1. Tytuł: "Childhood Love"
2. Autor: lathqe_
3. Liczba rozdziałów: 37/37
4. Status: zakończone
5. Gatunek: fanfiction, romans, przygoda
6. Ogólne streszczenie fabuły (bez spoilerów):
Gyémánt to 16-letnia dziewczyna wychowywana przez babcię, po tym jak jej mama zmarła. Bohaterka była wtedy bardzo mała, zaś jej ojciec wyjechał po tragicznym wydarzeniu za granicę, by odciąć się od bolesnych wspomnień. Gyémánt jest także jedyną dziewczyną w składzie znanych nam dobrze Chłopców z Placu Broni. Pomimo płci chłopaki przyjmują dziewczynę jak swoją i próbują dostosować się do jej prośby, by traktować jak chłopaka. Każdy z nich jednak dojrzewa i zadanie staje się coraz trudniejsze, zwłaszcza dla Czelego, który z każdym dniem czuje to dziwne uczucie, gdy znajduje się w pobliżu niej. Pewnego dnia dziewczyna znajduje kartkę, która okazuje się mapą skarbów. Drużyna z Placu Broni obiera sobie za cel rozwiązanie wszystkich zagadek i odnalezienie skarbu. Nie wiedzą jednak, że podobny plan mają Czerwone Koszule, którym Sebenicz dostarczył informację na temat tajemniczej kartki. Dowiedział się o niej, będąc pewnego dnia wraz z siostrami w domu Gyémánt. Przykre wydarzenia przed i w trakcie poszukiwań sprawiają, że atmosfera na Placu Broni jest coraz bardziej napięta, a czarę goryczy przelewają wyjazd Gyémánt i kanoniczne wydarzenia z końca książki "Chłopcy z Placu Broni". Gdy główna bohaterka wraca po latach, Czonakosz dzieli się z nią wydarzeniami, które działy się podczas jej nieobecności, a ona ponownie spotyka się z — teraz już mężczyzną — który skradł jej serce i za nic w świecie nie zamierzał puścić.
7. Moja opinia:
Pierwszy raz na polskim Wattpadzie spotykam się z fanfiction na podstawie lektury szkolnej. Sama idea fabuły tej pracy już na starcie jest bardzo intrygująca.
Pierwszym, co rzuciło mi się w oko, to okładka. Jest bardzo przyjemna dla oka, trochę pochodząca pod "aesthetic", jak również oryginalna. Zaś opis pracy jest naprawdę zachęcający i przekonuje nas do lektury.
Przedstawienie postaci trochę mnie zaskoczyło. Przypomina pokazanie obsady filmowej. Autorka podała prawdziwe imię i nazwisko osoby na zdjęciu, by później poinformować, kogo w tej książce będzie grać, a także wspomniała, kto jest pierwotnym właścicielem inspiracji do jej fanfiction "Chłopców z Placu Broni". Dodatkowo dla ludzi słuchających muzyki podczas czytania — jestem jedną z nich — autorka stworzyła playlistę.
Bohaterzy są naprawdę dobrze napisani. Autorce udało się odwzorować kanoniczne postaci, a te dodane przez nią ciekawie przedstawić. Wydają się takie realistyczne, a ich odczucia prawdziwe. Czytelnik jest w stanie uwierzyć, że bohaterowie tacy właśnie są, bo sposób ich przedstawienia nie pozwala co do tego wątpliwości.
Styl pisania autorki jest naprawdę przyjemny. Gdy czyta się skonstruowane przez nią opisy, swobodnie można wyobrazić sobie otoczenie, w którym żyją bohaterzy, jeśli ktoś oczywiście nie jest zaznajomiony z lekturą "Chłopcy z Placu Broni". Rozdziały wchodzą szybko, a książkę da się przeczytać w jeden dzień, właśnie dzięki przyjemnemu stylowi autorki.
Zwróciłem także uwagę na używanie zwrotów w obcych językach. Właścicielka pracy oczywiście tłumaczy dane zwroty, dzięki czemu możemy je zrozumieć i jednocześnie pozwala nam się to czegoś nauczyć.
Widać także, że autorka bardzo stara się oddać realia czasów, w których działa się lektura. Subtelnie pokazuje, jak dorośli w 1889 roku patrzyli na dziewczynkę bawiącą się z grupą chłopców lub fakt, że główna bohaterka była uczona przez swoją babcię: konkretnej etykiety, sposobu ubioru oraz posłuszeństwa i pokory względem mężczyzn. Zrobiło to na mnie naprawdę duże wrażenie.
Podoba mi się także fakt, że fabuła pracy nie zaburza oryginału. Gyémánt została dodana w odpowiedni sposób, dzięki czemu lektura wygląda jak swojego rodzaju dodatek do "Chłopców z Placu Broni". Jak coś, co miało prawo się wydarzyć, bo nie zaburza samej koncepcji książki.
Zapunktował u mnie także fakt, że autorka nie gubi zamysłu powieści. Choć w pracy pojawia się romans, głównym wątkiem jest przygoda i rywalizacja Czerwonych Koszul z Chłopcami z Placu Broni. Właścicielka pracy stanowczo trzyma się tego zamysłu, subtelnie przeplatając romantyczne — i bardzo urocze zresztą — sceny z jednym z przyjaciół. Jednocześnie nasza Gyémánt ma kilka słodkich momentów z innymi chłopcami, co pozwala czytelnikom shipować ją ze swoim ulubieńcem.
Podoba mi się też tempo powieści. Dużo się dzieje, ale nie za szybko. Każda akcja ma swoje pięć minut i wszystko jest bardzo dobrze rozłożone w czasie.
Autorka wyraźnie stara się jak najlepiej ukazać relacje głównej bohaterki z jej babcią, ojcem czy przyjaciółmi. Argumentuje wygląd konkretnych stosunków, opisując pewne wydarzenia i ich przyczyny bądź konsekwencje. Jednocześnie nie rozwijają się one szybko, a w swoim tempie i w uzasadniony sposób.
Autorce zdarza się także przewijać czas pracy o lata w przód, by opisać, jak dane czyny i decyzje wpływają na przyszłość. W zachowaniu orientacji w akcji pomaga fakt, że właścicielka pracy podczas "time skipu" informuje na samym początku, w jakim roku dzieje się akcja z danego rozdziału.
Opisy pod rozdziałami są bardzo poukładane, jednocześnie oddzielone od rozdziału ładną grafiką, która komponuje się z całą pracą.
Nie mogę także nie powiedzieć o wielu cytatach w lekturze, które są często głębokie i mają piękny wydźwięk. Autorce wymyślanie takich tekstów wydaje się przychodzić z dużą łatwością.
Chcę jednak zwrócić uwagę na zapis dialogowy. Sam wielu rzeczy jeszcze się uczę i chcę także uczyć ich autorów, którzy zgłaszają się do mnie po recenzję. Dowiedziałem się, że poprawnym zapisem jest:
— Dialog. — Opis dialogowy (Czynność np. Pomachał, Kichnął).
— Dialog — sposób wypowiedzi (np. powiedział, zapytał, wykrzyknął itp.).
Wiele autorów zaś, w tym ja dotychczas, stosuje błędny zapis:
— Dialog — opis dialogowy (np. pomachał, kichnął, zapytał itp.).
Zwracam więc na to uwagę, by rozszerzyć poprawną pisownię, prawdopodobnie nie znaną wśród większości wattpadowych twórców.
Autorce zdarza się też stawiać przecinki w nieodpowiednich miejscach, przez co czasami jest ich za dużo bądź zapomnieć o postawieniu ich w danym miejscu. Internet czy drobna pomoc bet na pewno ułatwiłaby w pozbyciu się ich nadmiaru lub uzupełnienia braków.
Pojawiały się także liczne literówki. Wpływają one na estetykę pracy, więc autorka mogłaby w wolnej chwili wyszukać je i poprawić.
Muszę także wspomnieć o składni zdań. Są miejsca, w których mogły one zostać ułożone trochę inaczej, zachowując ten sam sens, ale mając lepszy wydźwięk.
8. Podsumowanie:
"Childhood love" jest jednym z lepszych fanfiction, jakie czytałem. Fabuła, postacie, opisy wydarzeń i miejsc akcji — wszystko urzeka i nie pozwala oderwać się od pracy choć na sekundę. Jest ona pełna humoru, odrobiny uroczych chwili i przyprawia o wielkie wzruszenie pod koniec.
Choć zdarzyły się drobne potknięcia, które można by poprawić, praca i tak zasługuje na przeczytanie, bo jest miłym urozmaiceniem lektury szkolnej.
Serdecznie zapraszam do zapoznania się z tą lekturą. Na pewno przypadnie do gustu nie tylko fanom "Chłopców z Placu Broni".
Ja jestem Vivi, a to było "Childhood love". Odmeldowuję się.
Korekta Winter-381
CZYTASZ
Recenzje Pod Smoczym Okiem | OTWARTE
Random[RECENZOWNIA] Zaplątałeś się w swojej historii? Twoi bohaterowie są, jakby ich smok ogonem machnął? Cóż, trafiłeś w dobre miejsce. Smocze Bractwo, a przynajmniej jego skromna część, recenzenci, pokaże, a nawet wytknie zalety i wady Twojej twórczośc...