Rozdział 17

10 2 0
                                    

- Co?! - krzyknął Law. - Przecież ona będzie cierpieć!
- Nie ma innego wyjścia... - powiedział Corazon.
- Nie! Nigdy się na to nie zgodzę! Nigdy! - krzyczał Law ze złością.
Corazon spojrzał na niego i kucnął, żeby zniżyć się do jego poziomu.
- Law... jeśli tego nie zrobimy ona umrze...
- Jak ją tam wyślemy to też będzie prawdopodobieństwo tego, że umrze! - krzyknął chłopiec.
- Ale musimy spróbować! Law! Musimy mieć nadzieję! - powiedział z lekko drżącym głosem.

•    •    •    •

Law i Luffy dotarli do Doflamingo gdzie zaczęła się walka. Na początku wojownik mórz nie brał ich na poważnie, co okazało się wielkim błędem.
_________________

-Braciszku? - zapytała się Jikken. Dziewczynka była w ciemnym pomieszczeniu. Siedziała na łóżku. Law stał przed nią i patrzył się na nią. Jej białe plamy były już prawie na całym ciele.
- Jiki.... W-wybacz mi... nie udało mi się... - wymamrotał chłopiec. Patrzył w dół, żeby dziewczynka nie widziała jego łez. Nagle do pomieszczenia wszedł Corazon i wziął chłopca. Jikken była zdezorientowana. „O co chodzi? Nie rozumiem... Czemu Corazon san i braciszek odchodzą?" pomyślała dziewczynka.
- Witaj Jikken! Dawno się nie widzieliśmy! - powiedział nagle ktoś z ciemności. Jikken obróciła się, żeby zobaczyć kto to powiedział.
- Doflamingo san?
________________

- .... Red Hawk!!! - krzyknął Luffy uderzając w brzuch Doflamingo.
- Doffy!!!! - krzyczał Terbol, który po kilku minutach został pocięty na kawałki przez Lawa.
Doflamingo wypluł krew i uśmiechnął się.
- Nieźle...
Luffy znów zaatakował. Walka była zawzięta. Doflamingo atakował niciami. (jak cokolwiekto brzmi wiecie o co chodzi. Mam nadzieję)

________________

-Law nie możesz do niej teraz pójść! Ona.... Jikken...ona odeszła... przykro mi... Law! - krzyczał Corazon biegnąc za małym chłopcem z białą czapką. Law miał łzy w oczach. Nie odwracał się za siebie i tylko biegł. Nie mogę jej zostawić. Jesteśmy jak rodzeństwo. To nie może się tak skończyć.
Takie myśli chodziły teraz po głowie Lawa. Corazon w końcu go dogonił i wziął go na ręce, by znów nie uciekł. Chłopak próbował się wyrwać z jego objęć, ale to się nie udało.
- Przykro mi.... Niestety to był jedyny sposób, żeby przytrzymać ją przy życiu... jednak... się nie udało... przepraszam - powiedział Corazon. Można było zobaczyć małą łzę w jego oku.
Tak o to Law i Kate znana inaczej jako Jikken; rozdzielili się.
Kate zapominała o jego istnieniu, a Law był pewien, że nie przeżyła.

______________

- Nie wiem czy wiecie, ale.... - powiedział Doflamingo z przerażającym uśmiechem - ...żeby „Smile" się produkował źródło musi oddawać całą swoją energię.
- I co mamy zrobić z tą informacją?! - krzyknął Luffy. Doflaming uśmiechną się i kontynuował:
- Wiedząc o tym, że fabryka ma być zniszczona wolę się ubezpieczyć i pobrać całą energię od źródła!
Law zamarł.
- Ty... chyba nie mówisz poważnie...
- Law ja zawsze mówię poważnie - zaśmiał się Doflamingo i wyrzucił w niebo nić.
- Torao? O co chodzi? - zapytał Luffy, który kompletnie nic nie rozumiał.
- Możecie pożegnać się z waszą małą przyjaciółką. - powiedział Doflamingo - Jednak nie ważne na czym skoczyliśmy walkę?
- Ty gnoju! Zabijesz ją tylko po to, żeby to dalej trwało?! - krzyczy Law.
Doflamingo tylko się zaśmiał.

• • • •

Pica zastąpił Kate w walce z Zoro. Kate przemierzała miasto spokojnie idąc w stronę fabryki. Nagle upadła i wypluła krew.
Co się dzieje? Pomyślała. Dziewczyna poczuła jak opuszczają ją siły. Tak jakby ktoś zabierał całą jej energię.
Czy... ja umrę?
Chyba tak...
Czuję jak ulatuje że mnie dusza...
Ale nie żałuję mojego życia...
Cieszę się, że poznałam Luffyego...
Zoro...
Nami...
Usopp...
Chopper....
Robin...
Franky....
Brook....
No i jeszcze Law, ten mały chłopiec i pan samuraj....
Zoro nadał mi imię....
Jeszcze się o kazało, że Law jest moim bratem...
Szkoda, że nic nie pamiętam z tego...
Jednak...
Jestem szczęśliwa...
Cieszę się, że ich poznałam...
Dziękuję... za wszystko...

Kate się uśmiechnęła i zamknęła oczy. Energia, którą oddawała wyleciała teraz cała. Odeszła.








Hejko! Wiem, że krótki rozdział i bardzo was przepraszam. I sorry, że tak długo nie pisałam, ale obowiązki mnie przygniotły. Postaram się kolejny napisać jak najszybciej.
(I też sorry za to co zrobiłam z Kate. Nie bijcie proszę)

-Eliza

One Piece. Co by było gdyby nie oni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz