Rozdział 4

74 4 0
                                    

- Pa idę - powiedział Zoro po śniadaniu.
- Ej, Zoro gdzie idzie........? - chciał zapytać się Chopper, ale chłopak już dawno był poza statkiem.
- Za uwarzyliście, że odkąd tu jesteśmy Zoro zachowuje się dziwnie? - zapytała Nami - Przecież on nigdy tak wcześnie nie wychodził najczęściej spał do tej godziny.
- Faktycznie Nami san❤️ - poparł ją Sanji, który przyniósł jej herbatkę.
- No, ale co na to poradzimy? - zapytał Luffy z pełnymi ustami. - Według mnie zachowuje się normalnie.....(gryz)....może poznał jakąś kobietę?
- Co Marimo i kobieta błagam - zakpił z szermierza Sanji. - Przecież jakby kobieta na niego spojrzała to by zawału dostała!
- Jednak to nie zmienia faktu, że się martwię - oznajmiła Nami, a później szepnęła do Usoppa - Boje się, że coś się stało i odejdzie z załogi. Kto będzie wtedy za nas walczyć gdy jest ktoś straszny. A Luffy uwielbia iść z nim walczyć.
- Tak wiem co masz na myśli. Jednak dziś jest ostatni dzień na tej wyspie - powiedział Usopp, który próbował ją pocieszć. Z jego twarzy dziewczyna mogła wyczytać strach i to porządny.

•   •   •   •

- Hej
- Zoro kun!! - krzyknęła dziewczyna, która rzuciła mu się na szyję. - Co mi dziś opowiesz? No co!? No co?!
- No spokojnie - powiedział szermierz ściągając ją z siebie. - Hmm........może o Punkcie Hazard?
- Okej, ale super nie mogę się doczekać. - mówiła i obracała się w koło na siedząco. Nagle jednak posmutniała. Szermierz to zauważył. Może nie znali się długo, jednak chłopak mógł stwierdzić kiedy było z nią nie tak.
- Co się stało? - zapytał.
- Dziś opuszczacie wyspę ..... tak?
- Tak...... ale nie martw się. Napewno się jeszcze spotkamy. - pocieszył ją Zoro. - Dobra to chcesz, żebym opowiadał o Punkcie Hazard?
- Tak! - odżyła nagle dziewczyna.
Szermierz tylko się uśmiechnął i zaczął opowiadać.

•   •   •   •

Gdy skończył dziewczyna jak to miała w zwyczaju położyła się na plecach by popatrzeć na różowe niebo.
- Zoro kun mam prośbę.- poprosiła dziewczyna patrząc na niego.
- Jaką? - zapytał Zoro patrząc na niebo.
- Mógłbyś mi nadać imię? - zapytała dziewczyna, która nadal na niego patrzyła. - Bo chodzi o to, że ciągle mówisz „Cześć dziewczyno" albo „ Pa dziewczyno". Chciałabym ci trochę ułatwić życie, bo to tak dziwnie brzmi..... rozumiesz?
Zoro nic nie powiedział tylko się na nią spojrzał. Chyba nie wiedział co powiedzieć.
- Jeśli nie chcesz to nie musisz - zaczęła się tłumaczyć - pop prostu chciałabym mieć imię. Niby mogłabym sama się nazwać, ale.....
- Rozumiem - odpowiedział chłopak - Tylko nie wiem czy ci się spodoba imię jakie ci wybiorę.
- Oczywiście, że mi się spodoba - powiedziała wstając. - Jestem gotowa mów...1.....2.....3...Mów.
- Okej.... No to może......Eeeeee......
- Nie tak się nie chce nazywać - powiedziała
- Daj dokończyć! - wykrzyknął zdenerwowany Zoro. - Może ...............Kate?
- Kate..... jak to ładnie brzmi - powiedziała dziewczyna. - Tak od teraz mam na imię Kate. Dziękuję Zoro kun!
- Nie ma za co...... a i to jest chyba twoje.... Kate - powiedział chłopak wyjmując sztylet, który znalazł pierwszego dnia na wyspie.
- Kate jak to ładnie brzmi..... i uwierzysz, że teraz mam tak na imię - powtarzał Kate raz po raz. Wzięła sztylet i schowała go do torby. Nagle coś sobie przypomniała i wyjęła z kieszeni dwa naszyjniki.
- Proszę robiłam je wczoraj - powiedziała dając mu naszyjnik. - Będzie to symbol naszej przyjaźni! - dodała dumna z siebie Kate.
Naszyjnik był wykonany z kwiatów. Na nim był mały zawieszony sztylecik z kwiatów. Było widać, że są wykonane z wielką starannością.
- Dzięki będę go nosić - oznajmił Zoro. - No to będę się zbierać.
- Pójdę ci pomachać tak, żeby twoja załoga mnie nie widziała. - wytłumaczyła Kate - Nie chce, żebyś się ze mnie tłumaczył.
- Okej nie ma sprawy - uśmiechnął się i powiedział - Pa Kate mam nadzieje, że się jeszcze spotkamy.
- Pa też mam taką nadzieję.

•   •   •   •

- To wypływamy - krzyknął Luffy - Cała naprzód!
Załoga słomianych znów wypłynęła na morze.
- To teraz prosto na Dressrose - powiedział Law.
- Zoro czego wypatrujesz ?- zapytała Nami z uśmiechem. - Poznałeś kogoś na tej wyspie?
- Nie po prostu ta wyspa jest ładna i sobie na nią patrzę. - skłamał szermierz. Gdy nawigatorka odeszła zobaczył małą postać na brzegu, której jasno zielono białe włosy rzucały się w oczy. Mała postać do kogoś machała. Zoro uśmiechną się i podniósł rękę tak aby postać ją zobaczyła.
- Jeszcze się spotkamy zobaczysz Kate. - szepną do siebie szermierz.


Mam nadzieje, że się podobało:)
- Eliza

One Piece. Co by było gdyby nie oni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz