Po naszej wizycie w obozowisku, wszyscy mogli odetchnąć z ulgą. Lecz nie na długo. Teraz czekały nas intensywne przygotowania, a czasu nie mieliśmy za wiele. Zaledwie kilka godzin dzieliło nas od starcia Piotra z Mirazem. Każdy ciężko pracował przygotowując broń i prowizoryczne zbroje. Zuzanna wraz z Łucją natomiast ruszyły do puszczy w poszukiwaniu Aslana, który jako jedyny mógł nam pomóc. Właśnie polerowałam swój miecz. Do pojedynku została nam niecała godzina. Kiedy przesuwałam szmatką po ostrzu przysiadł się do mnie Kaspian. Nie mieliśmy ostatnio czasu porozmawiać przez całe to zamieszanie.
-To nie tak miało wyglądać, co nie- zapytał ze smutkiem
-Wszystko dzieje się z jakiegoś powodu, myślę że możemy to wygrać, trzeba wierzyć
-Wiesz zmieniłaś się od naszego pierwszego spotkania, jesteś bardziej... bardziej... no wiesz inna.
-Nie wiem co chcesz przez to powiedzieć, poza moją mocą jestem taka sama
-Więcej się uśmiechasz. Obserwuję cię czasami wiesz. Dostrzegam to czego inni nie dostrzegają. Albo dostrzegają ale ci tego nie mówią.
-Boże skończ te filozoficzne mądrości, za dużo przesiadujesz z doktorkiem, ogranicz ziółka
-Może trochę tak, ale za to wiem co jest twoim eliksirem szczęścia. A raczej... kto.
-Serio, ogranicz ziółka
-Ale ty masz świadomość tego że to widać. Chociaż nie mogę na ciebie naskakiwać, skoro sam mam podobną sytuację.
-Boże nie... Proszę nie mów że spotykasz się potajemnie z Piotrem. Nie róbcie tutaj enemies to lovers, to już za dużo moja biedna głowa tego nie zniesie.
Kaspian przez chwilę wpatrywał się we mnie, jakbym była jakimś dziwnym stworzeniem, które pierwszy raz widzi na oczy. Ja natomiast wpatrywałam się w niego i dochodziło do mnie co przed chwilą powiedziałam.
-Znaczy ja nie mam nic przeciwko waszemu związkowi. Wiadomo, są różne rodzaje związków. To nic złego, naprawdę, ważne że się kochacie i...
-Winter- pokręcił głową- to nie tak ja...
-Ok mogę zapomnieć o tym co mi powiedziałeś, jedno twoje słowo i nic nie wiem
-Ehh, jakby ci to powiedzieć. To nie Piotr- wydusił zakłopotany
-Nie? Jeśli nie on to... Nie, tak nie można Kaspianie. Łucja jest jeszcze zbyt młoda. Poza tym Piotr cię zabije jak się dowie...
-Co? Nie. Przestań. To nie Łucja. Za kogo ty mnie masz. Od samego początku podoba mi się Zuzanna. Nigdy nie widziałem tak pięknej kobiety.
-Ohh. E znaczy ja się tylko z tobą droczyłam. Oczywiście że od razu pomyślałam o Zuzie
-Mam taką nadzieję. Ale to wszystko i tak jest skazane na porażkę.
-Co? Dlaczego?
-Ona odejdzie. Oni wszyscy odejdą. Są tutaj tylko dlatego, że użyłem rogu. Kiedy walka się skończy, odejdą. Wiem o tym i ty też o tym wiesz, prawda?
Spuściłam głowę. Wiedziałam o tym. Edmund mi to uświadomił. Ja jednak cały czas wypierałam tę prawdę z głowy. Łatwiej było mieć nadzieję i mierzyć się z bolesną prawdą. Bo już od dawna wiedziałam, że jego odejście zaboli. I to była jedyna rzecz jakiej w nim nienawidziłam. Że odejdzie, a ja znowu zostanę sama. Że pokazał mi jak dobrze jest mieć siebie nawzajem a teraz mi to odbierze.
Kaspian wstał z zamiarem odejścia.
-Kiedy odejdą- zaczęłam- nie zostawisz mnie prawda
Kaspian uśmiechnął się w ten najbardziej uspakajający sposób.
CZYTASZ
CZARNA CZAROWNICA//Edmund Pevensie
RomancePewnej nocy ciszę w puszczy zakłóciły odgłosy końskich kopyt. To nie zapowiada niczego dobrego, a przybycie księcia Kaspiana do puszczy zapoczątkuje wojnę która zdecyduje o losie Narnijczyków. Jednak w tej opowieści pojawia się nowa potężna postać o...