Your boyfriend

350 32 39
                                    



#drunkcallff na Twitterze

— To nie pomaga. - Splunął Louis krzyżując ręce na piersiach.

— Nie widzę żeby było ci aż tak źle z Owenem. - Fuknął Zayn pociągając nosem, strzepując popiół z papierosa.

— Nie jest źle ani trochę. - Szatyn pokręcił głową na boki. — Tylko-...-

— No właśnie! - Zayn wciął się przyjacielowi w zdanie. — Masz kogo całować, masz kogo przytulać, masz dobry seks, masz z kim chodzić do parku czy do kina, masz na kogo wydawać pieniądze, masz kogoś żeby spędzać z nim wieczory czy noce... Czego jeszcze ci potrzeba?

— Harry'ego.

Czarnowłosy jęknął i odchylił głowę do tyłu, wkładając papierosa między wargi, zaciągając się dymem. Naprawdę już nie miał pomysłu na to jak sprowadzić Louisa na ziemię.

— Nie wiem czemu jesteś do niego taki zdystansowany. - Parsknął Louis wypuszczając dym w górę. — Na samym początku jak... Pierwszego kurwa dnia jak byłem chory, zostawiłeś go tylko po to żebyśmy pogadali i to zakończyli. Naprawdę chcę wiedzieć czemu to robisz.

— Bo to jest pokurwione. I co, tak po prostu chcesz do niego wrócić? Dobrze wiesz że rok temu ledwo dawał radę, to co będzie teraz?

— Daj spokój, Zayn. - Mruknął Louis wyrzucając niedopałka przed siebie, po czym po zrobieniu paru kroków przydeptał go butem i wpakował dłonie do kieszeni. — Nigdy nie miałeś do niego problemu, a kiedy zaczęło się sypać, to jako jedyny angażowałeś się w to żebyśmy jednak nie zrywali.

— Bo liczyłem na to że dzięki niemu wyjdziesz na prostą.

— Nadal mam na to szansę. I tu nie chodziło o to, że on nie dawał sobie ze mną rady, tylko po prostu zaczęliśmy się zmieniać i być może jeszcze wtedy byliśmy zbyt ślepi na niektóre rzeczy. Być może pospieszyliśmy się z podjętą decyzją. Poróżniliśmy się, to tyle.

Między przyjaciółmi nastała niekomfortowa cisza. Obaj nie wiedzieli jak ją przerwać ani co zrobić albo chociażby zmienić temat, więc po prostu szli obok siebie.

— On ma Tony'ego i ja wiem że to chujowe i w ogóle nie mogę myśleć o nim w taki sposób kiedy jest w związku, ale kurwa nie potrafię. - Wyznał Louis przeczesując włosy dłonią, wyciągając papierosy z kieszeni. — Spotykam się dziś z nim.

— Rewelacyjnie. - Zayn parsknął sarkastycznie. — To na pewno poprawi twój stan i pomoże ci o nim zapomnieć.

— Nie chcę o nim zapomnieć, okej? - Zapytał już poddenerwowany Louis, wkładając papierosa między wargi.

— Dlaczego? Co jest w tym trudnego? Masz w chuj innych osób które się za tobą oglądają i mogą cię pokochać.

— Co za różnica? Ja nigdy nie pokocham nikogo tak jak kocham Harry'ego. - Odpowiedział nadal utrzymując swoją twardą pozycję.

— W tym cały problem. I on na ciebie nie zasługuje i prawdopodobnie teraz kiedy ty sobie idziesz i pleciesz jakieś głupoty o tym jak go kochasz, on pieprzy się z Tonym.

Louis zaciągnął się dymem i mocno zmarszczył brwi, czując jak krew się w nim zagotowała. Mimo wszystko nie odezwał się ani słowem, a jedynie wypuścił dym, pociągnął nosem i wypluł ślinę na chodnik, finalnie przenosząc spojrzenie na boczny profil Zayna.

— Nawet jeśli, to co z tego? Ma do tego pierdolone prawo i to nie jest nasz jebany interes. Nie zaglądaj mu kurwa do łóżka.

— Okej, dobra, przepraszam. - Zayn wyczuwając to że Louis naprawdę się zdenerwował, postanowił zejść z tematu.

Drunk Call | Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz