Rozdział 19 i 20

489 15 2
                                    

Nathan pov:

Cóż, strata dwóch najważniejszych osób w moim życiu w całkiem podobnym czasie naprawdę zabolała.

O jedną z nich mogłem zawalczyć i postarać się, aby mi wybaczyła.

Jeśli chodziło o tę drugą, to w tym przypadku nie miałem o co walczyć. Ponieważ odeszła. Na dobre.

Trudno było mi to przyznać przed samym sobą, ale poczułem ogromny ból, kiedy obudziłem się następnego dnia i szara rzeczywistość przypomniała mi, że to co się stało wydarzyło się naprawdę.

A nie tylko w mojej wyobraźni.

Choć na tę chwilę, wolałbym aby właśnie była to tylko wyobraźnia.

Przed śmiercią mamy, obiecałem jej, że będę szczęśliwy i nie ważne co by się działo mam być wdzięczny za to co mam. Kiedy jej już nie było, niestety nie mogłem dotrzymać danego jej słowa.

Łudziłem się, że za parę lat mi to przejdzie i w końcu będę mógł znowu być szczęśliwy. Na ten moment nie widziałem w ogóle swojej przyszłości.

Nie bez nich.

Wiedziałem, że musiałem wyjaśnić wszystko Miley i spróbować odzyskać naszą dawną relację.

Spędzając noc z Beverley nie miałem pojęcia co mną kierowało. Równie dobrze mogłem pójść do domu Miley i spędzić z nią czas chociażby na oglądaniu głupich filmów, które według niej poprawiają humor każdemu.

Jednak tego nie zrobiłem.

Postanowiłem zranić ją, a tak naprawdę ona byłaby pierwsza do pomocy mi.

Nasza relacja od zawsze była dziwna. Niby mnie nie znosiła, a tak naprawdę bardzo szybko ją do siebie przekonałem. I jednym głupim wybrykiem od tak znowu to zjebałem.

Mogła mnie nienawidzić. Znowu.

Ale teraz w pełni sobie na to zasłużyłem. Zdawałem sobie z tego sprawę.

Miley od zawsze była moim małym promyczkiem.

Od zawsze potrafiła samym swoim byciem poprawić mi humor. Nienawidziłem siebie samego za to, że zgasiłem ją przez moje zachowanie.

Bo ktoś mógłby mi nie uwierzyć, ale kiedyś nie sądziłem, że naprawdę będę w stanie się w niej zakochać. Kiedyś naprawdę jej nie lubiłem.

Ale ten jeden gówniany pocałunek wszystko we mnie zmienił.

Gdybym powiedział młodszemu sobie, że choć na chwilę ja i Miley znaleźliśmy wspólny język – nie uwierzyłby. A przynajmniej tak mi się wydawało.

Zakochałem się w Miley Anderson.

Wiedziałem to już dużo wcześniej, ale dopiero po stracie mamy zrozumiałem jak ogromnym uczuciem jest kochanie kogoś.

Oprócz względnego szczęścia mama kazała mi wręcz porozmawiać szczerze z Miley i powiedzieć jej co tak naprawdę i całkiem na poważnie do niej czułem.

Miałem w planach to zrobić. Miałem, ale spóźniłem się.

Mogłem powtarzać sobie cały czas, że nienawidziłem siebie za to jak rozwinęła się sytuacja. Ale nie widziałem w tym sensu na dłuższą metę.

Niezbyt uśmiechał mi się kontakt z innymi ludźmi, ale będąc samemu w domu niewiele mogłem zrobić. Lodówka świeciła pustkami, bo tata przeżywał żałobę na swój pokręcony sposób przesiadując cały czas na cmentarzu. Ja też tam zaglądałem. Ale nie na taką skalę jak on.

Bambi [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz