Zoe
Chciałam wyjść jak najszybciej. Zadzwonić do Gordona informując go, że poległam i prosić o zwolnienie mnie ze sprawy Blakemore'a. Serce waliło mi jak szalone. Uśmiechałam się, ale w ogóle nie było mi do śmiechu. Czułam, że jestem już spalona. Mówiłam głupoty, których nie planowałam. Byłam tak zestresowana, że nie mogłam przypomnieć sobie nawet, o czym dokładnie rozmawialiśmy.
Niby zupełnym przypadkiem spojrzałam przelotnie na Alexadra, który rozmawiał o czymś ze swoim bratem. Miałam wrażenie, że tematem ich rozmów byłam właśnie ja i to nie wróżyło niczego dobrego. Wypiłam kolejny kieliszek szampana, mówiąc sobie, że ten będzie ostatnim, bo i tak wystarczająco kręci mi się w głowie z natłoku emocji. Wzięłam kilka wdechów i rozejrzałam się po sali, zastanawiając się, jak przekonać Blakemore'a do swoich słów. Musiał uwierzyć, że naprawdę chciałam trochę zarobić. Nagle zauważyłam Toma Snow'a, właściciela jednego z największych kasyn w Nowym Jorku. Podobno maczał palce w nielegalnych interesach, ale nikt niczego nigdy mu nie udowodnił, a policja miała zbyt mało dowodów, by wszcząć śledztwo. Wtedy uznałam to za dobry znak. Ten człowiek nie miał pojęcia, kim jestem, a ja mogłam to wykorzystać. Zanim jednak zrobiłam cokolwiek, przypomniałam sobie, dlaczego to robię. Raz na zawsze wzięłam się w garść, by dostać to, o czym od zawsze marzyłam.
Z uniesioną głową szłam w kierunku mężczyzny, dokładnie powtarzając sobie wszystko, co chcę mu powiedzieć. Nasza rozmowa musiała pójść w ustalonym przeze mnie kierunku. Byłam gotowa, naprawdę gotowa. I właśnie wtedy drogę zatorował mi Alexander Blakemore.
– Wspominałaś, że przyjechałaś tu zarobić – odezwał się niskim i ochrypłym głosem.
– Tak – wydukałam zaskoczona.
– Mam dla ciebie propozycję.
– Propozycję? – zapytałam przez zaciśnięte gardło.
Choć utrzymywałam pokerową twarz, ciężko było mi wydusić słowo bez zająknięcia. Tak bardzo skupiłam się na Tomie, że nagłe pojawienie się Alexandra zupełnie odebrało mi zdolność racjonalnego myślenia.
Mężczyzna zauważył chyba, że spojrzałam na Snow'a i połączył fakty.
– Rozumiem, że masz już swój plan. Poker? Ruletka?
– Nie wiem. – Wzruszyłam ramionami. – Nigdy w nic nie grałam, ale pomyślałam, że warto zakręcić się przy kimś, kto może mnie wprowadzić do miejsca, w którym obraca się dużymi kwotami.
– I co dalej?
– Nie mam pojęcia. Działam spontanicznie. Życie jest zbyt krótkie na wymyślne plany.
Zaczęłam obawiać się, że wyszłam na dziwkę. Mina Alexa była jednak nieodgadniona, przez chwilę miałam wrażenie, że myślami jest zupełnie w innym miejscu.
– Możesz pracować u mnie.
Otworzyłam szeroko oczy. Czy on to naprawdę powiedział? A może moje nerwy zaczęły działać bardziej, niż można było się spodziewać? Tego nie byłam pewna.
– U ciebie?
– Dokładnie.
– I co miałabym robić? – Skrzywiłam się.
– Tego jeszcze nie wiem. Niewiele o sobie mówisz, więc może zacznijmy od tego? Jutro wieczorem? U ciebie lub u mnie?
– A może na mieście? – Uniosłam kącik ust, widząc, że próbuje ze mną flirtować. To dodało mi nieco pewności siebie.