Wszędzie było ciemno. Nie dochodziło żadne światło. Nagle zapaliła się wielka lampa, która była na środku.
- 001! - krzyknął ktoś.
Na te słowa wyszła mała dziewczynka z białymi włosami i usiadła na krześle, które jej wskazano. Do dziewczyny podszedł mężczyzna z różowymi okularami i różowym płaszczem z piór.
- Pozwól, że pomogę ci zapomnieć o tych smutnych rzeczach jakich doświadczyłaś projekcie 001. - powiedział z wielkim i strasznym uśmiechem mężczyzna. Przyłożył rękę do jej głowy, a dziewczyna krzyknęła z bólu. Gdy skończył w miejscu gdzie była ręka widać było nić z której kapała krew.
- Wyszyć jej numer! - rozkazał mężczyzna.
- Tak jest!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~- Co?! - wykrzyknęła cała załoga.
- Skąd to wiesz?! - zapytał się Chopper.
- Doskonale wiecie, że płyniemy na Dressrose po to, żeby zlikwidować produkcje „smile".
Nie chodzi tylko o to, żeby zniszczyć fabrykę, ale żeby zniszczyć jego źródło mocy.
- Chyba nie masz na myśli... - zaczął Chopper, który był przerażony tym co pomyślał.
- Tak musimy się jej pozbyć, że zniszczyć fabrykę „smile" - powiedział Law.
- Chyba zwariowałeś! - krzyknął Zoro ze złości.- Nie będę zabijać własnej przyjaciółki tylko dlatego, żeby zniszczyć głupią fabrykę!
- Zgadzam się z Glonem! Nie po zwolę ci skrzywdzić Kate san! - wrzasnął Sanji.
- Posłuchaj jeśli myślisz, że skrzywdzisz Kate to się grubo mylisz! Bo ja dzielny Kapitan Usopp ci na to nie pozwolę!
- Jeśli jej coś zrobisz! - zagroziła Nami pięścią.
- POSŁUCHAJ CIĘ ONA JEST JAK MASZYNA DO ZABIJANIA! - krzyknął poirytowany Law.
Wszyscy ucichli. Luffy, który siedział przy Kate nagle wstał i powiedział:
- Torao ty naprawdę uważasz, że zabijemy kogoś kto jest naszym przyjacielem, częścią naszej małej rodziny. Naprawdę uważasz, że dam ci ją skrzywdzić?
Law tylko spojrzał na niego i poszedł.
- Tylko, żeby nie było, że nie ostrzegałem. - szepnął.• • • •
- Co się dzieje? - zapytała Kate.
- O! Luffy! Obudziła się! Kate! - krzyknął uradowany Chopper i rzucił się na szyje Kate.
Cała załoga wpadła do środka. Jednak tak się spieszyli, że utknęli w drzwiach.
- Sanji wypuść mnie! - krzyknęła Nami.
- Staram się Nami swan❤️
Gdy w końcu się wydostali wszyscy podbiegli do Kate.
- Czcigodna Kate dobrze się czuje? - zapytał Kin'emon.
- Tak dziękuje. - powiedziała z uśmiechem. - A ile już tak leżę?
- Eee za 30 min będziemy na Dressrosie. - powiedział Franky.
- Czyli leżałam tu całe 4 dni?! - wykrzyknęła Kate z przerażeniem. - Przespałam to święto o którym wam mówiłam! Było wczoraj!
- A tak w ogóle co to za święto? - zapytała uśmiechnęła Robin.
- Sanji wyjmiesz z tej szuflady w kuchni ten słoik? Proszę. - poprosiła Kate.
- Oczywiście Kate san❤️
- Robin san już mówię - zaczęła tłumaczyć Kate - wiecie, że z moją pamięcią nie jest dobrze. Jednak mam takie jedno jedyne wpomnienie, które mi nie uciekło. To wspomnienie jest właśnie o tym święcie. Nazywa się Święto Mocnych Więzi. Wtedy daje się coś od serca osobom ci bliskim.
Gdy skończyła tłumaczyć wrócił Sanji ze słoikiem.
- Proszę Kate san❤️
Kate podziękowała i otworzyła słoik. W słoiku było 12 białych kwiatków. Rozdała każdemu po jednym kwiatku i zaczęła tłumaczyć:
- Te kwiaty są powiązane z każdym z was. Kwiaty świecą waszymi ulubionymi kolorami. Jak będziecie osobno gdzieś i zobaczycie, że kwiatek świeci się na pomarańczowo to znaczy, że Nami san jest gdzieś w pobliżu.
- Czyli to działa jak vivre card? - zapytał Luffy.
- Nie wiem co to jest, ale chyba tak. - powiedziała z uśmiechem Kate. Wtedy zdała sobie sprawę, że jest bez maski.
