14: Walka

297 23 7
                                    

Kolejnego dnia wstałam wcześnie ponieważ miałam się przygotować na sesję samoobrony z Jungkookiem.

Przebrana w sportowe ubranie weszłam do siłowni ale osoba, która tam czekała bardzo mnie zaskoczyła.

-Długo się będziesz tak we mnie wpatrywać?- prychnął Jimin.

-Co ty tu robisz? Gdzie Jeon?

-Zmiana planów kochana, niestety ja muszę poprowadzić twoje durnowate zajęcia bo on nie może.- mówił z odrazą.

Wykrzywiłam twarz w zrezygnowaniu. Wszystko tylko nie on.

-Też cię nie nawiedzę, nie martw się.- powiedział na moją reakcję i wstał z ławeczki.

Przygotował już wcześniej materace, na których mieliśmy ćwiczyć. Zdjął bluzę pod, którą miał luźną koszulkę I założył ochraniacze na ręce. Stanął na środku i patrzył na mnie oczekująco.

-Potrzebujesz zaproszenia czy co?- mruknął zirytowany.- Chodź.

Weszłam na materac i stanęłam obok niego trochę nie pewnie ale starałam się wyglądać na przekonaną swoich czynów.

-Jesteś sama, na środku ulicy.- zaczął snuć od niechcenia.- nie wiesz gdzie jesteś i jest ciemno. Nagle ktoś podchodzi do ciebie od tyłu i chwyta w ten sposób.

Wtedy mocno owinął ramię wokół mojej szyi a gardło miałam na zgięciu jego łokcia, które gdyby mocniej zacisnął zaczęło by mnie podduszać.

Jednak za nim w ogóle zdążył zapytać o moją reakcję ja już automatycznie podskoczyłam i przeważyłam go powalając na materac I uwalniając się.

W takiej samej sytuacji znalazłam się już na początku mojej przygody z chłopakami kiedy to Jungkook zdemaskował mnie na balkonie.

Mimowolnie nawet uśmiechnęłam się na tą myśl.

Jimin podniósł się z małą trudnością, otumaniony po upadku.

Myślałam, że chociaż powie coś na temat dobrej reakcji ale nie odezwał się ani słowem. I tak do końca treningu.

Ćwiczyliśmy przez kilka godzin różne sytuacje i za każdym razem udało mi się jakoś przez nie przebrnąć.

Fakt, zdarzyło się kilka razy, że mnie znokautował ponieważ jest silniejszy.

Zmęczona usiadłam na podłodze I wzięłam butelkę wody, z której wypiłam solidny łyk.

-Masz 5 minut na przebranie się, dłużej nie będę czekał.- rzucił nagle chłopak.

-Co? Gdzie idziemy?

-Zobaczysz.- odpowiedział tajemniczo i opuścił siłownię.

Zamrugałam kilka razy szybko zbierając swoje rzeczy. Biegiem ruszyłam do pokoju aby przebrać przepocone ubrania, które wręcz kleiły się do mnie nieprzyjemnie.

Kiedy gotowa zeszłam na dół do holu usłyszałam niecierpliwe trąbienie samochodu na zewnątrz. Wyjrzałam przez okno.

-No dalej!- wrzasnął Jimin na mój widok siedząc za kółkiem czarnego jak noc Porsche Panamera Turbo GT. Aż opadła mi szczęka.

Podeszłam do wielkich drzwi i nieśmiało je otworzyłam. Po raz pierwszy od dłuższego czasu poczułam na twarzy ciepło promieni słonecznych i wiatr we włosach. Zamknięta w czterech ścianach wielkiej rezydencji zupełnie zapomniałam jakie to odświeżające uczucie.

-Nie no zaraz odjadę bez ciebie...- westchnął wkurzony blondyn.

-Już idę!- podbiegłam do auta i wsiadłam na miejsce pasażera. Jimin od razu ruszył z piskiem opon opuszczając posesję.

House of Cards | Jeon JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz