Rozdział dwudziesty piąty

2.5K 297 12
                                    


Alexander

Znalazłem matkę w ogrodzie. Z niemałym skupieniem przyglądała się swoim różom, nie zauważając nawet mojej obecności. Dopiero, gdy usiadłem na ławce tuż za nią, odwróciła się i uśmiechnęła na mój widok.

– Bardzo miła dziewczyna – powiedziała, siadając obok mnie. – Chyba trochę wystraszona, co? Pewnie zamieszkanie w tym domu nie było dla niej łatwe.

– Powiedzmy, że nie miała wyjścia.

– Zmusiłeś ją? – zapytała z przerażeniem.

– Nie. – Zaśmiałem się. – Musiała opuścić swój dom.

– Łączy was coś, prawda? Coś więcej niż... no wiesz.

– Tego jeszcze nie wiem. – Spojrzałem przed siebie, bo ciężką było mi patrzeć na matkę, opowiadając o Zoe. – Wiesz, że nie łatwo zdobyć moje zaufanie.

– Och, tak. To prawda. Czasami myślę, że to dobrze. Dzięki temu trudniej cię oszukać.

– Tak – westchnąłem, po czym znów na nią spojrzałem. – Chciałbym cię o coś zapytać. Czy nazwisko Tognazzi coś ci mówi? Gabriella Tognazzi.

– Skąd o niej wiesz? – zapytała z przerażeniem.

Obserwowałem, jak jej twarz blednie z każdą sekundą. Wtedy zrozumiałem, że moje przeczucia nie były błędne.

– A więc ją znasz.

– Alexander. Zostaw to. Proszę.

– Nie mogę. Ojciec był z nią umówiony. Spotkanie ma się odbyć za kilka dni. Nie ma jednak miejsca i godziny. Jakby nie była mu potrzebna. Vincent twierdzi, że przed laty widział już to nazwisko, ale także nic więcej nie wie.

– Alex – szepnęła z trudem. – To nie jest... Nie znajdziesz jej i nie dowiesz się niczego, co mogłoby pomóc.

– Skoro coś wiesz, powiedz – naciskałem. Nie mogłem odpuścić, widząc, że matka doskonale wie, o kim mówię. – Prędzej czy później sam do tego dojdę.

– Kto jeszcze wie o tej kobiecie?

– Richie.

Jej oczy się zaszkliły.

– Powiedz braciom, że to prostytutka, albo kobieta należąca do ważnej dla nas rodziny. Wymyśl coś, co sprawi, że przestaną się tym interesować. Że zapomną.

– Jeśli tylko powiesz mi prawdę.

Wstała gwałtownie. Chodziła w kółko po kamiennej ścieżce, a wyraz jej twarzy był mi zupełnie obcy. W końcu się zatrzymała i spojrzała na mnie z troską.

– Gabriella była pierwszą i jedyną miłością Jordana.

– I wciąż się z nią spotykał? Po tylu latach?

– To nie tak. – Zasłoniła twarz dłońmi. – Jak mam ci to powiedzieć? – Znów na mnie spojrzała, wciąż zupełnie przerażona i blada. – Ona nie żyje, Alex. Ojciec odwiedzał grób w każdą rocznice jej śmierci.

Patrzyłem na nią i czułem, że to nie wszystko. Zaledwie namiastka prawdy, którą chciała ukryć.

– Opowiedz mi wszystko.

– Nie jest to historia, do której chcę wracać.

– Muszę to wiedzieć. Zaoszczędź mi czasu i powiedz mi o wszystkim.

Usiadła obok mnie, ale ani na sekundę nie odwróciła głowy. Patrzyła wprost przed siebie, z bólem wypisanym na twarzy. Czułem, że powrót do przeszłości nie był dla niej łatwy, ale musiałem dowiedzieć się, co takiego wydarzyło się z tamtą kobietą.

Blakemore Family. Tom 5. Alexander - ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz