-Wejść- usłyszałam z za powłoki.
Nacisnęłam złotą klamkę i weszłam do środka.
-Oh, jesteś już- posłał mi szybki uśmiech na mój widok.
-Wzywałeś mnie- powiedziałam.
-Tak, siadaj- wskazał na krzesło przed jego wielkim dębowym biurkiem.
Sam wystrój pomieszczenia był tak samo bogaty jak reszta domu.
Biuro było wysokie z łukami, za jego plecami osadzone w ścianie ogromne okno pokazywało piękny widok na zalesioną polanę.
Na bocznych ścianach miał biblioteczki i powieszonych parę obrazów nie znanych mi bliżej artystów. Na blacie znalazło się też drobne drzewko bonsai oraz ramka ze zdjęciem zwróconym do niego.
Pokój zawierał dużo elementów z ciemnego drewna.Namjoon siedział na wygodnym fotelu obrotowym w okularach zamykając teczkę z dokumentami i odsuwając od siebie laptopa.
Skupił teraz swoją uwagę całkowicie na mnie.
-O czym chcesz porozmawiać?- zapytałam chłodno.
Na mój ton facet skrzywił się.
-Dlaczego od razu tak nie miło? A już myślałem, że udało nam się zaprzyjaźnić- westchnął.
Prychnęłam.
-To, że nie próbuję was zaatakować na każdym kroku nie znaczy, że mam dobre intencje co do was.
-Posłuchaj mnie- mówił spokojnie- ja naprawdę nie chcę być dla ciebie opryskliwy. Pragnę tylko pokojowych stosunków. Serio.
Założyłam nogę na nogę i bardziej umościłam się na obitym aksamitem krześle.
-Namjoon..- zaczęłam- nie ma czegoś takiego jak pokojowe stosunki między policją a mafią. Mam absolutne prawo was aresztować i dobrze o tym wiesz.
Uniósł jedną brew.
-To dlaczego tego nie zrobisz?- spytał i wysunął do mnie swoje nadgarstki- no dalej, skuj mnie.
Bawił się ze mną, i to w ohydny sposób uświadamiając mi, że ma mnie w garści.
Moja zimna mimika pokazywała mu jak bardzo mnie zaczyna wkurzać swoim postępowaniem.
-Widzisz? Nie potrafisz tego zrobić- uśmiechnął się pewnie- a dlaczego? Bo jesteś zbyt bezbronna w tej chwili.
-Będziemy teraz mówić o tym jak to fajnie, że nie mogę nic wam zrobić i jestem dla was jak marionetka?- syknęłam.
-Y/N, świat do, którego cię zabraliśmy jest tak głęboki, że nie ma już z niego wyjścia. Pozostaje tylko pogodzić się z tym, że już nigdy nie będziesz zwykłą dziewczyną. Zawsze gdzieś z tyłu głowy będziesz miała obrazy tego co ci pokazaliśmy i to jak żyjemy.
-Akurat...
-Przestań się ze mną sprzeczać, bo nie masz racji- stęknął- równie dobrze mógłbym oddać cię ponownie w ręce Jimina lub wyrzucić na zbity pysk, a tego nie robię. Czy to o czymś nie świadczy?
-Na przykład?
-Daję ci szansę. Jeśli odsuniesz się od nas i zaczniesz działać na własną rękę nie przetrwasz. Granie solo to niebezpieczna decyzja.
-Kim, do jasnej cholery!- uderzyłam ze złości w jego biurko ale on nawet nie drgnął- powiedz mi wprost czego ode mnie chcesz a nie owijasz w bawełnę!
-Przyłącz się do nas- wypalił.
-Słucham?- powiedziałam a potem się zaśmiałam- to chyba najgłupsza rzecz jaką mógłbyś powiedzieć.
CZYTASZ
House of Cards | Jeon Jungkook
Fanfiction25 letnia policjantka Cho Y/N próbuje rozwiązać sprawę najniebezpieczniejszej mafii w całej Korei Południowej. W ten sposób jej przełożeni wysyłają ja na misję "pod przykrywką". Dziewczyna zostaje wpleciona do "ciemnej" grupy społecznej Seulu i uzys...