Alexander
Powoli dochodziłem do stanu z przed objęcia władzy. Moja głowa była czysta, myśli zaczynały układać się w sensowną całość, a ja odzyskiwałem chęć do rozrywki, którą nigdy nie gardziłem. Po starym wystroju gabinetu ojca nie było już śladu. Wydałem majątek, by wszystko zostało zmienione w jak najkrótszym czasie i nie żałowałem ani cena. Nawet matka zdawała się być szczęśliwa, co bardzo mnie uspokoiło. Jedynie Davina wciąż szukała siebie.
Siedziałem na ławce, obserwując ogród i wsłuchując się w błogą ciszę, co ułatwiało mi koncentracje i planowanie kolejnych kroków. Spokój jednak nie trwał długo. Obok mnie usiadł Victor.
– Jacob załatwił niezły interes – poinformował mnie bezemocjonalnym tonem.
– Jaki interes?
– Klub, w którym często bywaliśmy, gdy odwiedzaliśmy Rochester został wystawiony na sprzedaż. Co ciekawsze, właściciel miał dług właśnie u Jacoba.
– Niech zgadnę. Jacob zaproponował wymianę?
Znałem mojego brata wystarczająco, by przewidzieć jego działania.
– Dokładnie.
– Wiesz, co planuje zrobić?
– Tego sam jeszcze nie wie. Zadzwonił, by o tym poinformować. Myślę, że to dobre posunięcie.
– Bardzo dobre. Sam klub jest cenny, przyniesie duże zyski. Poza tym dobrze jest mieć takie miejsce na własność.
– Co tu właściwie robisz? – zapytał, rozglądając się dookoła. – Zaprzyjaźniasz się z naturą?
– Myślę. I chowam się przed Richie'm.
Victor zaśmiał się pod nosem.
– Właśnie! Szukał cię.
– Tak myślałem. Pójdę do niego. Może tym razem to coś ważnego.
Niechętnie wstałem i ruszyłem w kierunku domu. Szybko znalazłem brata. Tak, jak zakładałem, był w pokoju rozrywkowym. Siedział w sektorze kinowym, oglądając porno na dużym ekranie.
– Jesteś świadom tego, że mogłaby wejść tu Davina? – zapytałem zniesmaczony, podchodząc bliżej. – Albo matka?
– Nudziło mi się. – Wzruszył ramionami. – Poza tym to niezła produkcja. Dziewczęta jadą na obóz, a tam...
– Richie – wycedziłem przez zaciśnięte zęby. – Naprawdę niewiele mnie to obchodzi.
– Żałuj, bracie. Ten, kto pisał do tego scenariusz, jest wizjonerem. Rozważam zajęcie się tą branżą. Niezła kasa, nagie laski. Może na początek nagrałbym coś z Nadią, a później zaczął nagrywać innych?
Usiadłem obok niego. Wyłączyłem ekran i westchnąłem, nie mogąc znaleźć słów, które mogłyby opisać to, co właśnie sobie myślałem.
– Podobno mnie szukałeś.
– Ach, więc zmieniamy temat. No dobra. – Odwrócił się w moją stronę. – Szukałem informacji o tej dziewczynie. Dla pewności sprawdziłem także kraje Europejskie. Nie znalazłem zupełnie nic. Być może rzeczywiście nikt nigdy jej nie zgłosił. Co prawda jest kilka niewyjaśnionych spraw kradzieży, ale nie odpowiadają opisowi, jaki mi przekazałeś.
– A więc może naprawdę jest taka dobra – stwierdziłem zamyślony.
– Jest okazja, by się o tym przekonać.
– O czym mówisz?
– Po sprawdzeniu Zoe zająłem się starymi sprawami ojca, żebyś nie mógł zarzucić mi, że nic nie robię. Percy Fester... kojarzysz tego faceta?