𝒙 • Spacer

65 6 5
                                    

          Zimne, jesienne popołudnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

          Zimne, jesienne popołudnie. Dochodziła godzina 18:00, a miasteczko Hidariwakibara powoli zaczynała zapadać w sen; ludzie wracali z pracy, a wszelkie zajęcia pozaszkolne dobiegały końca. Od czasu do czasu dało się zauważyć pojedynczy samochód samotnie przejeżdżający po ulicy.

Przez ostatnie kilka dni nieustannie padał deszcz. Dziś nie było inaczej — przez ostatnie godziny z ciemnego, szarego nieba spadały chłodne krople wody. Dopiero niedawno wszystko się uspokoiło.

„Nie lubię wychodzić sama po zachodzie słońca. . . Myślała [kolor]włosa dziewczyna, prowadząc Yoshiego na smyczy. Dosłownie kilka minut wcześniej wyszła z ciepłego domu.

Jej oczy spoczęły na znajomym domu należącym do jej sąsiada, Saikiego. „Mogłabym się zapytać, czy ma ochotę się przewietrzyć. . .

Decydując się na odważne zaproszenie jej kolegi, podeszła tam razem z Yoshim. Wdychając zapach miniętego deszczu, wzięła głęboki oddech.

A co, jeżeli brutalnie ją odrzuci?

Chcąc odsunąć się od furtki ogrodzenia, odwróciła się o 90°, będąc gotową do odejścia jak najdalej. Uniemożliwiło jej to gwałtowne otworzenie się drzwi, zza których wychyliła się sylwetka Kurumi.

– [Imię]! Jak miło z twojej strony, że nas odwiedzasz! – Rozpromieniła się na widok spanikowanej dziewczyny, która oblała się potem. Miała wrażenie, jakby Kurumi tylko czekała aż podejdzie bliżej ich posiadłości. . . – Przyszłaś po Kuu?

– Panią również miło widzieć! I tak, chciałam zapytać się, czy Saiki nie miałby ochoty wyjść ze mną przejść się z moim pieskiem. – Powiedziała [Imię], starając się nie zarumienić. Miała nadzieję, że mama Saikiego nie zacznie mieć na ich temat żadnych pomysłów. . . To byłoby niezręczne.

– Och, masz pieska! Oczywiście, już wołam Kuu! Poczekaj tu chwilkę! – Mówiąc to, zniknęła za drzwiami, zostawiając je lekko uchylone.

[Imię] czekała przez około dwie minuty w kompletnej ciszy, niezręcznie zmieniając ciężar z jednej nogi na drugą. Spojrzała na cierpliwie czekającego Yoshiego, głaskając jego miękkie futerko.

– Bawcie się dobrze! – Zawołała na odchodne Kurumi, wyrywając [Imię] z zamyślenia. Jej oczom ukazał się idący w jej stronę różowowłosy oraz wesoło machająca im na pożegnanie jego mama. Zamknęła drzwi, zostawiając dwójkę w samotności. Nie licząc Yoshiego, oczywiście.

– Hej, Saiki. – Przywitała [Imię], doskonale maskując swoje zakłopotanie. Chłopak przytaknął w odpowiedzi, wychodząc poza ogrodzenie. Podrapał Yoshiego za uchem na powitanie. – Jak mija ci dzień?

𝐃𝐨𝐬́𝐰𝐢𝐚𝐝𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐚, 𝐃𝐨𝐳𝐧𝐚𝐧𝐢𝐚 𝐈 𝐃𝐞𝐥𝐢𝐤𝐚𝐭𝐧𝐨𝐬́𝐜́ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz