I won't

385 28 94
                                    



#drunkcallff na Twitterze!

— Kurwa, moja głowa.

Harry mocno zmarszczył brwi, zakrywając twarz dłońmi, nie kontaktując ze światem. Z wczorajszego dnia pamiętał że razem z Louisem dotarli pod drzwi jego mieszkania, a dalej już padł. Ale wyspał się za wszystkie czasy, o czym świadczyły ogromne ślady wgnieceń które kołdra i poduszki zostawiły na jego rękach i prawdopodobnie nie tylko na nich.

I dopiero kiedy uświadomił sobie że wchodził do mieszkania Louisa, ale tego jak wychodził nie pamiętał, spanikował. Oderwał dłonie od swojej twarzy i szybko poderwał się w górę, mierząc całe wnętrze pomieszczenia zasypanym wzrokiem, pomijając fakt że ledwo co widział na oczy.

— Obudziłem cię? - Zaspany Louis zastygł w bezruchu nad ciałem loczka, mierząc Harry'ego przerażonym wzrokiem.

Brunet przeszył starszego wzrokiem od czubka głowy aż po stopy i kiedy zobaczył że jego nogi opinają dresy zawieszone niebezpiecznie nisko- aż za nisko na biodrach, spanikował jeszcze bardziej. Jak poparzony odkrył się, lecz odetchnął z ulgą układając dłonie na sercu i opadając na plecy, kiedy miał na sobie swoje ubrania.

— Serio myślisz że cokolwiek z tobą zrobiłem? - Zapytał wyciągając lizaka z buzi.

— N-nie. - Odparł loczek podnosząc się na przedramionach. — Ale... co chciałeś? - Zapytał zważając na to że Louis nadal był mocno nachylony nad jego ciałem.

— Ty... po prostu... I-... - Chrząknął prostując się. — Leżysz strasznie blisko krawędzi. Chciałem cię podsunąć.

Zielonooki spuścił wzrok na swoje nogi, rzeczywiście zdając sobie sprawę z tego że jeszcze trochę i spadłby na podłogę. Ociężale postanowił dla bezpieczeństwa przenieść się bliżej środka łóżka. W tym samym czasie Louis przykucnął przy łóżku i Harry obserwując go kątem oka, stwierdził że ten wyglądał dużo lepiej. Brunet zagryzł wnętrze policzka i patrzył tępo przed siebie, gdy w pokoju zabrzmiała głucha cisza.

— Chcesz się położyć? - Zapytał zielonooki patrząc na szatyna.

— Nie, w porządku. - Pokręcił głową. Nawet nie spojrzał na łóżko, a zamiast odpoczywać, wykurować sie do końca i radować się z tego że wygląda i czuje się dobrze, to wyciągnął z szuflady paczkę papierosów.

— Co robisz? - Zapytał brunet wysuwając nogę z łóżka, omijając czystą miskę stojącą na podłodze, aby następnie ruszyć w stronę niebieskookiego który podszedł do okna, otwierając je szeroko.

— Nie twoja sprawa. - Odparł starszy wskakując na parapet, aby następnie wystawić nogę przez okno i wyciągnąć z paczki jednego papierosa, wkładając go między wargi.

Louis wstał około piątej nad ranem z racji że telefon Harry'ego nie przestawał wibrować. Później nie potrafił już zasnąć, więc po prostu myślał, podziwiając wschód słońca. Uświadomił sobie że między nim i Harrym wszystko skończone. I stwierdził że dopnie swoich słów i naprawdę zacznie próbować odkochać się w brunecie, mając nadzieję że obojętność, czyli najgorsza z możliwych opcji, mu w tym pomoże.

Nawet nie wiedział jak bardzo mylił się w swoich przekonaniach.

— Co się stało? - Zapytał młodszy zawijając wargi w cienką linię, pocierając dłonią kark. — Zrobiłem coś?

— Sprawdź swój telefon. - Odburknął niebieskooki dość obojętnie, podkulając jedną nogę, drapiąc dolną wargę kciukiem u dłoni w której trzymał używkę, następnie odkręcając wzrok na horyzont.

Drunk Call | Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz