Rozdział 6

52 3 0
                                    

- Co sobie przypomniałaś?! - zapyta zaskoczony Zoro.
Dziewczyna wpatrywała się w stół. Byli w kuchni, gdzie Sanji zawsze gotowała posiłki.
Jednak teraz cała załoga parzyła na dziewczynę.
- Wszędzie było ciemno...- zaczęła Kate jednak gdy zaczęła to mówić załoga zauważyła, że zaczyna się trząść. - ...ja siedziałam na krześle. Nagle zaświeciło światło centralnie na mnie.... I zobaczyłam mężczyznę z różowymi okularami, płaszczem z piór i ten straszny uśmiech...
- Od kiedy masz takie wspomnienia? - zapytał Chopper.
- Zaczęło się to po 5 dniach odkąd Zoro kun wypłynął na morze. - odpowiedziała Kate patrząc na doktora. - Z opowieści, które mi opowiadał skojarzyłam sobie tego mężczyznę z Doflamingo.
- Możliwe, że nie które opowiadania przywróciły ci urywki wspomnień. - wytłumaczył renifer.
- Mam do was wielką prośbę! - poprosiła dziewczyna wstając - Czy moglibyście mnie zawieść do tego Doflamingo? Błagam..
- Oczywiście, jeżeli jesteś przyjaciółką naszego przyjaciela to i ty jesteś naszą przyjaciółką! - powiedział Luffy.
- Dziękuje! - podziękowała dziewczyna. Może miała zasłoniętą twarz maską jednak było można zobaczyć szczęście w jej oczach.

• • • •

- Oprowadzę cię po statku. Co ty na to? - zaproponował Chopper.
- Tak, ale super jeszcze nie byłam na prawdziwym statku.... chyba - odpowiedziała z lekkim zawahaniem dziewczyna.
- Okej to miejsce już zdążyłaś poznać kuchnie.
- Jest taka superrrr! - wykrzyknęła na co Franky słysząc to staną w swojej pozie i powiedział :
- Już lubię te Kate jest superrrr fajna!
Chopper oprowadzał ją dalej. Gdy pokazał jej wszystko renifer chciał już do siebie wrócić, jednak Kate zatrzymała go.
- Poczekaj za to, że mnie oprowadziłeś chciała bym ci coś dać. - mówiąc to dotknęła trawy z, której wyrosły zioła. - Podobno jesteś lekarzem, więc mogą ci się przydać.
Zerwała i dała je reniferowi, który był bardzo zaskoczony. Wziął zioła powąchał i wykrzykną:
- To są zioła, których szukałem!
Kate się uśmiechnęła ( chociaż nie było tego widać przez maskę) i podeszła do burty. Odprowadziła lekarza wzrokiem. Gdy już go nie było spojrzała w niebo. Słońce już powoli zachodziło. Nie wiedząc czemu dziewczyna strasznie lubiła się na to patrzeć. Może to było dla niej piękne? A może coś sobie przypominała? Nie mam bladego pojęcia.... Chociaż jestem narratorem.
Kate nagle usłyszała za sobą jak ktoś coś krzykną :
- ROOM !
Zobaczyła jak zaczęła ją okrążać niebieska powłoka. Strasznie się zdziwiła. Myślała, że chcą jej pomóc, a nie ją uwięzić. Zobaczyła jednak nie znaną jej postać. Może on napadł na statek? A może chciał porwać Pana doktora? Takie myśli przebiegały po głowie Kate. Gdy niebieska powłoka okrążyła ją w całości. Strasznie się zdenerwowała i krzyknęła:
- Nie pozwolę ci porwać Pana doktora!
Z ziemi wyskoczyło sześć sztyletów. I Kate zaczęła napierać na przeciwnika. Ten jednak wziął swoją broń i chciał ją przeciąć. Dziewczyna na szczęście odparła atak. Stanęła na chwile i rzuciła sztylety na ziemie.
- No cóż trzeba walczyć inaczej - powiedziała i uśmiechnęła się. Schyliła się i machnęła ręką z ziemi wyrosły wielkie winorośla. Chwyciła je i już miała zaatakować, kiedy zdała sobie sprawę, że powłoka się coraz mniejsza i mniejsza. Upadła na kolana i złapała się za głowę. Rośliny zniknęły, a Law zatrzymał swoją moc owocu. Kate cały czas klęczała. Zaczęła się trząść, a z jej oczu zaczęły płynąć łzy.
- Dobra! Koniec tego dobrego! - krzykną Usopp, który cały czas ich obserwował, ale nie miał odwagi, żeby im przeszkodzić.
- Ej kolego długi nosie zawołaj kolegę słomianego złapałem intruza. - powiedział Law z lekkim uśmiechem.
- Ej Usoppu co się dzieje wołam cię i wołam, a ty...... Kate co się dzieje! - zawołał Chopper. Podszedł do niej, ale ona się od niego odsunęła ze strachem w oczach.
- Luffy! - zawołał Usopp ze strachem.

•   •   •   •

- Ej Torao czemu ją zaatakowałeś?! - zapytał ze złością Luffy chwytając chłopaka za koszulkę.
- No przepraszam myślałem, że jest intruzem. - wyjaśnił Law.
- Przecież ją wam przedstawiałem ma na imię Kate! Nie pamiętasz?! - zapytał Luffy.
- Możliwe, że nie pamiętam bo jakieś 6 godzin wymyślałem strategie na Doflamingo! - krzykną czarno włosy chłopak ze złością, ale szybko się uspokoił. - Czemu zawsze przy tobie tracę myśli....
Luffy spojrzał jeszcze na niego z oburzeniem, ale szybko mu przeszło. Zaczął się martwić o swoją przyjaciółkę.
- I jak z nią Chopper? - zapytał renifera, który dalej próbował powoli podchodzić do dziewczyny.
- Dostała ataku paniki. - wytłumaczył - Najwyraźniej ma klaustrofobie.
Law patrzył na to kiedy koło niego pojawił się Zoro ze straszną miną.
- Co żeś jej zrobił podróbko lekarza?
- No przepraszam myślałem, że pomogę!
- Chcesz pomóc to idź do niej i ją przeproś! - rozkazał Zoro.
- Eeee... ty tak na serio.... Na serio.... Okej - mówiąc to podszedł do dziewczyny. Nie chciał zachodzić w konflikty ze swoimi sojusznikami. ( Tak naprawdę cieżko mu się przyznać do winy w tej załodze chyba rozumiecie)
Kate zobaczyła, że ktoś się zbliża. Już chciała się odsunąć, kiedy zobaczyła białą czapkę. Znała ją skądś jednak nie pamiętała skąd. Wiedziała, że przy tym  będzie się czuć bezpiecznie. Powoli podeszła do chłopaka w białej czapce i spojrzała mu w oczy. Patrzyła w jego czarne oczy przez 3 minuty, a później szybo zabrała mu czapkę. Nikt nie wiedział jak szybko to zrobiła. Leżała teraz na trawie i przytulała do siebie czapkę chłopaka. Znała ją skądś, ale skąd........ wiedziała, że przy tym może czuć się bezpiecznie.

Przepraszam, że tak długo musieliście czekać jednak miałam swoje powody. Mam nadzieje, że się podobało:)

-Eliza

One Piece. Co by było gdyby nie oni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz