Rozdział 18 - Życie

665 30 2
                                    

Edmund Pov

Uderzenie nie nastąpiło. Albo może nastąpiło i tak wyglądała śmierć. Uchyliłem powoli powieki i uniosłem głowę. A kiedy to zrobiłem, ujrzałem piękne niebieskie tęczówki wpatrujące się w moje. Miecz zatrzymał się kilkanaście centymetrów od mojej głowy. Nie mogłem uwierzyć w to co się działo. Ona walczyła. Walczyła i wygrała tę walkę.

-Co powiedziałeś?- wyszeptała

-Że cię kocham Winter, jak nikogo na tym świecie. Zrobiłbym dla ciebie wszystko.

Z oczu dziewczyny popłynęły łzy, które zaczęły moczyć jej blade policzki. Opuściła miecz, a jej ciało wyraźnie się rozluźniło. Po chwili opadła na kolana tuż obok mnie i spuściła głowę.

-Mogłam cię zabić, mogłam zabić nas wszystkich. Jesteś idiotą- zaśmiała się gorzko

-Możliwe, ale jeśli miałbym drugą szansę, nic bym nie zmienił. Nigdy bym cię nie skrzywdził. Przyzwyczaiłem się już do tego, że chcesz mnie zabić.

Uśmiechnąłem się i delikatnie dotknąłem policzka dziewczyny a następnie uniosłem jej głowę tak aby na mnie popatrzyła.

-Zawsze wybiorę ciebie- wyszeptałem zbliżając swoją twarz do jej

-Jeszcze nie możesz

-Czego nie mogę?- zmarszczyłem brwi

-Jeszcze nie możesz mnie pocałować, bitwa się nie skończyła, taki był układ- wyszeptała

-A więc się zgadzasz

-Tak ale...

-W takim razie gdzieś mam ten układ

Winter Pov

Jego ciepłe wargi przywarły do moich z taką siłą, że przechyliłam się lekko do tyłu. Teraz kiedy dostał moje przyzwolenie nie zamierzał się powstrzymywać. Chwycił mnie za tył głowy, abym nie mogła się odsunąć, a drugą rękę ułożył na mojej szyi. Jego ciepło roztapiało moją zimną powłokę, którą do tej pory byłam otoczona. Nasze ciała były przyciśnięte do siebie. Łapczywie smakowaliśmy się nawzajem, jakby miał to być ostatni posiłek przed śmiercią. Nie było wykluczone, że była to prawda.

Po nie wiem jakim czasie, oderwaliśmy się od siebie ciągle wpatrując się w swoje oczy i ciężko dysząc. Chciałam więcej, ale wiedziałam, że to nie jest odpowiedni czas i miejsce. Na czułości przyjdzie jeszcze czas, ale teraz mieliśmy całą armię do pokonania.

-Potem- wyszeptałam

-Tak, potem- przytaknął Edmund

Chwyciliśmy swoje bronie i rozejrzeliśmy się wkoło. Żołnierzy telmarskich jakby wcale nie ubyło. Każdy był już zmęczony i wypatrywał choćby chwili wytchnienia. Miałam plan, który teraz wydawał się prawdopodobnie jedyną deską ratunku.

-Użyję mocy

-Jesteś pewna

-Tak, panuje nad tym, a przynajmniej tak mi się wydaje-Edmund jedynie przytaknął na moje słowa

Rozłożyłam ręce i skupiłam w nich całą moc. Na polu bitwy zaczął wiać porywisty wiatr, a chwilę później ziemia się za trzęsła. Wszystkie walki ustały. Nagle Telmarscy żołnierze zaczęli krzyczeć. To znaczyło, że plan zadziałał. Z pod ziemi zaczęły wystrzeliwać korzenie drzew, które sprawnie zaczęły pozbywać się kolejnych telmarów, którzy zaczęli uciekać w popłochu w stronę rzeki.

-Co się dzieje? To ty to robisz?- zadawał pytania Edmund

-Owszem

-Ja... Ja myślałem że masz moc lodu, przez ten wygląd i no... przez siostrę

-No patrz jaki plot twist. To że jestem teraz biała kreda nie znaczy, że mam takie moce- zaśmiałam się- moja siostra za wszelką cenę pragnęła tej mocy, odwrotnej do jej. Mojej mocy życia.

-Możesz ożywiać martwe rzeczy, to niesamowite.

-One nie są martwe Edmundzie, są jedynie uśpione i niezdolne do ruchu.

-O tak, racja, Łucja coś kiedyś o tym wspominała.

-Patrz, uciekają, ruszamy za nimi, trzeba zakończyć tę wojnę raz na zawsze, a ich przywódca nadal żyje.

Ruszyliśmy biegiem za uciekinierami. Zatrzymaliśmy się dopiero gdy dotarliśmy do rzeki. Stanęliśmy na jej brzegu i obserwowaliśmy sytuację. Po chwili dołączyli do nas Piotr Zuzanna i Kaspian. Ten ostatni spojrzał na mnie ze zdziwieniem.

-Kiedy zdążyłaś przefarbować włosy- zapytał marszcząc brwi i sapiąc

-Bardzo śmieszne- skrzywiłam się – kiedyś ci to opowiem- powiedziałam po czym przypomniała mi się cała sytuacja, a na moje policzki wstąpił rumieniec- a może lepiej nie, zostawię cię w niewiedzy.

-Ej patrzcie na most- krzyknął któryś z naszych żołnierzy

Spojrzeliśmy na most na którym stała Łucja, a tuż obok niej masywny lew o gęstej grzywie. Aslan.

CZARNA CZAROWNICA//Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz