Alexander
Lot nie trwał długo, tak samo, jak droga do domu Setha, który bardzo chętnie przyjął nas u siebie. Wiedziałem, że nawet nie wiedząc o moich planach stanie na wysokości zadania. Jego posiadłość przypominała dawny klimat panujący w domu Jacoba. Ten, który zniknął, gdy pojawiła się Avery. U Setha jednak nie zniknął, był nawet wyraźniejszy, co dodatkowo mnie ucieszyło. Trzy skąpo ubrane kobiety nalały nam whisky, po czym odeszły, zostawiając nas samych.
– Lubisz mnie testować – powiedział pobudzony Richie. – Masz szczęście, że Nadia niedługo się pojawi.
– Nie wierzę, że jesteś wierny – zaśmiał się Seth.
– A więc uwierz i nie drażnij mnie więcej.
– Po wszystkich bym się tego spodziewał, ale nie po tobie.
– Gdybyś miał dziewczynę, która potrafi zabić na tysiąc różnych sposobów, nie szczerzyłbyś się teraz jak idiota.
Kątem oka zauważyłem Zoe, która była wyraźnie rozbawiona rozmową moich braci.
– Młoda zostaje w domu. – Seth kiwnął głową w stronę Daviny. – Gdzieś tam jest Lexi. – Wskazał na schody.
– Jest w swojej sypialni, zaprowadzę cię – Angelo zwrócił się do Daviny.
Po posłaniu morderczego spojrzenia Seth'owi, ruszyła za jego przyjacielem.
– Po cholerę ją tu zabieraliście? – zapytał niezadowolony brat.
– Matka uznała, że powinna z nami jechać – odpowiedział mu Richie.
– Wystarczyło odmówić.
– Nie będzie przeszkadzać – wtrąciłem nerwowo, mając dość tej rozmowy. – Pójdziemy się rozpakować. Chciałbym pokazać Zoe twój klub.
Wtedy Seth się uśmiechnął.
– Wasze pokoje są gotowe. Niczego nie szykowałem dla ciebie, laleczko. Zakładam, że ty i Alex wolicie wspólne łóżko.
– Twoja spostrzegawczość jest godna podziwu – skomentowałem pod nosem.
Zabrałem torbę od Zoe, po czym gestem głowy kazałem jej iść ze mną. Do wieczora nie zostało zbyt wiele czasu, a ja chciałem odpowiednio się przygotować. Przez chwilę zastanawiałem się nawet, czy nie powiedzieć Seth'owi o wszystkim, ale szybko doszedłem do wniosku, że nawet bez tej wiedzy spełni moje oczekiwania. Taki już po prostu był.
W sypialni, w której zawsze przebywałem odwiedzając brata, było tak jak zawsze. Zupełnie nic się nie zmieniło. Rzuciłem torbę na łóżko i od razu zacząłem się rozpakowywać. W ślad za mną poszła Zoe. Dość niepewnie wyciągała swoje ubrania, układając je w garderobie. Czułem, że co chwilę na mnie zerka, ale udawałem, że tego nie widzę. Oglądanie jej przychodziło mi z trudem. Za każdym razem zastanawiałem się, jak planowała mnie wydać. Co miała w głowie, by się na to zdecydować. Nie wiedziałem nawet, czy jestem zły na nią, czy na siebie, bo nic nie zauważyłem. Kiedy się spotkaliśmy, coś mi w niej nie pasowało. Jak do tego doszło, że tak szybko o tym zapomniałem?
Niecałą godzinę później byliśmy już w klubie Seth'a. Victor został w domu, twierdząc, że woli mieć oko na nastolatki, niż ryzykować, że nie wytrzyma widoku Zoe po alkoholu. Zgodziłem się z nim. Ciężko znosił jej towarzystwo, a przecież nie mogłem pozwolić na zrujnowanie mojego planu już na samym początku. Od razu można było zauważyć, że Zoe nie podoba się to miejsce, choć starała się to ukryć. Wszędzie roiło się od półnagich kobiet i pożerających ich wzrokiem mężczyzn. Przez klimat panujący w tym miejscu, Seth zadbał także o ochronę, która zdecydowanie rzucała się w oczy.
Usiedliśmy przy naszej loży, znajdującej się w idealnym miejscu. Widzieliśmy stąd wszystko, a jednocześnie sami nie byliśmy na widoku. Richie i Nadia nie ograniczali się w okazywaniu tęsknoty, co powoli zaczynało przypominać grę wstępną, na którą jednak nie miałem ochoty patrzeć.
– Gdzie ta twoja kelnerka? – Richie zapytał Seth'a, na chwilę odrywając usta od dziewczyny. – Myślałem, że od razu każesz jej tu przyjść, dając nam trochę rozrywki.
– Już tu nie pracuje.
– Udało ci się ją w końcu przelecieć? – zaśmiał się. – A już myślałem, że coś z tobą jest nie tak.
– Odeszła – odparł znudzony Seth. – Chciałem nawet się trochę zabawić, ale przypadkiem poznałem jej faceta. Wygląda na to, że i tak ma przejebane.
– Co masz na myśli? – zapytałem zainteresowany.
– Facet jest niezłym kutasem. Hazard, dziwki i brak jakiegokolwiek zajęcia. Zgaduję, że Rebel sponsoruje mu wszystkie rozrywki.
– Dziewczyna opłaca dziwki swojemu facetowi? – zaśmiałem się.
– Pewnie nieświadomie, ale tak.
– Jeśli zeszliśmy na temat dziwek. – Richie spojrzał na Nadię. – Może znajdziemy sobie kogoś, kto lubi się bawić jak my. – Po tych słowach odwrócił głowę w kierunku Zoe, uśmiechając się pod nosem dodał: – Chyba że ty masz ochotę. Alexander z pewnością nie obrazi się, jeśli pożyczymy cię na chwilę.
Nie dopowiedziałem. Zoe spojrzeniem wypalała mi dziurę w policzku, ale ja nie powiedziałem ani słowa. Nie musiałem na nią patrzeć, by wiedzieć, że moja reakcja, a raczej jej brak, były dla niej zaskoczeniem. Miała być to pierwsza niespodzianka tej nocy.
Richie i Nadia nie zostali z nami na zbyt długo. Po jednym drinku zniknęli, a na ich miejsce przyszły dwie kelnerki zawołane przez Setha. Z wielką ochotą usiadły między nami, prężąc swoje ciała, jakby ze wszystkich sił chciały przekonać nas do zajęcia się nimi. Rozważałem to. Byłem ciekaw, czy gra Zoe skończyłaby się w tym samym momencie. Zanim jednak podjąłem decyzję i zrobiłem cokolwiek, kobieta wstała i szybkim ruchem ruszyła w stronę łazienek.
– Nie ładnie postępujesz, bracie – skomentował Seth, choć był to bardziej żart niż reprymenda.
– Nie rozumiem o czym mówisz – rzuciłem beznamiętnie.
– Co z nią? Jesteście razem?
Zacisnąłem szczękę, słysząc to pytanie. Nie wiedziałem nawet, jak na nie odpowiedzieć. Przyznać się, że sypiam z wrogiem?
– To skomplikowane.
– Właśnie widzę. Zawsze możesz skorzystać z mojej gościnności. – Wskazał na kobietę, która coraz nachalniej próbowała zwrócić na siebie moją uwagę.
– Może później.
Nie wiedziałem, dlaczego to robię, bo mogłem skończyć zabawę szybciej, niż zakładałem. Mimo to wstałem z miejsca, by odszukać Zoe. Być może nie chciałem, by tak szybko zrezygnowała. Zakładałem, że była silniejsza. Dlaczego tak szybko sobie poszła? Miałem wiele planów na całą noc. Chciałem, by na wszystko patrzyła z przerażeniem w oczach. Ona jednak po prostu uciekła.