Nathan pov:
W całym moim życiu, nigdy się nie stresowałem.
Mój wujek kiedyś powiedział mi, że uczucia jak i samo pokazywanie ich w jakikolwiek sposób to oznaka słabości, w co uwierzyłem.
Dlatego nigdy nie pokazywałem tego co czułem.
Jednak...była taka istota na tym cholernie małym światku, przy której miękłem.
Tą istotą była, jest i będzie Miley Rebecca Anderson.
Racja, jest momentami irytująca ponad skalę.
Ale jest cudowna.
I bardzo dobrze zdawałem sobie sprawę z tego, że to głupie ale...naprawdę chciałem przy niej okazywać swoje uczucia.
Tyle, że nie mogłem.
Nie mogłem, bo ona mnie nienawidziła i myślała, że ja jej też.
Oj Miley, nawet nie wiesz w jakim błędzie jesteś.
Cóż, ta drobna dziewczyna zamieszkała w moim sercu już dawno.
Z początku naprawdę jej nie znosiłem...to znaczy może inaczej.
Od zawsze mi się podobała, natomiast psuła to moja irytacja jej osobą.
Teraz też są momenty, w których irytuje mnie jak nikt inny...ale tym razem tę irytację przyćmiewają moje uczucia do niej.
Dokładnie pamiętałem dzień, w którym zdałem sobie sprawę co do moich uczuć.
A właściwie dnia, w którym Miley udowodniła mi, że „nie jest pizdą".
Od tamtego nieszczęsnego pocałunku, zwariowałem na punkcie tej dziewczyny.
Ta kolacja, która miała się odbyć w moim domu, pomogła mi w tym abym mógł zbliżyć się do Miley.
Pokochałem tę dziewczynę w ósmej kurwa klasie...a byłem w trzeciej liceum i dalej jej tego nie powiedziałem.
Dobrze ci idzie, stary.
Cóż, mogę poczekać na tę niesamowitą dziewczynę kolejne cztery lata i, i tak mi się nie znudzi.
Chociaż tamtego dnia mogło to wszystko runąć jak domek z kart, po tym co chciałem zrobić.
Były dwie opcje.
Albo wyjdę z tego cało i będę mógł kontynuować mój plan zbliżenia się do Bambi, albo...
Ucierpię na tym i ja i Bambi, ponieważ ona pójdzie do więzienia na dożywocie za morderstwo w afekcie, a ja...pójdę do grobu.
Najgorsze było to, że prawdopodobieństwo tych rzeczy wynosiło równe pięćdziesiąt procent.
Postanowiłem dłużej nie zwlekać od nieuniknionego i wstałem z łóżka, i podszedłem do dużej szafy z lustrem, która znajdowała się w moim pokoju.
W odbiciu lustra zobaczyłem siebie.
No co ty, serio?
Ale...tamtego dnia nie wyglądałem jak ja.
Byłem zestresowany i naprawdę nie chciałem tam jechać.
Gdyby nie to, że ruda mnie do tego zmusiła, prawdopodobnie siedziałbym w domu i byłoby tak jak zawsze.
Pierdol, pierdol ja posłucham.
Dobra, może nie siedziałbym w domu ale...przynajmniej nie musiałbym robić tego do czego zostałem zmuszony.
CZYTASZ
Bambi [ZAKOŃCZONE]
Teen FictionCo się stanie jeśli chłopak, którego Miley znała całe swoje życie okaże się naprawdę dobrą osobą? Co jeśli ten sam chłopak, którego uważała za swojego wroga numer jeden zaproponuje pewien układ, z którego Miley nie wyjdzie tak szybko jakby tego chci...