Zoe
Byłam nieco zdenerwowana, ale wiedziałam, że sobie poradzę. Usiadłam przed barem, zamówiłam drinka, o którym powiedział mi Richie i udawałam, że bardzo dobrze się bawię. Zauważyłam kątem oka, że Fester na mnie spojrzał, ale szybko odwrócił wzrok. Musiałam działać. Nie miałam zamiaru siedzieć tam godzinami. Chciałam mieć wszystko za sobą i to możliwie jak najszybciej. Udając, że straciłam równowagę, złapałam mężczyznę za ramię, a on intuicyjnie mnie chwycił, myśląc, że ratuje pijaną dziewczynę przed upadkiem.
– Bardzo przepraszam. – Zaśmiałam się. – Chyba wypiłam trochę za dużo. Albo to te szpilki.
Zaskakująco dobrze szło mi udawanie wstawionej, głupiutkiej laski.
– Nic się nie stało. Zawsze chętnie ratuję kobiety w opresji.
– Och. Jesteś superbohaterem?
Uśmiechnął się pod nosem.
– Można to tak nazwać.
– Super! Lubię mężczyzn, którzy lubią ratować kobiety! – krzyknęłam z dużym entuzjazmem.
– Jak masz na imię?
– Kim – rzuciłam pierwsze imię, jakie przyszło mi do głowy.
– Miło mi, Kim. Jestem Persy.
– Masz piękne imię – odpowiedziałam zalotnie.
Facet złapał haczyk. Tego byłam już pewna. Trafił na kobietę, która była pijana i zainteresowana jego osobą. Pewnie szybko zaczął zastanawiać się, jak spędzi ze mną ten wieczór. Sama bardzo chętnie skłaniałam go do takich myśli. Niby przypadkiem zbyt mocno przechyliłam szklankę z drinkiem, którego kilka kropli pociekło mi prosto na dekolt. Wytarłam je palcem, po czym bardzo wolno wsunęłam go do ust i oblizałam. Fester zadawał wiele pytań, udając, że bardzo chce mnie poznać, a ja bez problemu rzucałam historiami, jakie przyszły mi do głowy. Byłam nawet zaskoczona, że się w nich nie pogubiłam. Po trzecim drinku uznałam, że czas wszystko przypieszyć. Mężczyzna zdążył wypić już cztery szklanki whisky i właśnie zamówił kolejną. Widać po nim było, że alkohol zaczyna działać.
– A ty czym się zajmujesz? Nie możemy przecież rozmawiać tylko o mnie – odezwałam się, unosząc swój kieliszek.
– Jestem politykiem.
– Politykiem? – zapytałam podekscytowana. – Uwielbiam polityków!
– Doprawdy? – Uniósł brwi, uśmiechając się szeroko.
– Oczywiście! To takie ekscytujące.
– Ekscytujące? Nigdy tak na to nie patrzyłem.
– Podejmowanie ważnych decyzji, walka o nasz kraj!
Cieszyłam się, że nie była to akcja zorganizowana przez policję. Gdyby tak było, z pewnością ktoś znalazłby sposób, by wszystko nagrać i mieliby ze mnie niezły ubaw przez najbliższe miesiące. Zachowywałam się jak skończona i w dodatku kompletnie pijana osoba, ale to poskutkowało.
– Chętnie pokazałbym ci mój gabinet, ale dom mam bardziej przytulniejszy.
– Trzymasz tam ważne dokumenty? – Otworzyłam szeroko oczy, niczym dziecko na widok piniay wypchanej cukierkami. – Albo coś ściśle tajnego?
– Naoglądałaś się zbyt wielu filmów, kotku – rzucił rozbawiony.
– Nie udawaj. Na pewno nie jesteś nudnym politykiem. Widzę to w twoich oczach. Robisz ważne rzeczy, ale nie lubisz się tym chwalić.