9

95 5 4
                                    

Weszliśmy na halę basenu i poszliśmy do swoich szatni. Przebrałam się i zabrałam wszystkie rzeczy potrzebne mi do treningu. Nie odkładałam torby do szafki, bo i tak miałam to pomieszczenie na wyłączność.

Udałam się do kantorka trenera. Oczywiście wszyscy już tam byli i czekali tylko na mnie, ale co ja na to mogę, że jestem kobietą i potrzebuję więcej czasu.

-Skoro już jesteśmy wszyscy, proszę o chwilę ciszy dla mnie- powiedział i spojrzał na gadających chłopaków trener- Jak pewnie się domyślacie, co roku nasza sekcja wyjeżdża na turniej między szkolny. W tym roku również.

Na sportowy turniej między szkolny chciał jechać każdy. Nawet nie ze względu rywalizacji lub chęci do sportu a poprostu nie chodzenia do szkoły w tym czasie. Bo w końcu przez ponad dwa tygodnie nie trzeba chodzić na lekcje i jest się zwolnionym ze wszystkich sprawdzianów i kartkówek z tego okresu.

-Jakie drużyny od nas ze szkoły jeszcze jadą?

-Piłka nożna, koszykówka, hokej i lekkoatletyka. Łącznie 5 zespołów. Oczywiście dodatkowo zabieramy jeszcze cherliderki- odpowiedział trener.

-A kiedy jest wyjazd?- zapytałam

-Za dwa tygodnie, więc proszę nie opuszczajcie żadnych treningów. Najlepiej by było, żebyśmy zwiększyli ilość naszych spotkań, ale to dam wam jeszcze znać później po treningu. A TERAZ DO WODY JUŻ!

Nie musiał czekać długo na reakcję, wszyscy niemal od razu skoczyli do basenu. Zrobiliśmy szybką rozgrzewkę a zaraz po niej podszedł do nas.

-Sprawdzimy dziś waszą kondycję. Mamy sześć wolnych torów, więc każdy pływa na swoim. Po kolei: na jedynce Alan,  dwójka Travis, trójka Tom, czwórka Victor, piątka Steve, szóstka Holly. Macie 45 minut i musicie przepłynąć jak najwięcej długości stylem dowolnym. Kto przepłynie najmniej następnym razem prowadzi rozgrzewkę- pomachaliśmy mu głowami, że wszystko rozumiemy- No to co gotowi? START!

Ruszyłam jako ostatnia, ale nie przejęłam się tym. Ważne dla mnie było, aby cały czas być w ruchu i nie robić sobie żadnych przerw.

***

45 minut później wyszliśmy z wody i podeszliśmy do murku i czekaliśmy na trenera. Przyszedł niedługo później.

-No i jak tam wasze wyniki?- spojrzał się na każdego z nas pokolei- Steve ile ci się udało?

-104 długości- szczerze się zdziwiłam bo myślałam, że miał więcej.

-Tom?

-103

-Alan?

-101

-Travis?

-103

-Victor?

-106- odpowiedział bardzo dumnie. Gdzie wszyscy odpowiadali tak jakby było im wstyd, że tak słabo.

-Holly? Jak ci poszło?

-98- wszyscy spojrzeli na mnie jakbym dokonała niemożliwego.

-Jak na jeden z pierwszych treningów, to naprawdę jestem dumny- uśmiechnęłam się- Na dziś to koniec. A ciebie Holly proszę, żebyś przyszła do kantorka jak się przebierzesz- odpowiedziałam że przyjdę.

Poszłam do szatni, przebrałam się i wysuszyłam włosy. Wychodząc z szatni minęłam się z Victorem.

-Gratuluje tak dobrego wyniku, wszyscy byliśmy pod wrażeniem- uśmiechnął się do mnie

-Dziekuje.

-Będę czekał koło samochodu, dobrze? Odwiozę cię do domu.

-Wiesz, że nie musisz? Moge zadzwonić do Erica, żeby po mnie przyjechał.

-Wiem, ale chcę z tobą spędzić jeszcze chwilę czasu- zarumieniłam się.

-Dziekuje. Idę do trenera- i oddaliłam się w stronę kantorka.

Weszłam do środka i zastałam tam Davea sprzątającego sprzęt z dzisiejszego treningu.

-Cześć już jestem- odezwałam się po chwili, bo nie zauważył mojej obecności.

-O hej. Chciałem z tobą porozmawiać na temat wyjazdu. Chłopacy wiedzą wszystko z poprzednich lat, więc nie chciałem im zabierać czasu- powiedział na jednym wdechu.

-Okej, co powinnam wiedzieć?

-Jest kilka takich rzeczy. Po pierwsze wyjazd trwa dwa tygodnie i wyjeżdżamy w środę, ale wy nie musicie iść do szkoły już we wtorek, żeby się spakować i tym podobne sprawy. Powrót będzie w czwatek dwa tygodnie później i w piątek też nie musicie iść do szkoły.

-Naprade? Aż taka długa przerwa? Brzmi naprawdę zachęcająco- zaśmiałam się.

-Tak jest też sprawa dotycząca noclegu. Nasza sekcja ma do dyspozycji trzy dwóosobowe pokoje. Mój się do tego nie wlicza. I jest pytanie do ciebie. Czy chcesz mieć pokój z którymś z chłopaków? Czy wolisz, żebym postarał się znaleźć jakąś damską współlokatorkę?

-Nie trzeba. Mogę mieć pokój z którymś z chłopaków. Oczywiście jeżeli to im pasuje.

-Już z nimi rozmawiałem i powiedzieli, że to byłaby przyjemność. Pytałem się też ich, który się zgłasza na ochotnika to odpowiedzieli mi, że z Victorem masz chyba najlepszy kontakt i to jego wskazali. Co ty na to, żeby dzielić z nim pokój?

-To prawda, że mam z nim najlepszy kontakt, więc nie widzę nic przeciwko- powiedziałam zgodnie z prawdą.

-No to super- chciałam już wyjść z kantorka, ale zatrzymał mnie głos Dave- z tego co wiem, w poniedziałek masz wf, więc przyjdź w czasie tej lekcji do mnie. Powiem twojej nauczycielce, że jesteś zwolniona.

-Dobrze, przyjdę na pewno- uśmiechnęłam się i wyszłam z hali basenu.

Przy samochodzie czekał na mnie Victor. Otworzył mi drzwi i czekał aż wsiąde i zamknął za mną drzwi. Okrążył samochód i wsiadł za kierownicę.
Droga minęła nam na rozmowie o wszystkim i o niczym. Samochód zatrzymał się przed bramą wjazdową do mojego domu.

-Dziękuje, że mnie przywiozłeś. Do zobaczenia w poniedziałek.

-Nie ma sprawy. Do zobaczenia- wyszłam z samochodu i udałam się do drzwi wejściowych. Victor patrzył na mnie dopóki nie zniknęłam za drzwiami. Jakby chciał się upewnić, że bezpiecznie dotarłam do domu.

Poszłam do mojego pokoju i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torby, bo jutro mieliśmy jechać na tydzień do taty. Mama spakowała już wcześniej Matta, a Eric sam potrafił się chyba spakować, więc o niego nie muszę się martwić.

Wzięłam prysznic a zaraz po nim weszłam do łóżka z książką w ręku, ale stwierdziłam, że chyba jestem za bardzo zmęczona, żeby czytać i poprostu zasnęłam.

Too Hard For MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz