11: Pakt z diabłem

335 20 7
                                    

-Wejść- usłyszałam z za powłoki.

Nacisnęłam złotą klamkę i weszłam do środka.

-Oh, jesteś już- posłał mi szybki uśmiech na mój widok.

-Wzywałeś mnie- powiedziałam.

-Tak, siadaj- wskazał na krzesło przed jego wielkim dębowym biurkiem.

Sam wystrój pomieszczenia był tak samo bogaty jak reszta domu.

Biuro było wysokie z łukami, za jego plecami osadzone w ścianie ogromne okno pokazywało piękny widok na zalesioną polanę.
Na bocznych ścianach miał biblioteczki i powieszonych parę obrazów nie znanych mi bliżej artystów. Na blacie znalazło się też drobne drzewko bonsai oraz ramka ze zdjęciem zwróconym do niego.
Pokój zawierał dużo elementów z ciemnego drewna.

Namjoon siedział na wygodnym fotelu obrotowym w okularach zamykając teczkę z dokumentami i odsuwając od siebie laptopa.

Skupił teraz swoją uwagę całkowicie na mnie.

-O czym chcesz porozmawiać?- zapytałam chłodno.

Na mój ton facet skrzywił się.

-Dlaczego od razu tak nie miło? A już myślałem, że udało nam się zaprzyjaźnić- westchnął.

Prychnęłam.

-To, że nie próbuję was zaatakować na każdym kroku nie znaczy, że mam dobre intencje co do was.

-Posłuchaj mnie- mówił spokojnie- ja naprawdę nie chcę być dla ciebie opryskliwy. Pragnę tylko pokojowych stosunków. Serio.

Założyłam nogę na nogę i bardziej umościłam się na obitym aksamitem krześle.

-Namjoon..- zaczęłam- nie ma czegoś takiego jak pokojowe stosunki między policją a mafią. Mam absolutne prawo was aresztować i dobrze o tym wiesz.

Uniósł jedną brew.

-To dlaczego tego nie zrobisz?- spytał i wysunął do mnie swoje nadgarstki- no dalej, skuj mnie.

Bawił się ze mną, i to w ohydny sposób uświadamiając mi, że ma mnie w garści.

Moja zimna mimika pokazywała mu jak bardzo mnie zaczyna wkurzać swoim postępowaniem.

-Widzisz? Nie potrafisz tego zrobić- uśmiechnął się pewnie- a dlaczego? Bo jesteś zbyt bezbronna w tej chwili.

-Będziemy teraz mówić o tym jak to fajnie, że nie mogę nic wam zrobić i jestem dla was jak marionetka?- syknęłam.

-Y/N, świat do, którego cię zabraliśmy jest tak głęboki, że nie ma już z niego wyjścia. Pozostaje tylko pogodzić się z tym, że już nigdy nie będziesz zwykłą dziewczyną. Zawsze gdzieś z tyłu głowy będziesz miała obrazy tego co ci pokazaliśmy i to jak żyjemy.

-Akurat...

-Przestań się ze mną sprzeczać, bo nie masz racji- stęknął- równie dobrze mógłbym oddać cię ponownie w ręce Jimina lub wyrzucić na zbity pysk, a tego nie robię. Czy to o czymś nie świadczy?

-Na przykład?

-Daję ci szansę. Jeśli odsuniesz się od nas i zaczniesz działać na własną rękę nie przetrwasz. Granie solo to niebezpieczna decyzja.

-Kim, do jasnej cholery!- uderzyłam ze złości w jego biurko ale on nawet nie drgnął- powiedz mi wprost czego ode mnie chcesz a nie owijasz w bawełnę!

-Przyłącz się do nas- wypalił.

-Słucham?- powiedziałam a potem się zaśmiałam- to chyba najgłupsza rzecz jaką mógłbyś powiedzieć.

House of Cards | Jeon JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz