Rozdział 10

37 4 0
                                    

- Za jakieś 4 dni będziemy na Dressrosie! - krzyknął Franky do załogi.
- Za 4 dni! - wykrzyknął Luffy ze smutkiem - Ehh... to tak długoo!!
- Nie przesadzaj Luffy. - powiedziała Nami.
- Luffy kun jak chcesz możemy w coś zagrać. - zaproponowała Kate.
Kapitan uśmiechną się  szeroko.
- GRAMY W CHOWANEGO! GRACIE Z NAMI?
- Tak! - krzyknął Chopper.
- Okej - powiedział Usopp.
Robin uśmiechnęła się i pokiwała głową.
- Czemu nie suppppeerr! - powiedział Franky i stanął w swojej pozie.
- Yohohoho dam z siebie wszystko!
- Skoro Robin chan gra to ja też! - krzyknął Sanji.
- To grajcie ja sobie odpuszczę... - po tych słowach przy Nami znalazł się Luffy.
- No weź czemu zagraj no proszę bardzo proszę!
- Ehh... No dobrze.
- Nami swan! - krzykną Sanji, który leżał już na ziemi od uderzenia Nami.
- Nie wydzieraj się tak! - powiedziała Nami z poirytowaniem.
- A ty Zoro kun? - zapytała Kate.
- Nie dzięki...
- Zoro musisz grać wszyscy gramy! - powiedział Luffy.
- Marimo niech nie gra jeszcze się zgubi na statku, a poza tym wiadomo, że przegra .
- Chyba ty ero-cook! Gram i pokarze ci, że wygram.
- Chciałbyś!
- Co?!
I rzucili się na siebie. Ale nie walczyli za długo po przerwała in Nami, która już była wściekła.
- Przestańcie obydwoje bo nigdy nie zagramy!
- Dobrze Nami swan❤️
- Momo grasz? - zapytał się Luffy.
- Tak!
- A na czym polega ta gra? - zapytała Kate.
- No jedna osoba szuka, a inni się chowają. - wytłumaczył Usopp. - Nie grałaś nigdy w chowanego?
- Nie wiem może grałam. Wiecie jak to ze mną.
- Kin'emon też gra! - powiedział Momonosuke.
- Ehh no dobrze...
- To gramy! - krzyknął Luffy.
Chopper zaczął pierwszy.
Wszyscy zaczęli się chować. Kate nie za bardzo wiedziała gdzie się schować, ale po chwili zaczęła wchodzić na bocianie gniazdo. ( i nie weszła do środka tylko na czubek bocianiego gniazda) Siadła sobie wygodnie i czekała. Gdy czekała wyjęła sobie misia, którego znalazła tam tej nocy.
- Dzień dobry, Panie Klapnięte Ucho. - szepnęła Kate i pocałowała misia w klapnięte ucho.
- Usopp widziałem cię! - krzyknął Chopper.
- Ja nie jestem Usopp! - odpowiedział Usopp, który był schowany w hamaku.
- Serio?! Znaczy wiem, że to ty Usopp! - poprawił się renifer.
- Eh... No dobrze. - powiedział wychodząc z kryjówki.
- Usopp został złapany... - szepnęła Kate do misia. Nagle Kate usłyszała jakieś odgłosy w bocianim gnieździe. Spojrzała przez okno, żeby zobaczyć co się dzieje w środku. Zobaczyła tam Zoro, który czegoś szukał i jednocześnie było widać, że jest bardzo zdenerwowany.
- Czyli ten ero- cook tu był no nie! - syczał ze złości Zoro.
Kate delikatnie zapukała w okno. Zoro odwrócił się. Był zdziwiony i zakłopotany. Otworzył dziewczynie okno, żeby mogła wejść.
- Co ty tu robisz? - zapytał Zoro.
- Bądź trochę ciszej, bo Chopper san nas znajdzie. - skarciła go dziewczyna. - A ty co tu robisz, bo wątpię, że się ukrywasz skoro tak hałasujesz.
- A wiesz zgubiłem coś... Nie ważne.
- A właśnie, że ważne. - powiedział Kate - Jeśli tak bardzo chciałeś to znaleść to musiało być ważne.
- ... ( Zoro)
- No co? Chce pomóc proszę jak chcesz potrzymaj Pana Klapnięte Ucho. - szepnęła podając chłopakowi misia.
- Skąd to masz? - zapytał zdziwiony chłopak.
- A znalazłam na statku. A czemu pytasz?
- Bo tego właśnie szukałem... - odpowiedział Zoro.
- Proszę. - podała przyjacielowi misia.
Kate była szczęśliwa, że znalazła rzecz, którą zgubił przyjaciel, ale jednocześnie smutna, że będzie musiała go oddać.
- Nie wiedziałam, że lubisz pluszaki.
Zoro lekko się zaczerwienił i syknął:
- Bo nie lubię nie jes-
Nie zdążył dokończyć, bo Kate pchnęła go w stronę okna przez, które zaczęła wychodzić.
- Co ty robisz?! - syknął.
- Chopper san tu wchodzi. - powiedziała Kate.
Dziewczyna weszła na dach bocianiego gniazda. Kate dotknęła dachu z którego wyrosło chude, ale silne pnącze, które wciągnęło Zoro w ostatniej chwili na górę.
Chopper rozejrzał się i wyszedł. Było słychać jak krzyczy:
- Luffy serio musiałeś teraz coś zjeść! Myślałem, że bardziej się postarasz!
- Przepraszam Chopper, ale już nie mogłem wytrzymać myślałem, że będziesz tam dłużej.
Po tych słowach kapitan i tak skierował się w stronę kuchni.
- Typowy Luffy. - szepną Zoro, który oglądał to z góry.
- Proszę o to Pan Klapnięte Ucho nie wziąłeś go
jeszcze - powiedziała dziewczyna.
Zoro wziął misa do ręki spojrzał na nie go po chwili podał go Kate lekko zaczerwieniony mówiąc :
- I tak to miało być dla ciebie.
- Serio?! - krzyknęła tak, że było ją słychać na całym statku.
- To teraz na bank nas znajdą. - skarcił ją Zoro.
Dziewczyna wzięła misia i mocno go przytuliła. Po chwili przytuliła także chłopaka, który zrobił się czerwony jak burak. Jednak później uśmiechnął się i odwzajemnił uścisk.
- Zoro, Kate znalazłem was! - krzyknął Chopper z dołu.


•   •   •   •

Zoro i Kate zeszli na duł gdzie byli już wszyscy.
Nawet Law, który cały czas tłumaczy, że z nimi nie grał. Dziewczyna poczuła, że robi jej się gorąco i zaczyna kręcić jej się w głowie.
- Kate wszystko w porządku?! - zapytał Zoro widząc co się dzieje.
- N... ni.... ni... nie mogę.... oddychać. - wydukała dziewczyna.
- Co?! Chopper! - krzyknął Zoro.
Renifer podbiegł razem z Luffym i resztą załogi do chłopaka. Dziewczyna upadła na ziemię.
- Trzeba zdjąć jej maskę! - powiedział Chopper.
- Ale ona tego nie lubi... - powiedział Usopp.
- Wiem, ale i naszej się udusi!
Chopper podszedł do niej zdjął jej maskę. Kate krzyknęła z bólu. Maska była cała we krwi.
- Co to jest... - powiedział przestraszony Chopper.
- O matko! - krzyknęła Nami.
Reszta stała i patrzyła się na policzek Kate.
- Nie możliwe on też dorwał! - krzyknął zdenerwowany Law. Na policzku Kate był wyszyty numer 579 z którego ciekła krew.
- Masz z tym coś wspólnego Torao?! - krzyknął Zoro łapiąc go za koszulkę.
- Nie, ale chyba wiem kim ona jest. - powiedział Law.
- To gadaj! - krzyknął Luffy, który siedział przy dziewczynie.
- Ona jest eksperymentem Doflamingo. - powiedział Law.



Cześć mam nadzieje, że rozdział się podobał. A i sorry, że musieliście długo czekać. Na następny rozdział mam już pomysł więc postaram się jak najszybciej go napisać.
- Eliza

One Piece. Co by było gdyby nie oni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz