Rozdział trzydziesty szósty

2.4K 281 7
                                    


Zoe

Zupełnie zapomniałam o Gordonie, który chciał spotkać się po moim powrocie. Zważywszy na pojawienie się Nory, nie chciałam opuszczać domu, ani tłumaczyć się szefowi z braku postępów. Powiedzieć mu o tym, że rezygnuję, także nie chciałam, bojąc się konsekwencji. Mimo wszystko, korzystając z nieobecności Alexandra, wróciłam do swojej sypialni i wysłałam wiadomość do Russell'a.

Ja: Jestem w Nowym Jorku. Gdzie chcesz się spotkać?

Nie miałam pojęcia, jak wydostać się z domu, by nie budzić podejrzeń. Tak naprawdę mogłam być śledzona, co dodatkowo mnie przerażało. Ulżyło mi, gdy odczytałam odpowiedź.

Caroline: Zadzwoń, kiedy będziesz mogła rozmawiać.

Spodziewając się, że Alex nie wróci zbyt prędko, od razu zadzwoniłam. Gordon odebrał po pierwszym sygnale, a ton jego głodu świadczył o dużym niezadowoleniu.

– Kiedy zamierzałaś powiedzieć mi o wizycie Nory Daniels?

– Pojawiła się tej nocy. Kilka godzin temu. Kiedy twoim zdaniem miałam to zrobić? Powiedziałabym ci na spotkaniu.

– Co tam się dzieje? Masz coś?

Na szczęście nie musiałam nawet kłamać.

– Nie. Kiedy się pojawiła, Alexander kazał mi wyjść. Nie miałam możliwości podsłuchania ich, zbyt wielu ludzi krążyło po domu.

– Jakim cudem nie udało ci się zdobyć jego zaufania. Mieszkasz tam, do cholery!

– Gdyby to było takie proste, sprawa już dawno byłaby zamknięta.

– Dla bezpieczeństwa nie możemy się spotkać. Ale zrób coś, by dowiedzieć się, co planuje Blakemore. Ta sprawa nie może trwać, kurwa, w nieskończoność.

Zaskoczył mnie sposób, w jaki mówił. Zwykle był opanowany, ale tym razem nie przypominał sam siebie. Gdyby nie jego charakterystyczny głos, pomyślałabym, że ktoś się pod niego podszywa.

– Staram się.

– A więc postaraj się bardziej. Kroi się większa akcja, dzięki której możemy w końcu zamknąć sprawę. Musisz tylko dowiedzieć się kiedy wszystko ruszy.

– Większa akcja?

– Dwie godziny po Norze Daniels, w mieście pojawił się Hugo Santos.

– Ten baron narkotykowy? – zapytałam zaskoczona.

– Dokładnie tak. Kamery złapały go na lotnisku, a później ślad po nim zaginął. Na pewno jest w mieście i knuje coś z Blakemore'm. Jeśli się postarasz, dorwiemy ich na gorącym uczynku.

Rozłączył się, a ja wpadłam w panikę. Nie chodziło o interesy. Wiedziałam to. W nocy byłam świadkiem rozmowy z Nora na tyle długo, by domyśleć się, co jest grane. Chodziłam po pokoju, próbując wpaść na pomysł, jak mogłabym ostrzec Alexandra, jednocześnie nie zdradzając kim jestem. Oczywiście przyszło mi do głowy, że to odpowiedni moment na powiedzenie mu prawdy, ale wciąż nie miałam na to odwagi. Pod wpływem impulsu niemal wybiegłam z pokoju w poszukiwaniu mężczyzny. Na parterze dostrzegłam go wchodzącego do swojego gabinetu.

– Alex! – zawołałam za nim, a gdy na mnie spojrzał, zupełnie nie wiedziałam, co powiedzieć. – Jesteś bardzo zajęty?

– Bardzo – westchnął. – Coś się stało?

– Pomyślałam, że mogłabym chwilę z tobą posiedzieć. Nie będę przeszkadzać.

Zmierzył mnie przenikliwym spojrzeniem. Przechylił głowę w bok i bardzo intensywnie zastanawiał się nad moją propozycją. W końcu jednak kiwnął głową, na znak, że mam wejść do środka. Puścił mnie przodem, po czym szybko ominął, zajął miejsce za masywnym biurkiem i obdarzył mnie przelotnym spojrzeniem. Zaraz po tym skupił się na stosie papierów i fotografii przed sobą.

Blakemore Family. Tom 5. Alexander - ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz