Rozdział trzydziesty

2.4K 272 6
                                    


Zoe

Podczas śniadania odniosłam nieodparte wrażenie, że coś złego wydarzyło się poprzedniego dnia. Nawet wiecznie uśmiechnięty i skory na żartów Richie tym razem milczał. Renee także wydawała się być zaskoczona taką sytuacją. Kobieta jednak o nic nie pytała, a więc ja także postanowiłam się nie odzywać. Ciekawość mogłaby być źle odebrana, nie na tym mi zależało.

– Nie będzie nas w ten weekend – Alexander poinformował matkę oficjalnym tonem.

Spojrzałam zaskoczona na mężczyznę.

– Wyjeżdżasz gdzieś?

– Wyjeżdżamy – poprawił mnie. – Odwiedzimy Seth'a.

– Mogę też? – zapytała podekscytowana Davina. – Odwiedziłabym Lexi.

– To nie jest dobry pomysł – odpowiedział jej Richie.

– Dlaczego?

– Seth ledwo wytrzymuje z jedną gówniarą.

Gdyby spojrzenie mogło zabijać, Richie byłby już martwy. Zanim jednak dziewczyna odpowiedziała bratu, Renee zabrała głos.

– Davina jest już wystarczająco dorosła, by odwiedzić brata. Powinniście zabrać ją ze sobą.

Żadnemu z mężczyzn nie spodobały się słowa kobiety. Żaden także nie miał śmiałości sprzeciwić się jej zdaniu. Alexander nieznacznie kiwnął głową na znak zgody, po czym spojrzał na brata. Wyglądało to tak, jakby porozumiewali się bez słów. Z zainteresowaniem przyglądałam się temu, ale głośny okrzyk Daviny skutecznie odwrócił moją uwagę.

– Spakuję się! Będę mogła zobaczyć klub Seth'a?

– Nie – wszyscy odpowiedzieli jednocześnie.

Uśmiechnęłam się pod nosem. Nawet ja wiedziałam, że to zły pomysł.

– Dlaczego?

– Takie miejsca nie bez powodu są od dwudziestego pierwszego roku życia – odpowiedziałam jej, choć wiedziałam, że nie ja powinnam zabrać głos.

– Lexi tam była.

– W dzień – odparł poważnym tonem Alex.

– Ale była. Ja też mogę pójść tam w dzień.

– Jeśli będzie na to czas i Seth się zgodzi.

– Na pewno się zgodzi.

– Pokładasz duże nadzieje, siostrzyczko – zaśmiał się Richie. – Na jego miejscu zamknąłbym cię w sypialni, by mieć pewność, że nie zrobisz niczego głupiego.

– Nie jestem tobą, braciszku – odparła kąśliwie Davina.

– Jeśli wszystko jest już ustalone, zadzwonię do mojej dziewczyny. Może i ona zechce zrobić sobie wolny weekend.

Po wyjściu Richie'go, w ślad za nim poszedł Victor. Po chwili wciąż podekscytowana Davina odeszła od stołu, informując wszystkich, że musi się spakować. Oczywiście, tak jak się spodziewałam, wyciągnęła także mnie, prosząc o pomoc w wyborze. Nie byłam w tym najlepsza, ale przecież kobieta, którą udawałam, powinna robić takie rzeczy z zamkniętymi oczami. Dlatego też z udawaną ochotą poszłam za dziewczyną, zostawiając Alexandra z matką. Być może musieli porozmawiać. Oboje mieli dziwne wyrazy twarzy. Jakaś część mnie chciała dowiedzieć się, co jest ich przyczyną. Druga natomiast wiedziała, że będzie lepiej, jeśli się tego nie dowiem. Tak, coraz gorzej znosiłam swoją rolę i coraz bardziej chciałam odpuścić. Nie tylko ze względu na Alexa, ale także na Davinę, która stawała się dla mnie jak młodsza siostra. Zaczęło zależeć mi na jej bezpieczeństwie i samopoczuciu. Dlaczego tak łatwo przywiązałam się do tej rodziny?

Blakemore Family. Tom 5. Alexander - ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz