Miley pov:
Z Nathanem do naszego tymczasowego lokum wróciliśmy bardzo późno, dlatego też nie zdziwiliśmy się gdy wszystkie światła były zgaszone.
Tak naprawdę do środka weszliśmy cudem, ponieważ ochroniarz zdążył zrobić sobie drzemkę w czasie kiedy chcieliśmy wejść.
Długo myślałam o tym, dlaczego w ogóle powiedziałam mu o mojej zmianie nastawienia co do związków, ale nie znalazłam na to sensownej odpowiedzi wartej uwagi.
Bardzo dużo też myślałam o tym dlaczego tak w ogóle zamknęłam się na jakiekolwiek uczucia i uważałam, że to bez sensu.
Odpowiedź na to pytanie również nie nadeszła.
Jedyne co wiedziałam, to, to, że moje nastawienie do tego wszystkiego zmienił sam Nathan Tremblay.
Nigdy nie sądziłabym, że zacznie mi na nim zależeć inaczej niż powinno, a tu proszę.
Życie lubiło mnie zaskakiwać.
Udowodniło mi to też to, co wydarzyło się zanim rozeszłam się z Nathanem do naszych pokoi.
Bez żadnego ostrzeżenia brunet podszedł do mnie i mocno pocałował, co było niemałym szokiem dla mojej osoby.
Chciałam powiedzieć mu coś typu, że nie całuje się na pierwszych randkach ale to byłaby chyba przesada.
Cóż, stojąc przed drzwiami pokoju mojego oraz Cassandry, mogłabym porównać to, do podpisania cyrografu z samym diabłem.
Wiedziałam, że da mi opierdol za to, że jej nie odpisywałam.
Chociaż, czy ja wiem...mogła ten czas spędzić z cudownym przyjacielem Nathana.
Pomimo tego, że Jake jest...po prostu inny, byłabym w stanie zaakceptować ich potencjalny związek lub znajomość dla korzyści tak zwaną.
Delikatnie uchyliłam drzwi i weszłam do środka.
Przez nanosekundę liczyłam, że Cass poszła spać, ponieważ było ciemno.
Natomiast ta, chwilę później wyłoniła się z cienia z kąta pokoju.
Jak moja matka kiedy za późno wrócę...
- Miley. – Boże, dopomóż...
- Cassandro. – odpowiedziałam jej takim samym tonem.
- GDZIE TY DO CHOLERY BYŁAŚ?! – swój wybuchowy charakter Cass ma zdecydowanie po swojej mamie.
- Ja? – zaśmiałam się nerwowo – Zabawna sytuacja, bo z Nathanem.
- Co? – Chuj...może powinnam przestać.
- No...z Nathanem.
Stwierdziłam, że nie będę się jej tłumaczyła, ponieważ to co przeżyłam z Nathanem na tamtym wzgórzu było...zbyt intymne jak dla mnie.
A przede wszystkim było nasze.
Dlatego to było coś, co było i będzie naszym małym sekretem.
- Miley...okej, ale następnym razem chociaż odpisz na jedną z moich wiadomości. – westchnęła ze zrezygnowaniem, po czym mocno mnie przytuliła.
Chwilę później wyjęłam telefon z kieszeni dresów i...ujrzałam tam trzydzieści siedem wiadomości od Cass i trzynaście od Maxa.
Takie były uroki zadawania się ze mną.
Mogłam mieć telefon 24/7 przy sobie, a i tak nie odpisze nikomu na nic, ponieważ był cały czas wyciszony.
Pomijając wszystkie te nieistotne szczegóły, to czas minął mi naprawdę świetnie i nie żałowałam niczego.
CZYTASZ
Bambi [ZAKOŃCZONE]
Fiksi RemajaCo się stanie jeśli chłopak, którego Miley znała całe swoje życie okaże się naprawdę dobrą osobą? Co jeśli ten sam chłopak, którego uważała za swojego wroga numer jeden zaproponuje pewien układ, z którego Miley nie wyjdzie tak szybko jakby tego chci...