Rozdział 3

83 4 0
                                    

- Jak to nie masz imienia? - zapytał zdziwiony Zoro.
- Nie wiem może mam, ale nie pamiętam. Właściwie to nic nie pamiętam ze swojego dzieciństwa. - wytłumaczyła dziewczyna - Może to dziwne, ale zawsze lubię kiedy ludzie mnie mylą z innymi, bo wtedy czuje się jakbym miała imię.
Gdy dziewczyna to mówił z jej oczu można było wyczytać smutek.
- Eeee..... a skąd masz te sztylety? - zapytał, żeby zmienić temat.
- Świetnie, że pytasz!- odpowiedziała dziewczyna, która zapomniała o smutku i uśmiechnęła się bardzo szczęśliwa tym faktem.
Dziewczyna machnęła ręką i z ziemi wyrósł mały kwiatek.
- Sama je robię - powiedziała z uśmiechem biorąc kwiatek do ręki.
- Zjadłaś diabelski owoc? - zapytał Zoro.
- Nie wiem może tak może nie - odpowiedziała dziewczyna patrząc na kwiatek. - Jak znalazłeś moją kryjówkę? ( pyta jeszcze raz)
- Szczerze chciałem się po prostu rozejrzeć nie wiedziałem, że cię tu znajdę. - wytłumaczył Zoro - Załoga mi zawsze mówi, że mam słabą orientację w terenie......
- Zaraz zaraz....... Jesteś piratem! - krzyknęła dziewczyna z nadzieją. - Jak masz na imię ? Jaka jest za ciebie nagroda? Wysoka czy niska?
- Zwolnij - zaśmiał się szermierz - Nazywam się Roronoa Zoro i nagroda za moją głowę wynosi ( nie mam pewności więc wybaczcie) 320.000.000. Należę do załogi Słomianego Kapelusza Luffyego. Wiesz pewnie znasz....... Eee co ci się stało?
Dziewczyna patrzyła na niego jak oczarowana. Z jej oczu zaczęły płynąć łzy szczęścia.
- Mogę ci mówić Zoro kun? - zapytał wycierając łzy.
- Okej czemu nie. - Zoro zaśmiał się jeszcze raz.
- Tak długo czekałam na piratów i w końcu. - zaczęła tłumaczyć - Opowiesz mi jakąś z waszych przygód....hm.... Może o wyspie ryboludzi?- zaproponowała wyciągając gazetę.
- Okej czemu nie. Od czego tu zacząć........ no to zaczęło się od tego że po 2 latach spotkaliśmy się.........

• • • •

- Wow tyle przeżyliście - powiedział dziewczyna kładąc się na plecach po historii szermierza. - Chciałabym tam kiedyś popłynąć.
- Może kiedyś ci się uda. - powiedział Zoro.
- Zoro kun
- Co? - zapytał Zoro leżąc i patrząc się w gwiazdy.
- Mam pytanie. Ile zostaniecie na wyspie?
- Bo ja wiem może 3 lub 4 dni, a co? - powiedział zdziwiony chłopak pytaniem.
- Przyjdziesz mi po opowiadać jeszcze jutro o waszych przygodach?- zapytała dziewczyna z nadzieją.
- Mogę. I tak nie mam co robić, więc przyjdę - odpowiedział Zoro z uśmiechem.
- Super! - krzyczał dziewczyna ze szczęścia. Skakała ze szczęścia. Gdy skakała kaptur spadł z jej głowy. Z pod niego pokazały się jasno zielono białe włosy splecione w gruby, długi warkocz.
- Masz ładne włosy. - powiedział Zoro patrząc się na nie.
- Przepraszam. Nie lubię ich. - mówiąc to dziewczyna schowała włosy pod kaptur. - Nie lubię zielonego.
- Czyli masz coś do moich? - zapytał szermierz wskazując swoje włosy.
- Nie nie. Nie to miałam na myśli......... chodzi o to, że ja mam nie ładne..... twoje mi się podobają - zaczęła tłumaczyć się dziewczyna.
- Spokojnie. - zaśmiał się Zoro - Tylko żartowałem. Wiem co miałaś na myśli, ale się nie zgadzam masz ładne włosy.
Mówiąc to chłopak uśmiechnął się . Dziewczyna zdjęła kaptur i spojrzała na warkocz.
- Może masz rację.
- Zoro!! - krzyknął ktoś.
- Kto to? - szepnęła dziewczyna biorąc sztylet -
Ktoś cię szuka Zoro kun?
- Spokojnie to tylko Usopp. Pewnie Nami go wysłała, żeby mnie znalazł. - wytłumaczył Zoro wstając - To do jutra....... Eeee....... Dziewczyno.
- Spoko coś się wymyśli. - uśmiechnęła się dziewczyna i pomachała - Pa do jutra Zoro kun.
Zoro pomachał dziewczynie i zszedł do Usoppa.
- No proszę pobiłeś swój dotychczasowy wynik. - pochwalił go Usopp.
Zoro zignorował go i poszedł za nim do Sunnyego.

• • • •

- Jak tam wam czas minął? - zapytała Nami.
- Super. Ja poszedłem do lasu i upolowałem dzika. - powiedział Luffy co było po nim widać, że był w lesie.
- O nie wiedziałem. - powiedział Zoro leżąc na ziemi i próbując zasnąć.
- A właśnie gdzie byłeś ty Zoro? - zapytał Luffy wyciągając z włosów gałęź.
- A nic specjalnego chodziłem tu i tam później zobaczyłem, że ktoś okradł.... (Ziewną).... Sklep i........(ziewną) ......i...........
- I tak się z nim gada powie dwa zdania i zaśnie głupi Marimo. - powiedział Sanji z pogardą.
- A Franky ile tu zostaniemy? - zapytał się Chopper, który trzymał watę cukrową.
- Chyba jeszcze 2 dni odejmując ten. - odpowiedział Franky przenosząc deski z jednej strony na drugą.
- To dobrze, bo raczej wolałbym być na morzu i płynąć do Dressrosy. - powiedział Law siedząc na trawie.




Kolejny rozdział możliwe, że pojaw się jeszcze dziś. Mam też nadzieje, że się podobało:)
- Eliza

One Piece. Co by było gdyby nie oni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz