11

89 4 2
                                    

Moje ostatnie dwa tygodnie wyglądały tak samo. Rano wstawałam i szłam do szkoły, albo zajmowałam się Mattem, a później na trening. Rozmawiałam kilka razy z Victorem, i muszę powiedzieć, że zbliżyliśmy się do siebie.

Dziś jest ostatni dzień przed wyjazdem na turniej. Teoretycznie nie musiałam iść do szkoły, ale poszłam. Zdecydowałam tylko odpuścić sobie ostatnie trzy lekcje. Na poprzednim treningu trener powiedział nam jakiego zachowania sobie nie życzy na miejscu, ale i tak był pewnie świadomy, że go nikt nie słucha.

-I jak gotowa nasza gwiazdeczka?- zapytał Jack siadając koło mnie w ławce.

-Oczywiście, że tak. Trochę się stresuje, ale jest okej.

-Liczymy, że jako pierwsi dostaniemy wiadomość o twojej wygranej- dorzuciła Kate.

-Oczywiście, że tak- oznajmiłam im- Ale wiecie, że na Instagramie szkolnym będzie wszystko na żywo?

-SERIO?! Musimy namówić nauczycieli, żebyśmy mogli to oglądać- zadowolony odpowiedział Jack.

Wyszłam ze szkoły o 13 i udałam się do domu taty. Weszłam do środka i postanowiłam spakować już swoje rzeczy. Zabrałam torbę i zaczęłam wkładać swoje rzeczy.

-Cześć młoda- wszedł do pokoju Eric i położył się na łóżku- I jak spakowana?

-Właśnie kończę- zapięłam mój bagaż i odłożyłam go na krzesło koło drzwi do środka pomieszczenia.

-Zabrałaś jakieś ładne sukienki? Pierwszego dnia jest wielka impreza- zrobiłam zdziwioną minę. Nie spodziewałam się, że na sportowym turnieju będzie jakaś impreza.

-Jedną mam, ale na obozie sportowym impreza? Nie tego się spodziewałam.

-Wiem, że to dziwne. Ale to nie nasza impreza. Nasza starą organizuje ją w swoim sektorze. Możesz zabrać sobie kogoś- od razu pomyślałam o Victorze. Tylko pytanie czy on by chciał pójść ze mną.

-Okej kogoś sobie znajdę. A wiesz może kto jedzie z tamtej szkoły?

-Stała ekipa i kilka dodatkowych osób- powiedział ale po chwili dodał- nie bój się Kamila też jedzie. Jest w zespole siatkarskim.

Ulżyło mi na wiadomość, że będzie tam moja przyjaciółka. Od razu zachciało mi się tam iść.

-Wiesz o której wyjazd?- usiadłam na moim łóżku.

-o 9:00 musimy być już pod szkołą.

Ustawiłam budzik i postanowiłam iść wziąć prysznic i ogarnąć się już trochę do spania. Zanim zasnęłam poszłam jeszcze spędzić trochę czasu z Mattem, bo miałam się z nim nie widzieć przez dwa tygodnie.

***

-Pa tato- przytuliłam go na pożegnanie gdy Eric wkładał nasze torby do samochodu- Nie mogę zapomnieć też o moim ulubionym bracie- ukucnęłam i również przytuliłam Matta.

-Holly- powiedział moje imię jakbyśmy rozdzielali się na zawsze a nie tylko na jakiś czas- Obiecasz, że będziesz do mnie dzwoniła codziennie?

-Oczywiście, że tak. A jak zapomnę to ty do mnie zadzwoń proszę- uśmiechnął się do mnie.

Po tym jak Eric pożegnał się z nimi wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy w stronę szkoły.

Na parkingu już był tłok. Ciężko było znaleźć jakieś miejsce, ale po kilku minutach krążenia w kołko udało się.
Wysiedliśmy z auta i zabraliśmy nasze bagaże. Ja jak to kobieta zabrałam dwie torby sporych rozmiarów, podczas gdy mój brat zmieścił się w jedną i jeszcze miał trochę miejsca.

Rozdzieliłam się z Erickiem, on poszedł do swojej drużyny a ja stwierdziłam, że poszukam chłopakow ze swojej.

-Cześć Holly- ktoś zasłonił mi oczy rękoma od tyłu, ale po głosie już poznałam kto to był.

-Cześć Alan- zdjął ręce z mojej twarzy.

-Ciebie ciężko jej zaskoczyć. Chodź, już siedzimy w środku. Mamy swojego busa. Trener nam ogarnął!

-Jezu to super!- złapał mnie za dłoń i zaprowadził do busa stojącego nie daleko autokaru.

Nie był on duży, bo tylko na 10 osób, ale na naszą szóstke i trenera było nawet za dużo miejsca.

Alan zabrał moje torby i włożył je do góry do schowków. Siedzieliśmy w środku czekając, aż reszta reprezentacji naszej szkoły wsiądzie do autokaru. Po chwili wszedł do naszego środka transportu trener, który jak się okazało był też naszym kierowcą.

Miałam tą wygodę, że mogłam usiąść sama na dwóch miejscach. Oparłam się o okno a nogi położyłam na drugim siedzeniu i w takiej pozycji odpaliłam sobie muzykę i czytałam książkę. Po kilku minutach odezwał się trener przez co byłam zmuszona oderwać się od świata książki.

-Jak już wiadomo, mamy pokoje dwuosobowe. Holly zaraz powie z kim chce go dzielić. Druga sprawa jest taka, możecie wychodzić na imprezy i inne takie, tylko zanim wyjdziecie proszę przyjdźcie mi o tym powiedzieć. Będę was krył przed resztą opiekunów- zaśmialiśmy się- Holly możesz już powiedzieć im swoją decyzję.

-Zdecydowałam, że najlepszy kontakt mam z Victorem. I to z nim chce mieć pokój- spojrzał się na mnie i uśmiechnął się.

-Dobrze, zgadzam się- odpowiedział mi Victor.

Trener znów skupił się na drodze, a ja zamiast wrócić do czytania gadałam z chłopakami i grałam z nimi w Uno i inne tego typu gry.

***

Dojechaliśmy 30 minut później. Zatrzymaliśmy się pod odpowiednim ośrodkiem i ruszyliśmy w stronę recepcji, żeby odebrać nasze pokoje.

-Poczekajcie tutaj. Ja pójdę wszystko ogarnąć- powiedział trener j odszedł od nas do recepcji.

Ośrodek był bardzo duży, miał 6 pięter. Czyli dokładnie tyle ile szkoł brało udział w turnieju, co oznaczało, że każda szkoła ma swoje. Nasze piętro było ostanie, na samej górze. Na terenie obiektu było też duże boisko, sauna i strefa SPA. Na dworzu znajdował się plac zabaw, miejsce na ognisko i mały park.

10 minut później podszedł do nas Dave i przekazał każdemu kluczyk do pokoju i wyjaśniając nam szybko "zasady".

-O imprezach i wyjściach już wiecie. Jak też pewnie wiecie, albo i nie. Domki trenerów i opiekunów są za tą altanką. Miłej zabawy. Pamiętajcie o zabezpieczaniu się- powiedział i odszedł od nas.

Udaliśmy się na szóste piętro i poszliśmy wszyscy do swoich pokoi. Nasz bus dojechał na miejsce jako pierwszy, więc reszty jeszcze nie było. Nasze pokoje były na samym końcu korytarza na wprost i po bokach. Ja z Victorem mieliśmy ten na środku.

Otworzyłam drzwi i pierwsze co zobaczyłam to piękny widok przez balkon na jezioro. Zaraz obok wyjścia na balkon stało biurko z krzesłem i mała toaletka. Pomiędzy drzwiami wejściowymi a toaletką były drzwi do łazienki. A na przeciwko nich stało wielkie łóżko małżeńskie. Pokój był utrzymany w kolorach brązu i zieleni.

Too Hard For MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz