- Ale będzie zabawa!
Law tylko spojrzał na Doflamingo z odrazą. Odprowadził go wzrokiem jak wychodził. „Kate i co my teraz zrobimy. On ciebie już dopadł. A ja nie mam bladego pojęcia co zrobić. Dziwne nie?" Zapytał sam siebie. Nie mógł sobie wybaczyć tego, że pozwolił Kate znów odejść. Gdy tak rozmyślał zauważył......słomiany kapelusz? Luffy wraz z brązowo włosą dziewczyną podeszli do niego z kluczem żeby go rozkuć.( No i się tam trochę posprzeczali bleblebele..... wiecie co mam na myśli dobra zróbmy timeskip)• • • •
Luffy, Zoro i Law biegli. No czy Law biegł trudno powiedzieć był trzymany przez Luffyego bo nie za bardzo miał sił, żeby się poruszać.
- Luffy co teraz?! - krzyknął Zoro do Luffyego.
- To chyba jasne! Idę skopać Mingo !
- Nie tak szybko kolego słomiany! - powiedział Law. - Potrzebny jest plan działania!
- Po co mi jest plan! Pójdę go po prostu skopać i wygram! - odpowiedział Luffy.
Gdy tak rozmawiali nagle przed nimi pojawiła się Kate.
- O! Kate! Nareszcie! O co chodziło z tym wystąpieniem z Mingo? - zapytał się Luffy.
Zoro przyglądał się Kate. Wyglądała dziwnie tak jakby była........ pusta? Dziewczyna spojrzała na nich z pustymi oczami. Uśmiechnęła się dziwnie i powiedziała:
- Najmocniej przepraszam, ale nie jestem Kate. Jestem Jikken kod 001. Miło poznać.
- Co? Nie Ty jesteś Kate! Jesteś częścią mojej załogi ( chociaż jeszcze tego nie wiesz)! - krzyknął czarno włosy chłopak.
- Skanowanie. - powiedziała dziewczyna i wbiła w Luffyego swoje straszne oczy - Słomiany kapelusz Luffy. Syn Monkey D. Dragona oraz wnuk Monkey D. Grapa.
Później spojrzała na Zoro.
- Roronoa Zoro. Łowca piratów, vice kapitan Słomianych kapeluszy. Spokrewnienie: Błąd.
Podeszła do nie go bliżej i nagle jej oczy zmieniły się. Jedno oko było nadal puste i bez sensu, a drugie radosne i szczęśliwe.
- Posłuchajcie! - powiedziała do nich dziewczyna. - Nie mam za dużo czasu jeśli to słyszycie to znaczy, że ona wam zaufała.
- Co? Co masz na myśli?- zapytał Luffy.
- Jestem jej opiekunem. A to jest wspomnienie, które zapisałem na ten właśnie wypadek.- powiedziała Kate jakby nie słysząc pytania Luffyego.
- Corazon San...- powiedział cicho Law.
- Dobra postaram się to wytłumaczyć szybko. Doflamingo czyli ten który ją stworzył zrobił z niej właśnie idealną maszynę destrukcji. Włada jej wspomnieniami wymazując je. Jeśli sprawicie, że straci przytomność to wystarczy, żeby odzyskała wspomnienia. Mam nadzieję, że rozumiecie.- powiedziała Kate i znów jej oczy stały się puste.
I nagle po tych słowach Kate znów powiedziała znów sztucznym głosem:
- Rozkaz: Zatrzymać Słomianego kapelusza Luffyego oraz Roronoa Zoro.
Kate dotknęła ziemi. Pnącza zaczęły ich atakować i owijać.
- Luffy! Idź przodem ja się nią zajmę! - krzyknął Zoro.
- Ale-
- Już!
Luffy pobiegł z Lawem w stronę gdzie był Doflamingo. Kate chciała iść za nimi jednak Zoro ją zatrzymał.
- Narazie razem się zabawimy. - powiedział do niej szermierz. Ona spojrzała na niego i wyjęła swoje sztylety. Rozpoczęła się walka na śmierć i życie. Zoro atakował całą swoją siłą, ale nie mógł jej skrzywdzić po prostu nie mógł. Nie mógłby skrzywdzić przyjaciela. Dziewczyna rzuciła w niego sztylety i chwyciła za pnącza. Szarpnęła nimi i pokierowała je w stronę Zoro. Ten próbował odeprzeć atak. Nie zauważył pnącza, które się wokół niego owinęło i podniosło do góry. Gdy chłopak wisiał do góry nogami dziewczyna podeszła do niego ze sztyletem. I gdy miała już zaatakować szermierz wziął swoją trzecią katanę odciął pnącze i odparł atak. Dziewczyna upadła na ziemię trzymając się na głowę. Krwawiła. Chłopak się przestraszył i poszedł do niej, żeby sprawdzić czy nic jej się nie stało.
Dziewczyna się podniosła. Z głowy leciał wodospad krwi. Z pustymi oczami i bez emocji atakowała dalej. Zoro odpierał dalej ataki, ale z każdym atakiem przypominał sobie wszystko związane z nią. To było okropne uczucie coś czego nie mógł się pozbyć.
______________
- Ej Zoro! - zapytała się go uśmiechnięta Kate. - Jakie masz marzenie?
- Stać się najlepszym szermierzem na świecie. - powiedział z uśmiechem Zoro. - A ty?
- Em... Szerze... to nie wiem. Moim jedynym marzeniem jest dowiedzenie się kim jestem. Ale po za tym to nie wiem.
- Nie masz innego pragnienia oprócz tego? - zapytał się szermierz.
Dziewczyna zaczęła myśleć nad swoim marzeniem i po chwili powiedziała z uśmiechem:
- Moje marzenie już się spełnia!
Zoro spojrzał na nią nie wiedząc co ma na myśli.
______________
Dziewczyna atakowała bez wahania. Krew nadęła spływała jej z głowy.• • • •
(Corazon, Law i Jikken są na wyspie gdzie Corazon chce wyleczyć Lawa)
-Braciszku! Zobacz! Jestem taka jak ty! - krzyczała szczęśliwa Jikken pokazując mu białą plamę na ręce. Law na początku nie wiedział o co chodzi, ale później gdy zobaczył znajome białe plamy zamarł. Dziewczynka skakała i ciszyła się nie wiedząc o co chodzi chłopcu.
- B... Braciszku?
Law złapał się za głowę. „Czy ja ją zaraziłem? Nie nie nie.... NIE! To nie może być prawda może się tylko ubrudziła.... Chwila to nie schodzi.... Nie nie nie...." Z jego oczu zaczęły lecieć łzy. Dziewczynka spojrzała na niego i chciała chwycić go za rękę jednak on odsuną się i krzyknął:
- Nie dotykaj mnie!
Dziewczynka odsunęła się. Nie wiedziała o co chodzi. Nie wiedziała czemu jej brat się tak zachowuje.
- Braciszku? Coś nie tak?
Law nie spojrzała na nią. W tej chwili wszedł uśmiechnięty Corazon. (Wiedzą że umie mówić tak tylko przypominam😐)
- Dzieciaki nie uwierzycie! Znalazłem ten diabelski owoc. Więc możemy wyleczyć Lawa!
Jikken bardzo się ucieszyła i zaczęła podskakiwać z radości. Law spojrzał na nią, a potem na Corazona.
- Panie Cora... - powiedział chłopak.
Mężczyzna jak zawsze gdy usłyszał te słowa poczuł, że jego serce płonie że szczęścia.
- Zaraziłem...
- Kogo? - zapytał zdziwiony.
- Jiki... ja ją zaraziłem...
- C-co?! - Corazon spojrzał na Jikken, która podskakiwała radośnie z białą plamą na ręku. W tym momencie się przeraził. Ledwo co udało mu się zdobyć lekarstwo dla Lawa, a kolejne jest już zarażone. Dziewczynka spojrzała na niech.
- Co się stało? - zapytała z uśmiechem.
- Przepraszam Jiki... ja.. - zaczął tłumaczyć Law. Jikken nie wiedziała o co chodzi. Corazon spojrzał na nią z smutnym uśmiechem.
- Jesteś chora.
- Co? Ale ja się czuję świetnie! - uśmiechnęła się dziewczyna.
Law wyglądał na trochę zdenerwowanego. Miał już do niej podejść i wykrzyczeć jej, że umiera jednak Corazon powstrzymał go.
- Chyba mam pomysł. Ale nie będzie on przyjemny dla niej.Hej sorry, że tak długo, ale nie mogłam się wyrobić i z książką, i z innymi rzeczami. Nie miałam też pomysłu, ale jakieś olśnienie dostałam:)
Mam nadzieję, że się podobał.
-Eliza
CZYTASZ
One Piece. Co by było gdyby nie oni
AdventureZałoga słomianych( + Law , Kin, Momonosuke) z punktu hazard zmierza na Dressrose jednak po drodze spotykają dziwną dziewczynę, która mówi że nic nie pamięta ze swojego życia. Nie wie nawet dokładnie kim sama jest. Załoga postanawia zaopiekować się d...