33

65 2 0
                                    

Po śniadaniu wsiedliśmy do samochodów i ruszyliśmy do szkoły. Mi wypadło, że jechałam w samochodzie z Alanem i oczywiście Victorem. Podczas gdy na zajmowałam przednie siedzenie a Victor kierowcy, Alan musiał się zadowoliś tyłem. Co bardzo wykorzystywał, bo szturchał mnie w ramię średnio co 2 minuty. Mojemu chłopakowi nie przeszkadzał aż tak bardzo, bo ten zagroził mu, że wywali go z auta jak nie przestanie, więc stałam się jego jedynym celem.

-Boję się- Powiedziałam w dość niespodziewanym momencie.

-Nie ma się czego bać- Alan położył jedną dłoń na moim ramieniu- Będziemy przy tobie cały czas, te debile z drugiego samochodu też.

-Dziękuję- Uśmiechnęłam się szczerze- Zastanowiam się jak to teraz będzie.

-Nad czym tu się zastanawiać, na przerwach i treningach będziemy się wiedzieć i możliwe że lekcje też mamy wspólne jakieś. Nie wiem, nie zwróciłem na to uwagi- Odpowiedział Alan.

-Cieszę się że wam mam.

Dojechaliśmy pod budynek 5 minut później. Przed wejściem jak zawsze stał tłum osób. Wysiedliśmy z samochodu i czekaliśmy aż dojedzie na miejsce obok nas drugi samochód.

Po paru minutach wszyscy skierowaliśmy się do wejścia.
Wyobrażam sobie jak to musiało wyglądać. 5 wysokich, dobrze zbudowanych i muszę to powiedzieć, ale przystojnych chłopaków szło do przodu. A pomiędzy nimi taka ja, mała dziewczyna. Dodatkowo jeden z tych olbrzymów obejmował mnie w tali.

Jeżeli miałabym stanąć obok Victora łatwo było podać wielkie różnice między nami. On jest wyższy o jakąś głowę, jego dłoń to dwie moje.

Weszliśmy do budynku i poszliśmy do auli szkolnej, na której nie długo zacznie się apel podsumowujący cały turniej i przedstawi osiągnięcia naszej szkoły. Oczywiście każda dyscyplina miała przygotowany swój kącik, więc skierowaliśmy się do naszego. Chwilę poźniej przysiadł się Dave i wszyscy razem oczekiwaliśmy na początek.

-Dzień dobry- Na podwyższeniu pojawił się dyrektor- Witam wszystkich uczniów i nauczycieli. Jak już pewnie wiecie, nasza szkoła brała udział w między szkolnym turnieju sportowym. Więc postanowiliśmy razem z gronem pedagogicznym zorganizować krótkie podsumowanie dla was.

Przemówienie dyrektora trwało jeszcze kilka minut, a potem prosił o wyjście i powiedzenie kilku słów przez trenerów i kapitanów drużyn. W sumie to nic ciekawego. Victor wraz z Davem wyszli jako trzeci i mówili że było cieżko, ale się nie poddaliśmy i udało się wygrać. W skrócie to samo co wszyscy ich poprzednicy (może z pominięciem tej części o wygraniu, ale i tak nasza szkoła zdobyła kilka pierwszych miejsc).

Po apelu rozeszliśmy się do naszych klas i zaczęliśmy lekcje. Mieliśmy jako pierwszy angielski, więc dla mnie katastrofa, bo go nie znoszę. Na szczęście Victor ogarnia i mam od kogo ściągać. Nie żebym ja nic nie dawała od siebie, bo ja daję mu ściągać na biologi i geografi.

***
Idąc korytarzem szkolnym obok Alana, czułam się jak mała szkolna gwiazda. Może nie jako jakaś największa i najlepsza, ale i tak się czułam w ten sposób.

Widziałam wzrok nie jednego z uczniów, który przeskakiwał między mną a właśnie nim.

Pewnie zastanawiacie się czemu szłam z Alanem a nie Victorem?

Nie?

No trudno, i tak wam powiem.

Otóż odpowiedź jest bardzo prosta. Victor zaraz przed przerwą obiadową, czyli tą teraz, wyszedł szybciej z lekcji, aby zająć nam ławke na stołówce. A ja poszłam do toalety i wychodząc wpadłam na Alana.

-Jak tam lekcje po długiej przerwie?- zapytał Travis zauważając, że podchodzimy. Zajęłam miejsce koło Victora, bo tylko tam było wolne.

-Spoko ale baba od historii już próbuje mnie uwalić- Odparł Alan, wpychając sobie do buzi kanapkę.

-Ona od zawsze to próbuje robić. Więc nic dziwnego- zaśmiał się Steve.

-No dobra, kiedy jest znowu trening?

-Jutro chyba, podobno Dave ma przyprowadzić jakiegoś świeżaka- Zaczął temat Victor.

-A to będzie chłopak czy dziewczyna?

-Nie wiem, ale mało dziewczyn ciągnie do pływania- Powiedział Alan- Obstawiam chłopaka.

-Wole chyba nie obstawiać- Chociaż szczerze to chciałabym, żeby była jeszcze jakaś dziewczyna. Chociaż jakby dołączył chłopak to też fajnie.

-Nie ważne kto dołączy, ważne aby nie była ta osoba chamska i nie miała wyjebanego ego- Podsumował Victor.

-Przy was ciężko mieć niskie- Dopowiedziałam sobie cicho pod nosem, Victor prawdopodobnie to usłyszał, ale nie skomentował. Zamiast tego pocałował mnie w głowę i wrócił do rozmowy z chłopakami na jakieś mniej znaczące tematy.

***

-Pamietasz jak kiedyś mówiłem ci, że dostałem zaproszenie na ślub Arona i jego dziewczyny?- Zapytał Victor, gdy jechaliśmy samochodem do mojego domu.

-Tak pamiętam, dalej nie chcesz tam jechać?

-Właśnie się chciałem ciebie zapytać, bo to jest już w następny weekend- Wstrzymał oddech, było widać, że jest to dla niego ciężki temat- Pójdziesz ze mną? Nie chce być sam, w takim momencie.

-Jeżeli to dla ciebie ważne, to oczywiście, że pójdę- Odpowiedziałam po chwili zastanowienia.

-Dziękuję.

Chłopak zaparkował na podjeździe domu mojego taty, który miał wrócić nie długo do domu wraz z Mattem. Weszliśmy do środka i skierowaliśmy do mojego i Erica pokoju. Na szczęście Erica wywiało dziś do kolegi na noc, więc mieliśmy pokój dla siebie.

-Opowiesz mi coś o twoim rodzeństwie?- Zapytałam wyjmując laptopa z pokrowca i kładąc go sobie na kolana.

-Nie ma za dużo do opowiadania- Zaczął- Mam dwójkę rodzeństwa. Aron jest 6 lat starszy odemnie. Zawsze był tym lepszym bratem. Miał prawie same wzorowe oceny, zachowanie tak samo, ale w sumie to nikt nie wiedział, że nocami wykrada się na imprezy i upija się do nieprzytomności tylko dla tego, że nie wytrzymywał tego całego nacisku ze strony rodziców.

-To dlaczego się go boisz spotkać?

-Nie boję się go spotkać- Złapałam go za dłoń- Nie wiem co będzie jak znowu wszyscy zaczną nas porównywać. Nie wytrzymamy tego kolejny raz. Szkoda jest mi w tym wszystkim Melody. Ma tylko 7 lat i nie jest jeszcze świadoma wiekszości rzeczy. Nie chce żeby ją też w to wszystko wciągneli.

-Rozumiem, przykro mi.

Naprawdę przykro jest słuchać o takich rzeczach, zwłaszcza, że chodzi o osobę na której mi zależy. Może, ten ślub to jest dobra okazja, żeby zobaczyć jak tak naprawdę zmienili się wszyscy. Jeżeli będzie chciał utrzymać z nimi kontakt to to zrobi, a jeżeli nie, to wrócimy do normy.

-Dlatego mieszkam teraz z moim dziadkiem i siostrą, żeby ona nie musiała przejść tego co ja.

-Musisz mi kiedyś przedstawić ją. Czuje że się dogadamy.

************************************
Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawicie po sobie gwiazdkę ⭐

Too Hard For MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz