20

78 3 6
                                    

Weszliśmy do budynku restauracji pod złotymi łukami i zajęliśmy stolik przy oknie.  Powiedzieliśmy trenerowi co chcielibyśmy a on oddalił się od nas, żeby te rzeczy zamówić.

-To jaki plan na weekend? Podobno mamy cały wolny- zapytał Alan.

-Możemy pogadać z trenerem. Wiem że nie daleko jest dość spory park rozrywki. Można tam pojechać w sobotę- rzucił Travis- Dodatkowo mogę nam załatwić bilety. Mój kuzyn tam pracuje.

-No to jest dobry pomysł- przytaknęłam mu. Trener przysiadł się do nas oznajmiając, że jedzenie przyniesie nam obsługa. Opowiedzieliśmy mu o tym gdzie chcielibyśmy pojechać, a on odpowiedział.

-Możemy pojechać. Tylko jest mały problem. Potrzebuje co najmniej 10 osób jeżeli mam to wpisać jako wycieczkę. Nie mogę mniej- powiedział i spojrzał na nas- Chyba, że macie kogoś kogo możemy zabrać dodatkowo.

-A mogą być osoby nie z naszej szkoły?- zapytałam, bo pomyślałam o Kamili i Dannym. Też pewnie chętnie by się tak wybrali.

-Myślę, że jeżeli ich opiekunowie się zgodzą to nie będzie problemu- uśmiechnęłam się i spojrzałam na chłopaków.

- Co wy na to, żeby pojechali z nami Kamila i Danny?- zapytałam z nadzieją, że się zgodzą.

-Tak!- krzyknął Travis i Alan w tym samym czasie.

-No to chyba przegłosowane, bo ja też jestem za- odezwał się Victor.

-Dalej brakuje jeszcze dwóch osób.

- Holly a Erick może też być chciał jechać?- zapytał mnie Tom.

-Myślę, że z chęcią pojedzie. Jeśli nie ma już jakiś planów.

***

Jest piątek, co oznacza, że dziś o 17 jest mecz Ericka. Z bratem umówiłam się o 13 w holu głównym, bo chciałam z nim porozmawiać. Tak jak zaplanowałam poszłam na spotkanie.

-Siema młoda- przytulił mnie i usiedliśmy na kanapie. Spojrzałam na niego, a on od razu wiedział, że coś jest nie tak- Co się dzieje?

-Simon wrócił.

-Ale jak to?- zdenerwował się. Świadczyły o tym między innymi zaciśnięte pięści położone na jego kolanach- Myślałem, że dość mu przywaliłem ostatnim razem. Gdzie go widziałaś?

Opowiedziałam mu o tym jak pojawił się pod szatnią i o tym jak wieczorem rozmawiałam z nim pod naszym ośrodkiem. Pominęłam jedynie fakt, że Victor nazwał mnie swoją dziewczyną.

-Musze porozmawiać z Victorem- powiedział Eric po mojej małej przemowie.

-Jest teraz w pokoju. Tylko proszę nie zrób nic głupiego jak ostatnim razem- posłusznie machnął głową i poszliśmy do mojego pokoju.

Weszliśmy do środka i zastaliśmy Victora leżącego na łóżku i przeglądajacego telefon.

-Victor możemy porozmawiać na korytarzu?- zapytał grzecznie Eric.

Chłopak skinął głową i wyszedł na korytarz z moim bratem.
Wrócili po upływie 15 minut z surowym wyrazem twarzy.

-Holly- zaczął mój brat- Powiemy ci teraz o dość ważnej rzeczy. Nie bądź na nas zła. Dobrze?

Byłam bardzo ciekawa o co może chodzić. Dlaczego niby mam nie być na nich zła?

-Pomyśleliśmy, że jest szansa, że Simon da ci spokój jeśli zobaczy ciebie w szczęśliwym związku- zaczął Victor.

-A skoro już mu powiedziałaś, że Victor jest twoim chłopakiem- dokończył mój brat- To może będziecie udawać parę tak na serio?

-Nie będziemy mogli powiedzieć nikomu, że to jest fake. Tylko nasza trójka by wiedziała- dopowiedział Victor.

Nie wiedziałam co im odpowiedzieć. Z jednej strony pewnie mieli rację. Ale z drugiej strony jest szansa, że wtedy będzie jeszcze bardziej się przyczepi. To jest ciężka decyzja. Ale stwiedziałam, że warto zaryzykować.

-Dobrze. Skoro jest możliwość, że wtedy mnie zostawi to się zgadzam.

Oboje się uśmiechneli. Nie wiedziałam dlaczego. Ale znając życie dowiem się niedługo.

-No dobra to zaczniemy już od dziś. Przyjdziemy dziś oficjalnie jako para na wasz mecz- powiedział Victor.

Eric zostawił nas w pokoju, bo jego drużyna już musiała jechać na stadion, aby dobrze się rozgrzać.

-Victor- zaczełam mówić po kilku minutach ciszy- Jak ty to sobie wyobrażasz? Jak mamy udawać przed dosłownie wszystkimi?

-Nie wiem. Poprostu może bądźmy jak te wszystkie pary w filmach. Wiesz nie mam doświadczeń jeżeli chodzi o związki i ty podobno też. To chyba najrozsądniejsza opcja.

-Czyli co? Będziesz mnie teraz całował i przytulał przy wszystkich?- powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Tak szczerze to ta cała propozycja na związek, oczywiście udawany, mnie śmieszyła.

-Tak- powiedział od razu- Będę ci kupował kwiatki i prezenty, żeby każdy wiedział, że jesteś moją dziewczyną.

***

Jakiś czas później zeszliśmy do naszego lobby i pojechaliśmy razem z Travisem i Kamilą na mecz.

Wiadomo, że jechał Travis skoro Kamila też była. Ten chłopak coraz częściej spędza czas z moją przyjaciółką. Nie powiem, że się nie cieszę, bo cieszę się. Wiem, że na siebie zasługują i tylko czekam kiedy dostanę informację o ich związku. Bardzo im kibicuje.

Usiedliśmy na kanapie czekając na Davea. Postanowiliśmy z Victorem, że jako pierwsi o naszym związku dowiedzą się właśnie Kamila i Travis.

-Musimy wam coś powiedzieć- zaczęłam mówić- Dowiecie się o tym jako pierwsi. Przed wami był tylko Eric- kontunuowałam.

-Holly jest moją dziewczyną- powiedział Victor. Na twarzach naszych przyjaciół malowało się zdziwienie i dezorientacja. Chyba nie dowieżali w tę informację którą usłyszeli.

-Już myślałam, że się nigdy nie doczekam!- krzyknęła moja przyjaciółka i przytuliła mnie- Widać od początku jak na siebie patrzycie, wiedziałam, że tak będzie!

-Gratulacje dla was- powiedział opanowanie chłopak i zbił piątkę z Victorem a ze mną się przytulił.

-Zapraszam do autokaru- powiedział trener podchodząc do nas- I przy okazji gratulacje. Wszystko słyszałem-  uśmiechnęłam się do niego i podziekowałam.

Dojechaliśmy na stadion po 15 minutach jazdy i usiedliśmy tym razem w pierwszym rzędzie, zaraz za ławką rezerwowych zawodników naszej drużyny. Oczywiście byłam w koszulce z moim nazwiskiem, bo przez przypadek Erick ma takie samo.

Na sobie czułam kilka par oczu. Co swoją drogą mnie nie zdziwiło, bo siedziałam przecież koło Victora. Rozejrzałam się po tłumie i przęłknęłam slinę. Mój chłopak od razu wyczuł moje nagłe spięcie i spojrzał się w kierunku w którym patrzałam.

-Jesteś ze mną pamiętaj. Nie przejmuj się nim- powiedział mi do ucha tak, żeby nikt inny nie usłyszał. Cały czas trzymał mnie za rękę.

-Wiem Victor. Ufam tobie i mojemu bratu. Robicie to, żebym była bezpieczna- uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam go w policzek.

-Jesteś aniołem, wiesz?- nic już nie zdążyłam odpowiedzieć, bo rozpoczął się mecz.

Too Hard For MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz