25. Wyjdź za mnie

1.7K 80 58
                                    

W końcu przyszły upragnione i długo wyczekiwane wakacje. Częściej wychodziłam z naszą paczką, Cassie i Jake'iem, a także częściej spotykałam się z Lukasem. Dzięki braku szkoły już mniej chciałam umrzeć, ale nadal niepocieszająca była data ślubu Mary i Gary'ego, która zbliżała się bardzo szybko. Aż w końcu nadeszła.

I już pomijając fakt przygotowań w moim domu, które przebiegały w cholernie rodzinnej atmosferze pełnej krzyków i wyzwisk, nie mogłam znieść innego faktu. Mianowicie gdy już przyjechałam na miejsce, oczywiście wcześniej, aby pomóc Mary w przygotowaniu siebie samej, zobaczyłam inną dziwkę, która pełniła taką samą rolę jak ja.

I to wcale nie chodziło o rolę dziwki.

– Kto to jest i co tu robi? – spytałam panny młodej, która zachichotała cicho na moją reakcję.

– Lily, moja przyjaciółka z Los Angeles.

– Czemu Lily, twoja przyjaciółka z Los Angeles, pojawia się dopiero w dniu ślubu? Dlaczego nie przyjechała wcześniej, żeby pomóc, tak jak robiłam to ja przez cały ten czas? – Wymachiwałam rękami tak bardzo, że zaraz wszystkie będziemy przeziębione przez ten wiatr. Ale byłam trochę wściekła.

– Była zajęta pracą, nie mogła sobie wziąć tyle wolnego. Nie denerwuj się Emms, przecież nic się nie stało – powiedziała.

Nie no, kurwa. Już myślałam, że się polubiłyśmy.

– Mogłaś mi chociaż wcześniej powiedzieć.

– Cóż, teraz już wiesz. Proszę cię, już wystarczająco mam dzisiaj nerwów. Lily jest fajna, polubisz ją.

Chyba żart.

Wyszykowałyśmy ją razem z ciotką Lindą jak najlepiej potrafiłyśmy. Wspólnie upewniłyśmy się, że wszystko zostało dopięte na ostatni guzik, aż w końcu mogłyśmy iść do kościoła. Tam cała ceremonia się udała. Na mszy nie za bardzo się skupiłam, całą godzinę obserwowałam kątem oka Lukasa, który prezentował się w czarnym garniturze cholernie seksownie. Nic nie mogłam poradzić na moją słabość do mężczyzn w garniturach.

Psuć zaczęło się dopiero na weselu, jednak nie tak od razu. Sala była bardzo ładnie przystrojona fioletowymi elementami, których jednak czasami wydawało się być trochę za dużo. Nie dość, że cały czas patrzył się na mnie wujek policjant mający kija w dupie, przeszywając mnie wzrokiem, jakby znał każdy mój najmniejszy nielegalny sekret, to jeszcze sukienka Mary rozerwała się już przy drugim tańcu. I kto musiał uratować sytuację? Oczywiście, że ciotka Linda, bo ani ja, ani Lily nie potrafiłyśmy zszyć choćby dziury w skarpetce.

– Cóż, może nie jest taka jak wcześniej, ale może być – skomentowała Mary.

– Ciesz się, że nie lotosz z gołą dupą. – Ciocia zakończyła szycie i wygładziła materiał sukienki. Nitka, którą trzymała w zębach gdzieś nagle zniknęła i nie wiem, czy alkohol zaczął już na mnie działać, czy ona faktycznie ją zjadła.

Wróciłam do stolika i z impetem usiadłam na swoim miejscu. Lukas spojrzał się na mnie ze zmarszczonymi brwiami, uśmiechając się coraz szerzej.

– Wszystko dobrze?

– Ciotka Linda zeżarła białą nitkę, więc nie wiem. – Chciałam znów przechylić kieliszek z alkoholem, jednak chłopak skutecznie mi to uniemożliwił.

– Zaraz wygłaszasz przemówienie, nie powinnaś już pić.

– Właśnie dlatego muszę się napić.

– Mhm. Idź lepiej poćwiczyć albo coś – powiedział. Przewróciłam oczami.

– Nie potrzebuję ćwiczyć. Powiem nawet z pamięci, wszyscy będą i tak zachwyceni. – Wzięłam gwałtowny wdech. – Lukas? A jeśli ta Lily dziwka też wygłosi przemówienie i będzie lepsze od mojego? Nie, Lily dziwka nie może wygrać.

Poznajmy się od nowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz