Minęły już dwie godziny odkąd chłopak był nieprzytomny. Nie powiem przyłożyłam mu dość mocno, co w połączeniu z jego słabą głową przyniosło nieoczekiwanie długą utratę przytomności.
Miałam już dość siedzenia w za przeproszenie norze mojego przyjaciela, którą on nazywał domem. Nie miałam nic do takiego miejsca zamieszkania w szczególności że było bardzo przytulne a gospodarz często zapraszał mnie na zrobione przez siebie posiłki. Kto by pomyślał że borsuki potrafią tak dobrze gotować.
Przechadzałam się właśnie po okolicy nasłuchując ewentualnych nowych żołnierzy którzy przybyli przeszukać teren. Zuchor prawdopodobnie został pojmany przez telmarów. Nie miałam kompletnie pojęcia co się z nim stanie, ani jak mu pomóc. Byłam jednak pewna że nasi wrogowie nie obchodzą się z narnijczykami delikatnie. Nigdy nie zbliżałam się blisko zamku i nie wiem co może tam na nas czekać. Wtargnięcie tam bez jakichkolwiek informacji stanowiłoby szczyt głupoty. Poza tym nie mamy przywódcy który by nas poprowadził. Ja może mam w zanadrzu kilka sztuczek bojowych ale wódz ze mnie żaden.
Zbliżałam się już powoli do miejsca naszego pobytu gdy usłyszałam głosy. Zajrzałam więc przez małe okienko chaty borsuka. Truflogon i Nikabrik zacięcie dyskutowali co zrobić z chłopakiem.
-To nie zbłąkana owieczka tylko telmar.- mówił zdenerwowany Nikabrik
-Nie możemy go zabić, sam go opatrzyłem, poza tym jest teraz naszym gościem
-A wiesz jak z takimi gośćmi obchodzą się jego rodacy, czemu my mamy okazać mu litość?
-Myślę że Winter wie co mówi, musimy jej zaufać, nie pozwoliła go przecież zabić, musi mieć jakiś plan.
Właściwie to nie miałam żadnego planu. Po prostu stwierdziłam że tak trzeba.
-Dlaczego niby mamy się jej słuchać, przecież jest...
W tej chwili z pokoju obok wybiegł chłopak, chwycił metalowy pręt leżący obok ogniska i był gotowy do ataku. Nie no tego już za wiele. Nie dość ze narobił zamieszania z rogiem to jeszcze atakuje tych, którzy go ugościli. Wkraczam do mieszkania zanim ktoś ucierpi. Między chłopakiem a Nikabrikiem toczy się walka.
-Radzę ci lepiej żebyś rzucił ten pręt dla swojego dobra.
Przekraczam próg chaty z mieczem w ręce skierowanym w stronę agresora.
-Lepiej rób co karze jeśli nie chcesz stracić przytomności na kolejnych kilka godzin- zainterweniował bóbr
-Kim jesteście- odezwał się spanikowany chłopak spoglądając na zmianę na naszą trójkę- Narnijczycy?
-Nie, wróżki z krainy wiecznych snów. Chcesz żebyśmy cię tam zabrali?- zażartował karzeł
- Myślałem że wyginęliście
- A to sorry, możemy zaraz zniknąć jeśli bardzo tego chcesz, masz ostatnie ostrzeżenie żeby odłożyć ten złom który trzymasz w ręku.-powiedziałam wnikliwie przyglądając się chłopakowi
Uciekinier opuścił pręt i chwilę mi się przyglądał.
-Ty... nie wyglądasz na narnijczyka, jesteś zwykłą dziewczyną.
-Pozory mogą mylić książę Kaspianie.-powiedziałam z zadziornym uśmieszkiem
-Książe Kaspian?- zdziwili się jednocześnie moi przyjaciele
-Skąd wiesz kim jestem
-Powiedzmy, że robię tutaj za pewnego rodzaju szpiega, wiem wiele rzeczy. Na przykład to, że fajerwerki nad zamkiem prawdopodobnie oznaczają to, że twojemu wujowi urodził się syn, przez co stałeś się w jego oczach jakby to delikatnie powiedzieć, bezużyteczny? Stąd te pościgi co? Chce się ciebie pozbyć.
-Przepraszam bardzo Winter ale kiedy chciałaś nam o tym wszystkim powiedzieć?- odezwał się z pretensjami Karzeł
-Wpadłam na to przypadkiem kiedy połączyłam fakty, a to że wam tego nie powiedziałam to wina tego że nagle postanowiliście wdać się w bojkę ze sobą.
- Więc twój wuj chce cię zabić- odezwał się borsuk z współczuciem
-Czyyyyli my już nie musimy?-zadeklarował karzeł na co przewróciłam oczami.
-Nikt nikogo nie będzie zabijać, a ty mój książę masz zadanie do wykonania skoro już się tu zjawiłeś i narobiłeś szumu.
- Słucham? Nie rozumiem o co ci chodzi?
Chwyciłam róg który leżał na stole i wyciągnęłam go w jego kierunku.
- Wiesz co to jest? To jest róg, który wzywa władców z dawnych wieków. Wiesz co zrobiłeś? Zagrałeś na nim. Teraz połącz fakty.
-Sorry, ale naprawdę muszę uciekać nie mogę tracić czasu na wasze narnijskie legendy o dawnych władcach, które prawdopodobnie pozostaną jedynie legendami.
Po tych słowach opuścił dom borsuka.
-Kurwa no nie. No po prostu kurwa no nie. Aslanie czy ty to widzisz?
CZYTASZ
CZARNA CZAROWNICA//Edmund Pevensie
RomancePewnej nocy ciszę w puszczy zakłóciły odgłosy końskich kopyt. To nie zapowiada niczego dobrego, a przybycie księcia Kaspiana do puszczy zapoczątkuje wojnę która zdecyduje o losie Narnijczyków. Jednak w tej opowieści pojawia się nowa potężna postać o...