37

292 17 6
                                    

Jimin

- ja już idę, jeśli zdążę cię zabrać to napisze, okej?- zapytał trzymając mnie w pasie kiedy szukałem ubrań na dzisiejszy trening.

- nie śpiesz się, pójdę wcześniej i powtórzę sobie kroki które mi nie wchodzą- uśmiechnąłem się czego nie mógł zobaczyć bo stał za mną.

- to zadzwonię po Graysona żeby po ciebie przyjechał.- stwierdził wyjmując telefon z kieszeni.

- Kookie dam sobie radę- odwróciłem się spoglądając na jego twarz.

- ale Jiminie, nie możesz już sam poruszać się komunikacją miejską lub chodzić na spacery- westchnął- wiem że się nadal nie przyzwyczaiłeś ale na każdym kroku może cię spotkać niebezpieczeństwo.. a ja nie potrafię się skupić kiedy nie wiem gdzie jesteś i co się z tobą dzieje.

- masz rację, przepraszam, to dobry pomysł- oparłem czoło o jego klatkę.

- nie przepraszaj- pocałował czubek mojej głowy- idę już, za ile mu powiedzieć żeby przyjechał?- zapytał odsuwając się.

- za pół godziny- uśmiechnąłem się.

- dobrze, miłego ranka Minie- złożył pocałunek na moich ustach.

- miłego dnia Jungkookie- odprowadziłem go do drzwi po chwili zamykając je na klucz.

Tego dnia nie mialem zbytnio siły na nic, zawroty głowy ciągle nie ustawały i chyba tego nie planowały.

- cholera- westchnąłem idąc do kuchni by zażyć jakąś tabletkę na ból głowy. Miałem nadzieje że wraz z nimi odejdą również zawroty.
Oparłem się o blat masując skronie, ból nie mijał.

Z westchnieniem ruszyłem do garderoby- bo jednak nie chciałem żeby Grayson musiał czekać- ubrałem na siebie wcześniej przygotowane ubrania i jedną z ulubionych bluz należących do Jungkooka.

Może i byłem jak zakochana nastolatka, ale jego bluzy są też moimi. Mam racje?

Oczywiście że mam.

Założyłem torbę na ramię i wyszedłem z mieszkania przedtem wy przytulałem Bam'a dając mu kilka soczystych buziaków w nos.

- dzień dobry- powiedziałem cicho po wejściu do samochodu.

- witaj Jimin, do wytworni racja?- zadał pytanie retoryczne.

- racja- uśmiechnąłem się delikatnie kładąc ręce na kolanach.

- czemu Jungkook cię nie mógł zawieść?- zapytał ruszając z miejsca

- musiał pomóc Namjoonowi, a ja mam trochę do popracowania. Więc postanowiłem że pójdę sam i poćwiczę nad tym, lecz on się uparł że to nie bezpieczne i że zadzwoni po Pana.

- z tym miał racje. Od kiedy ludzie wiedzą kim jesteś, nic nie jest tak samo bezpieczne jak było- wytłumaczył.

- rozumiem, też już mi to tłumaczył.- po tych słowach przestaliśmy rozmawiać. Ja siedziałem bawiąc się rękami a starszy mężczyzna skupił się na jeździe.
———

- jesteśmy na miejscu Jimin- dźwięk jego głosu wybudził mnie z zamyśleń.

- ooh tak, przepraszam, zamyśliłem się- powiedziałem speszony- dziękuje bardzo.

- nie chcesz żebym wwiózł cię do garażu?- zapytał.

- nie, dziękuję, zatrzymaj się tutaj- poprosiłem co oczywiście mężczyzna po chwili wykonał.- do widzenia, jeszcze raz dziękuje- ukłoniłem się wychodząc z samochodu.

my not only stylist || Jikook ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz