- Jikken?
- Właśnie nie wiem o co chodzi z tym imieniem Law kun. - powiedziała z zakłopotaniem.
- To ty? - chłopak pytał dalej nie przejmując się co powie dziewczyną. - Jest tylko jeden sposób by to sprawdzić.
Wziął jej rękę i podwiną rękaw.
- Co robisz Law kun?!
- Czyli jednak....
Na ręce dziewczyny był wypalony herb Doflamingo.
- Tak, Law tylko jeden eksperyment przeżył. - powiedział Diamete.
- Jesteście potworami! - krzyknął Law - Ona miała zaledwie 8 lat, kiedy to zrobiliście.
Dziewczyna patrzyła na chłopaka. Był bardzo zdenerwowany. „Jaki eksperyment o co im chodzi?" pomyślała. Zobaczyła, że Law chce zaatakować Diamete. Nagle jej ciało podniosło się i zasłoniło mężczyznę przed uderzeniem. „Co się dzieje czemu ja to robię?!" pytała siebie.
- Co?! Kate odsuń się! - krzyknął Law jednak dziewczyna tego nie zrobiła. Po prostu nie mogła.
- Widzisz Law, Jikken robi wszystko co rozkaże jej rodzina Doflamingo. Chciałem, żeby nie uratowała więc to robi. Choć to jeszcze nie to, musi Doffy się nią zająć. W tedy będzie idealna. - wyjaśnił mężczyzna.
- Nie nazywaj jej tak...
- Co? Jak mam jej nie nazywać? Jikken?Dlaczego? - zapytał Diamente uśmiechając się nie winie.
- Jikken to obraźliwe imię dobrze o tym wiesz.
Mężczyzna przewrócił oczami i powiedział:
- Zamknę was tu, żeby jej już nie szukać. Miłego siedzenia w celi.
I poszedł po tym zdaniu.
- Law kun czemu imię Jikken jest obraźliwe? - zapytała Kate.
Chłopak odwrócił się do niej i siadł na podłodze.
- Jikken oznacza doświadczenie, obiekt badań, taki królik doświadczalny. Coś co nie stworzyła matka natura. Rozumiesz?
Dziewczyna się nie odezwała. Tylko patrzyła się w chłopaka bez sensu.
- Czyli ja...ja jestem królikiem doświadczalnym...? - zapytała się go.
On nic nie odpowiedział tylko spojrzał w podłogę.
- Przepraszam... - powiedział chłopak.
Dziewczyna była załamana. Dowiedziała się czegoś czego raczej nie chciała usłyszeć.
- Czyli oni mnie chcą, żeby jeszcze bardziej na mnie eksperymentować?- zapytała się ze smutkiem. Zawsze chciała się dowiedzieć kim jest jednak teraz wolałaby nie wiedzieć.
- Nie raczej już nie. Uważają cię za obiekt idealny. - odpowiedział Law.
- Bardzo dużo wiesz o nich... czy ty?..
- Tak, jako dziecko należałem do rodziny Doflamingo jak i ty. - odpowiedział.
- Ty też jesteś doświadczeniem? - zapytała się dziewczyna patrząc na niego.
- Nie, ale kto wie czy bym nie został. Gdym tylko wiedział, że w tedy przeżyłaś może bym cię uratował...
- Znaliśmy się wcześniej? - zapytała się chłopaka, który się uśmiechną.
- No tak ty tego nie pamiętasz... Spotkaliśmy się i byliśmy ze sobą blisko...
- Czyli? - zapytała nie wiedząc o co mu chodzi.
- Aaa! CZYLI jesteś moją siostrą kumasz teraz czy nie? - krzykną z gniewem. Nie rozumiał jak można było być tak tępym. Dziewczyna nic nie powiedziała tylko siedziała z opuszczoną gębą. Nie mogła uwierzyć, że taki gbur jest jej bratem.
- O matko... okej to jest lepsza wiadomość. Mam brata! Ale się cieszę! Szkoda, że jest takim gburem...
- Co ty, żeś powiedziała?! Jaki gbur?! - krzyknął że złości jednak szybko mu przeszło. Zaśmiał się i powiedział:
- Naprawdę się cieszę, że żyjesz. - powiedział i poczochrał jej włosy. Dziewczyna się uśmiechnęła i wyjęła kwiatek.
- Tylko tobie nie dałam. Wiesz to jest taki kwiatek, który się świeci na kolor jeśli ktoś z załogi jest blisko. - wytłumaczyła Kate.
- Dzięki. - odpowiedział Law. Spojrzał na kwiatek. Wyglądał identycznie co ten, który kiedyś jej dał.• • • •
Gdy już siedzieli tam dobre 4 godziny nagle otworzyły się drzwi. I wszedł Terbol i Gladius do celi.
- Gladius ty weź Lawa, a ja wezmę Jikken.- powiedział Terbol. Szarpnął Kate i pociągną ją.
- Puszczaj ją! Zostaw! Rozumiesz?! - krzyczał Law. Chciał pobiec w jej kierunku jednak Gladius go skuł. „Nie,nie, nie znowu. Nie mogę znów jej zostawić." pomyślał Law próbując się uwolnić „Cholera! Kamień morski. Dlaczego znów musi to przeżywać. Dajcie jej już spokój!"
W tym czasie Kate została zaprowadzona do sali treningowej. Terbol rzucił nią i zamknął drzwi.
- Doffy! Przyprowadziłem ją. -powiedział wskazując Kate.
- Nareszcie! Tak długo na to czekałem Jikken. Tęskniłaś?- zapytał się jej Doflamingo, który siedział na krześle.
- Chyba nie tęskniłam skoro długo mnie szukaliście. - odpowiedziała Kate chłodno.
- Ah... Czego ten Law Cię nauczył Jikken... Ale nie ważne zaraz to naprawię. - powiedział i wstał z krzesła.- Proszę usiądź.
Dziewczyna wstała i usiadła. „No oczywiście. Nie mogę nawet teraz panować nad swoim ciałem. Ale ten mężczyzna sprawia, że nawet nie myślę co robię" pomyślała dziewczyna.
- Widzę, że myślisz nad czymś. - zauważył Doflamingo przykładając swoją dłoń do jej głowy - Jednak radziłbym ci przestać myśleć teraz bo będzie tylko boleć bardziej.
-Co masz na my-
Nie zdążyła dokończyć bo poczuła straszliwy ból. Czuła jakby coś właziło jej do głowy. Krzyczała i szarpała się. Nie mogła już wytrzymać...... I nagle pustka. Przestała ją boleć głowa, ale czuła pustkę. No wiecie o co chodzi? Taką pustkę jak czasem się siądzie i nie myślisz o niczym. Tylko że ona miała tak na dłużej. Usłyszała tylko czyjś głos:
- No proszę. Słomiani się zdziwią, że ich przyjaciółka stanie się ich głównym wrogiem!
Kto to „Słomiani"? Jaka „przyjaciółka"? Co ten głos ma namyśli?• • • •
- Moi drodzy czas na finałową bit-
Prowadzący nie dokończył bo na wielkich telewizorach( chodzi mi o te ślimaki, które wyświetlają obraz) pojawił się Doflamingo. Wszyscy mieszkańcy, którzy oglądali co się dzieje w Colosseum na żywo czy nie widzieli teraz swojego władcę.
- Ej Luffy poczekaj! Zobacz! - krzyknęła maskotka kota do karpia. Trzy maskotki zatrzymały się przed telewizorem.
- Moi drodzy mieszkańcy! - powiedział Doflamingo - Proszę wybaczcie mi, że przerywam wam oglądanie jednak muszę wam ogłosić coś bardzo ważnego. Jak dobrze pamiętacie jeden z członków rodziny Doflamingo został porwany.
Wszyscy mieszkańcy zaczęli szeptać między sobą.
- Jednak udało nam się go odnaleźć po tak długim czasie! Moi drodzy mieszkańcy! Możecie być już spokojni ponieważ od dzisiaj Jikken będzie patrolować ulice! - krzyknął Doflamingo. W telewizorze pojawiła się młoda dziewczyna.
- Ale przecież to..... - powiedziała maskotka żaby.( Kin'emon)
- To Kate! Nie Jikken! Co ona tam robi?! - dokończył Luffy w przebraniu karpia. Chłopak spojrzał na maskotkę kota (Zoro)
- Zoro... - zaczął Luffy.
Szermierz milczał tylko wpatrywał się w dziewczynę.
- Czyli Torao miał rację... - powiedział Zoro że smutkiem. Nie mógł uwierzyć, że Kate jest tak naprawdę częścią rodziny Doflamingo.
- A ja w to nie wierzę! - krzyknął Luffy - Zobacz jakie ona ma oczy! Przecież Kate zawsze miała takie pogodne, a tam ma takie puste.
- Wielmożny Luffy ma rację!
Szermierz spojrzał jeszcze raz na dziewczynę. Mieli rację miała puste oczy nie takie jak zawsze.
- Jeszcze raz was bardzo przepraszam moi drodzy! - kontynuował Doflamingo - Teraz Jikken idzie na patrol! Dziękuję jeszcze raz za uwagę.
I na nowo zostało włączone Colosseum. Doflamingo spojrzał tylko na chłopaka, który był przykuty do krzesła i powiedział:
- Ale będzie zabawa.
CZYTASZ
One Piece. Co by było gdyby nie oni
AventureZałoga słomianych( + Law , Kin, Momonosuke) z punktu hazard zmierza na Dressrose jednak po drodze spotykają dziwną dziewczynę, która mówi że nic nie pamięta ze swojego życia. Nie wie nawet dokładnie kim sama jest. Załoga postanawia zaopiekować się d...