Break up

318 29 57
                                    



#drunkcallff na Twitterze!

— Hej, Niall!

Blondyn zatrzymał się, a Harry przytrzymał ramiączka swojego plecaka, zaczynając biec w jego stronę.

— Cześć. - Uśmiechnął się, rozkładając swoje ramiona.

— Hej. - Przytaknął Irlandczyk z uśmiechem, przytulając się do bruneta. — Co tam?

— Słuchaj. Nie uwierzysz. - Odsunął się od niego z szerokim uśmiechem.

— Woah! Spokojnie, zaraz wybuchniesz. - Zaśmiał się blondyn wystawiając dłonie w jego stronę.

— Ja po prostu... - Odetchnął odchylając głowę do tyłu, zagryzając dolną wargę. — On jest taki przystojny. I cudowny.

— O Chryste, jeśli Tony zrobił rano coś fajnego a ty znów masz bzika na jego punkcie, to proszę cię, grzecznie wypierdalaj. - Wskazał dłonią przed siebie i po sekundzie złożył je jak do modlitwy.

— Nie! - Uniósł ręce w górę w geście obronnym. — Chodzi mi o Louisa. Słodki Jezu... - Odetchnął rozmarzony.

Niall uśmiechnął się dumnie, od razu czując się lepiej. Założył rękę na ramiona młodszego nie mogąc doczekać się reszty opowieści. Chciał usłyszeć w końcu szczęśliwego bruneta, za którym tak bardzo tęsknił i którego nie wiedział jak może przywrócić do życia. A ten wrócił dzięki Louisowi.

— No mów! - Pogonił go blondyn i odepchnął go od siebie.

— Uwaga. - Chrząknął przystawiając piąstkę do ust. — Przyszedł do mnie w środku nocy... I... - Wziął krótki wdech. — Całowaliśmy się. - Wyznał tak szybko że Niall ledwo co go zrozumiał, po czym obaj stanęli w miejscu.

— Tak! - Krzyknął uradowany i wskoczył na bruneta, wyrzucając rękę w górę. — Tak jest! - Kontynuował kiedy Harry trzymał go na rękach i poklepywał jego plecy. — Co jeszcze? - Dopytał zeskakując na ziemię. — Usiądźmy tu. - Poprosił ciągnąc loczka na ławkę, zaraz zajmując na niej miejsce.

— No... Nie wiem, jak zaczęliśmy to byłem strasznie zestresowany ale cholera jasna, on całuje jeszcze lepiej niż wcześniej. Ale to nie zmienia faktu że kiedy już się pocałowaliśmy to poczułem takie motylki że myślałem że się zrzygam. - Oznajmił na co Niall zaczął piszczeć i śmiać się cicho. — Na imprezie powiedział że chce spróbować jeszcze raz, a ja tak bardzo na to czekałem. Ale... Czuje się z tym źle. Bo mam Tony'ego. I go zdradzam.

— On robi kurwa to samo. Myślisz że zależy mu na tobie? Za cholerę! Harry, bardzo mi przykro że okazał się być takim chujem, ale ten człowiek jest skończony. Rozumiesz to?

— Tak. Rozumiem. I umówiłem się z nim dziś po lekcjach. Chcę to skończyć.

— Dziękuję ci Boże za Louisa. - Blondyn rozłożył szeroko ręce i pozwolił na to aby słoneczne promienie oświetlały jego twarz.

I o wilku mowa. Harry słysząc że jakiś samochód wjeżdża na szkolny parking od razu spojrzał w tamtym kierunku, dostrzegając samochód Louisa. Nie potrafił oderwać od niego wzroku. Obserwował jak ze środka wysiada Zayn wraz z szatynem. Louis ubrany był w szare dresy i czarny podkoszulek. W takim zestawieniu wyglądał po prostu jak on, a to że był sobą dodawało mu na atrakcyjności. Wraz z Zaynem przysiedli na masce samochodu. Patrzyli na szkołę, rozmawiając i śmiejąc się cicho, w czasie kiedy szatyn wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów odpalając jednego w przeciągu sekundy.

Tak szybko jak szatyn odpalił papierosa, tak szybko dziewczyna w czarnej sukience i białym topie zasłoniła Harry'emu widok na chłopaka.

— Oj... - Niall zrobił krzywą minę. — Ciekawe co zrobi.

Drunk Call | Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz