Bambi [ZAKOŃCZONE]

Prolog

Ventura, California 2010r.

Brązowowłosa dziewczynka zamierzała podbiec do swojej mamy aby się z nią pożegnać. (W końcu czułości z mamą pięciolatka stawiała na pierwszym miejscu) Nie przeszła nawet metra, a chłopiec z grupy dziewczynki niestety podstawił jej nogę, przez co się wywróciła. Młodziutka dziewczynka zawsze walczyła o swoje, i teraz też miała to w zamiarze. Od początku jej niesamowitej historii z przedszkolem wiedziała, że nie będzie pałała sympatią do chłopczyka o granatowych jak gwieździsta noc oczami. Zawsze sprawiał jej przykrość a przecież nie znali się długo, bo od początku przedszkola. Już jako pięciolatka poznawała wiele uczuć ale pierwszy raz w swoim życiu czuła nienawiść. Dziewczynka była naprawdę silna i nie dawała sobą pomiatać. Dlatego też nie płakała poprzez upadek spowodowany podstawieniem nogi przez jasnowłosego chłopczyka.

- Jeszcze mnie popamiętasz. – odparła z ogromną odrazą do chłopaczka, który stał obok i naśmiewał się z niej.

Jak na tak młodą osóbkę, dziewczynka była naprawdę mądra i miała duży zasób słów.

Nie czekając dłużej wstała i otrzepała się, po czym podbiegła do mamusi, która niestety nie widziała całego zdarzenia, ponieważ rozmawiała z wychowawczynią dziewczynki w słodkich warkoczykach.

Odebrała od mamy jej ulubioną lalkę i przytuliła się do jej nogi.

- Mamusiu, nie lubię go. – odparła niewinnie wskazując palcem na blondwłosego chłopca.

- Nawet go nie znasz, kochanie. Zobaczysz, poznasz go i może się zaprzyjaźnicie. – odrzekła matka dziewczynki całując ją w międzyczasie w oba policzki. 

Niestety nikt nie spodziewał się obrotu spraw jaki nadejdzie za kilkanaście lat... 

*** 

Witam serdecznie na tym profilu! 

Cóż, jest to moje pierwsze opowiadanie tego typu, więc jeśli widzicie gdzieś jakieś błędy to zachęcam do napisania ich :)) 

Na razie jest tu prolog , a same rozdziały będą pojawiały się co jakiś czas. 

W takim razie, miłego czytania! 

Do następnego<3 

M.