- O nie gdzie moja maska?! - krzyknęła przerażona dziewczyna łapiąc się za twarz.
- Musiałem ją ściągnąć... - wyszeptał przestraszony Chopper reakcją Kate.
- O nie!
- Widzieliśmy to już Kate. - powiedział Zoro.
- Ale co widzieliście? - zapytała Kate.
Zapadła cisza. Kate i załoga patrzyli na siebie z głupkowatym minami.
- To po co to nosisz tą maskę! - krzyknął zdenerwowany Zoro na dziewczynę.
- Nie wiem po prostu ją nosiłam więc się do tego przyzwyczaiłam!
Po chwili dziewczyna się uspokoiła i z ciekawością zapytała:
- A co miałam pod tą maską?• • • •
- No weź powiedz! - nalegała Kate schodząc ze statku. Gdy dopłynęli na Dressrose. Dziewczyna w miejsce gdzie miała numer renifer nakleił jej plaster.
- Ehh... Nie mogę Chopper powiedział, że to może być zbyt niebezpieczne dla ciebie w tym stanie. - odmawiał Zoro. Cała załoga już na nich czekała na dole.
Law wyjął mapę i ją rozłożył. Zaczął coś tłumaczyć. W tym czasie Luffy odszedł, a Kate razem z nim.
- Ej Luffy! Zaczekaj! - krzyczała Kate.
Kapitan zatrzymał się. Gdy dziewczyna do niego dobiegła poszedł dalej.
- Czujesz to to pyszne jedzenie! - rozmarzył się Luffy.
- Nie, ale czuje perfumy❤️ - powiedział Sanji, który jakby wyrósł z ziemi. Koło niego był Franky, Kin'emon i Zoro.
- Ruffy posłuchaj musimy się przebrać, żeby nas nikt nie rozpoznał. - powiedział Franky.
Założyli sztuczne brody i koszule.
- A ty po co założyłaś sobie sztuczną brodę? - zapytał się Zoro Kate.
- Bo widzisz Zoro kun zawsze chciałam sobie coś takiego założyć! - krzyknęła z ekscytacji dziewczyna. Gdy się przebrali weszli do miasta. Przywitała ich żywa zabawka. W ogóle w całym mieście roiło się od żyjących zabawek. Kate już chciała podejść do zabawki, żeby się z nią pobawić, ale Zoro ją zatrzymał i pokierował dziewczynę w stronę restauracji gdzie wszedł Luffy. Gdy zmierzali w stronę gdzie byli inni Zoro nagle coś usłyszał. Odruchowo dotknął swojej katany. Ze schodów zszedł niewidomy mężczyzna z laską, w fioletowym stroju i drewnianych butach. Na twarzy miał bliznę w kształcie X. ( wiecie o co chodzi)
- O pomóc jakoś panu? - zapytała zatroskana Kate, która podeszła do mężczyzny.
- Jak by pani mi mogła powiedzieć gdzie jest kasyno. - poprosił niewidomy.
- Wie pan my też jesteśmy tu nowi, więc nie pomożemy. - powiedział Zoro.
- Ale wie pan może pójdzie pan z nami do restauracji. Może tam jest kasyno. - zaproponowała Kate.
- Bardzo dziękuje młoda damo, ale chyba sam sobie poradzę. - powiedział niewidomy i uśmiechnął się. Mężczyzna poszedł dalej, a Kate zaczęła się uśmiechać.
- Ale fajne uczucie czuje, że będę miała dziś najlepszy dzień. - powiedziała.
- Wiesz ja bym tak nie powiedział. Jesteśmy na Dressrosie i będziemy walczyć. - poprawił ją Zoro.
- Wiesz Zoro kun trzeba być optymistą.
- Trzeba, ale mówię to co się zachwiałem wydarzy. - powiedział szermierz.
Dziewczyna wzięła go za ramie przez co chłopak momentalnie zrobił się czerwony jak burak.
- Niby tak, ale jak narazie udajemy losowych kolesi, którzy idą do restauracji. - powiedziała Kate posyłając mu największy i najpiękniejszy uśmiech jaki potrafiła. I tak ruszyli do restauracji.W końcu dotarliśmy na Dressrose🥳 Od teraz będzie coraz więcej o przeszłości Kate i w końcu dowiecie się kim ona jest.
Mam nadzieje, że rozdział się podobał. I bardzo dziękuje wam, że czytacie tą książkę.
-Eliza
CZYTASZ
One Piece. Co by było gdyby nie oni
AdventureZałoga słomianych( + Law , Kin, Momonosuke) z punktu hazard zmierza na Dressrose jednak po drodze spotykają dziwną dziewczynę, która mówi że nic nie pamięta ze swojego życia. Nie wie nawet dokładnie kim sama jest. Załoga postanawia zaopiekować się d...