoniach a drugi z ,,tarczami", w które trafiał Jeon.
Obydwoje upoceni jak szczury

Spuściłam z nich wzrok aby nie przeszkadzać im w treningu i uruchomiłam słuchawki bezprzewodowe, które pożyczył mi Taehyung.
Dostałam też od niego nowy telefon, który teraz miał mi służyć zamiast starego, który zostawiłam przed akcją w furgonetce Anthonego...

Zastanawiam się co u niego?

Podeszłam do bieżni, na początek wybrałam spokojny program z niespeisznym chodem.
W słuchawkach miałam Heavydirtysoul od Twenty One Pilots.
Z czasem przyspieszyłam cykl na panelu sterowania do szybkiego marszu a później truchtu.

Chłopaki po krótkim wpatrywaniu się we mnie zakończyli sparing. Namjoon zabrał bidon wody z ławeczki ze sztangą I wyszedł na korytarz.

Ja w dalszym ciągu zajęłam się sobą wpatrując się na moją twarz w lustrze, lecz kątem oka patrzyłam co dzieje się za mną.

W odbiciu Jungkook odłożył na miejsce wcześniej używane przedmioty i usiadł w rozkroku do ciężarków z linkami. Złapał za rączki I pociągał do siebie a potem puszczał. Ciężkie bloki jakie podnosił opadały w dół z tym samym rytmem gdy luzował chwyt.

Robił tak przez kilkadziesiąt minut. W tym samym czasie ja zeszłam z bieżni i spróbowałam orbitek, które stały obok. Cały czas patrzyłam na niego w lustrze gdy ćwiczyłam.

Gdy nieco się zmęczył, pociągnął za swoją koszulkę do góry i odrzucił ją na bok. Prezentował przede mną swoje wyćwiczone plecy I klatkę.
Powrócił do wcześniejszej czynności.. lecz teraz.. gdy widziałam jak jego mięśnie napinały się podczas pracy... automatycznie zrobiło mi się goręcej.

Przy każdej rzeczy jaką robił, nawet najmniejszej, jego ciało poruszało się pod świecącą skórą.
Przełknęłam ślinę.

Chłopak ostatni raz pociągnął za stalowe linki po czym wstał do pionu. Upił trochę napoju energetycznego z plastikowej butelki i wytarł sobie twarz białym ręcznikiem.
Kiedy tak stał wsparty ręką na biodrze, zauważyłam jak jego wzrok leci w moją stronę. Wpierw spojrzał na moją twarz w lustrze a potem perfidnie na mój tyłek.

Niewyżyty głupek...

Jeszcze trzeba aby zaczął rzucać sprośnymi tekstami o tym jak to on pragnie mnie przelecieć.

Bleh.

Jeon podszedł do sztangi i zmienił ciężarki. Później zajął miejsce pod nią i zaczął unosić drążek w swoich dłoniach.
Jego bicepsy pracowały a on co jakiś czas cicho stękał.

Gdy zauważyłam jak nieumiejętnie ćwiczył z owiele za dużym i źle zbalansowanym dla siebie ładunkiem chciało mi się śmiać.

Nie wiem co chciał tym zdobyć ale jeżeli chodziło mu o to aby zrobić na mnie wrażenie to musiał jeszcze trochę popracować.

House of Cards | Jeon JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz