𝒙𝒊𝒊𝒊 • Najbardziej Udane Halloween

52 5 0
                                    

          – Nie mogę w to uwierzyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

          – Nie mogę w to uwierzyć. . . Wszyscy jesteście przebrani! – Zawołał bardziej niż uradowany Kaidou, który odzyskał jakiekolwiek nadzieje na imprezowy charakter jego przyjaciół. Obserwował stojących przed nim w idealnym rządku Hairo, Arena, Nendou, Saikiego oraz [Imię].

Hairo w tym roku postanowił przebrać się za ducha. Jego kostium był wyjątkowo prosty do zrobienia, ale te dziury na oczy oraz buzię z sukcesem dodały grozy. Prześcieradło było wystarczająco długie, by szurało po podłodze — był to tylko dodatkowy plus.

Kuboyasu postanowił zaszaleć i pozowlić swoim wewnętrznym demonom wyjść na wierzch. Ubierając swoje stare ubrania, doczepiając sobie długie kosmyki włosów z tyłu i trzymając kij baseballowy z zaschniętą krwią wyglądał jak twój lokalny morderca. Jego przyjazny uśmiech był jedynym, co odbierało mu śmiertelnej powagi.

Nendou niestety zapomniał ubrać czegokolwiek specjalnego. Nie uznano tego jednak za wielki problem, ponieważ jego twarz na ogół siała postrach. Wystarczyło tylko mieć nadzieję, by inni nie zaczęli od nich uciekać w przerażeniu.

Saiki również nieźle się postarał, mając pomalowaną twarz oraz szyję na zielono. Gdzieniegdzie widoczne były na nim również szwy, które miały być elementem charakterystycznym dla Frankensteina. Za jego makijaż odpowiadała [Imię] we własnej osobie, która wcześniej nieoczekiwanie wpadła do jego domu.

Ona sama była przebrana za wampirzycę. Nie było to nic nadzwyczajnego, ale wolała postawić na komfort bardziej niż bardzo wymagający strój. Poza tym spędziła tak dużo czasu na upiększaniu Saikiego, że aż sama miała zbyt mało czasu, by się odpowiednio przygotować.

– [Nazwisko]! Jesteśmy tacy sami!

– Tak! Ale fajny zbieg okoliczności, prawda? – [Imię] podzielała entuzjazm Kaidou, gdyż nigdy nie miała okazji być na tego typu imprezie czy też spotkaniu. Podobał jej się jej kostium, musiała przyznać, że dodawał jej nieco uroku, gdy patrzyła na siebie w lustrze.

– Będziemy musieli później zrobić sobie wspólne zdjęcie! – Oznajmił Kuboyasu, machając swoim kijem oraz uśmiechając się wesoło, chociaż wyglądało to bardziej złowrogo. Jego propozycja zabrzmiała bardziej jak groźba. – . . .Czemu się ode mnie odsuwacie? Oi!

Przygotowania do wyjścia z domu trwały w najlepsze, gdy Saiki bezwstydnie przyglądał się [Imię]. Nie chciało mu się z tym kryć, więc po prostu na nią patrzył. W głowie i tak miał już miliony wymówek na to, dlaczego tak na nią patrzy.

Och, pytasz o wymówki. . ? Nawet ja ich nie znam.

Nie podobało mu się, jak Kaidou i [Imię] zdawali się być cały czas obok siebie. Rozumiał, że mają to samo przebranie, ale nie wymagało to od nich zachowywania się jak jakieś papużki nierozłączki! Mogliby odsunąć się od siebie. Najlepiej na całą długość domu, a Saiki mógłby stanąć tuż obok [Imię].

𝐃𝐨𝐬́𝐰𝐢𝐚𝐝𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐚, 𝐃𝐨𝐳𝐧𝐚𝐧𝐢𝐚 𝐈 𝐃𝐞𝐥𝐢𝐤𝐚𝐭𝐧𝐨𝐬́𝐜́ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz