- Jak to nie masz imienia? - zapytał zdziwiony Zoro.
- Nie wiem może mam, ale nie pamiętam. Właściwie to nic nie pamiętam ze swojego dzieciństwa. - wytłumaczyła dziewczyna - Może to dziwne, ale zawsze lubię kiedy ludzie mnie mylą z innymi, bo wtedy czuje się jakbym miała imię.
Gdy dziewczyna to mówił z jej oczu można było wyczytać smutek.
- Eeee..... a skąd masz te sztylety? - zapytał, żeby zmienić temat.
- Świetnie, że pytasz!- odpowiedziała dziewczyna, która zapomniała o smutku i uśmiechnęła się bardzo szczęśliwa tym faktem.
Dziewczyna machnęła ręką i z ziemi wyrósł mały kwiatek.
- Sama je robię - powiedziała z uśmiechem biorąc kwiatek do ręki.
- Zjadłaś diabelski owoc? - zapytał Zoro.
- Nie wiem może tak może nie - odpowiedziała dziewczyna patrząc na kwiatek. - Jak znalazłeś moją kryjówkę? ( pyta jeszcze raz)
- Szczerze chciałem się po prostu rozejrzeć nie wiedziałem, że cię tu znajdę. - wytłumaczył Zoro - Załoga mi zawsze mówi, że mam słabą orientację w terenie......
- Zaraz zaraz....... Jesteś piratem! - krzyknęła dziewczyna z nadzieją. - Jak masz na imię ? Jaka jest za ciebie nagroda? Wysoka czy niska?
- Zwolnij - zaśmiał się szermierz - Nazywam się Roronoa Zoro i nagroda za moją głowę wynosi ( nie mam pewności więc wybaczcie) 320.000.000. Należę do załogi Słomianego Kapelusza Luffyego. Wiesz pewnie znasz....... Eee co ci się stało?
Dziewczyna patrzyła na niego jak oczarowana. Z jej oczu zaczęły płynąć łzy szczęścia.
- Mogę ci mówić Zoro kun? - zapytał wycierając łzy.
- Okej czemu nie. - Zoro zaśmiał się jeszcze raz.
- Tak długo czekałam na piratów i w końcu. - zaczęła tłumaczyć - Opowiesz mi jakąś z waszych przygód....hm.... Może o wyspie ryboludzi?- zaproponowała wyciągając gazetę.
- Okej czemu nie. Od czego tu zacząć........ no to zaczęło się od tego że po 2 latach spotkaliśmy się.........• • • •
- Wow tyle przeżyliście - powiedział dziewczyna kładąc się na plecach po historii szermierza. - Chciałabym tam kiedyś popłynąć.
- Może kiedyś ci się uda. - powiedział Zoro.
- Zoro kun
- Co? - zapytał Zoro leżąc i patrząc się w gwiazdy.
- Mam pytanie. Ile zostaniecie na wyspie?
- Bo ja wiem może 3 lub 4 dni, a co? - powiedział zdziwiony chłopak pytaniem.
- Przyjdziesz mi po opowiadać jeszcze jutro o waszych przygodach?- zapytała dziewczyna z nadzieją.
- Mogę. I tak nie mam co robić, więc przyjdę - odpowiedział Zoro z uśmiechem.
- Super! - krzyczał dziewczyna ze szczęścia. Skakała ze szczęścia. Gdy skakała kaptur spadł z jej głowy. Z pod niego pokazały się jasno zielono białe włosy splecione w gruby, długi warkocz.
- Masz ładne włosy. - powiedział Zoro patrząc się na nie.
- Przepraszam. Nie lubię ich. - mówiąc to dziewczyna schowała włosy pod kaptur. - Nie lubię zielonego.
- Czyli masz coś do moich? - zapytał szermierz wskazując swoje włosy.
- Nie nie. Nie to miałam na myśli......... chodzi o to, że ja mam nie ładne..... twoje mi się podobają - zaczęła tłumaczyć się dziewczyna.
- Spokojnie. - zaśmiał się Zoro - Tylko żartowałem. Wiem co miałaś na myśli, ale się nie zgadzam masz ładne włosy.
Mówiąc to chłopak uśmiechnął się . Dziewczyna zdjęła kaptur i spojrzała na warkocz.
- Może masz rację.
- Zoro!! - krzyknął ktoś.
- Kto to? - szepnęła dziewczyna biorąc sztylet -
Ktoś cię szuka Zoro kun?
- Spokojnie to tylko Usopp. Pewnie Nami go wysłała, żeby mnie znalazł. - wytłumaczył Zoro wstając - To do jutra....... Eeee....... Dziewczyno.
- Spoko coś się wymyśli. - uśmiechnęła się dziewczyna i pomachała - Pa do jutra Zoro kun.
Zoro pomachał dziewczynie i zszedł do Usoppa.
- No proszę pobiłeś swój dotychczasowy wynik. - pochwalił go Usopp.
Zoro zignorował go i poszedł za nim do Sunnyego.• • • •
- Jak tam wam czas minął? - zapytała Nami.
- Super. Ja poszedłem do lasu i upolowałem dzika. - powiedział Luffy co było po nim widać, że był w lesie.
- O nie wiedziałem. - powiedział Zoro leżąc na ziemi i próbując zasnąć.
- A właśnie gdzie byłeś ty Zoro? - zapytał Luffy wyciągając z włosów gałęź.
- A nic specjalnego chodziłem tu i tam później zobaczyłem, że ktoś okradł.... (Ziewną).... Sklep i........(ziewną) ......i...........
- I tak się z nim gada powie dwa zdania i zaśnie głupi Marimo. - powiedział Sanji z pogardą.
- A Franky ile tu zostaniemy? - zapytał się Chopper, który trzymał watę cukrową.
- Chyba jeszcze 2 dni odejmując ten. - odpowiedział Franky przenosząc deski z jednej strony na drugą.
- To dobrze, bo raczej wolałbym być na morzu i płynąć do Dressrosy. - powiedział Law siedząc na trawie.Kolejny rozdział możliwe, że pojaw się jeszcze dziś. Mam też nadzieje, że się podobało:)
- Eliza
CZYTASZ
One Piece. Co by było gdyby nie oni
AdventureZałoga słomianych( + Law , Kin, Momonosuke) z punktu hazard zmierza na Dressrose jednak po drodze spotykają dziwną dziewczynę, która mówi że nic nie pamięta ze swojego życia. Nie wie nawet dokładnie kim sama jest. Załoga postanawia zaopiekować się d...