23. Nauczysz mnie całować?

1.6K 74 23
                                    

W sobotę moi rodzice wybrali się do państwa Anderson w odwiedziny. Chcieli sprawdzić, jak czuje się mama Lukasa, a przy okazji obgadać jakieś sprawy, które nie za bardzo mnie obchodziły. Mój chłopak napisał do mnie, żebym również przyszła, więc tak też zrobiłam.

Pan Anderson przywitał nas ciepło, jego żona robiła coś w kuchni razem z Lukasem, natomiast Marcus kłócił się z Frytką gdzieś w tle. Przystanęłam w wejściu do kuchni, obserwując matkę z synem. Jakieś przyjemne ciepło rozlało się po moim wnętrzu, widząc, jak Lukas jej pomaga. Szczerze mnie to rozczulało. Cieszyłam się, że ma takie dobre relacje z mamą, która powoli dochodziła do siebie po wypadku, a on nie musiał się już tak zamartwiać.

– Hej, czemu się tak uśmiechasz? – Podszedł do mnie, gdy tylko mnie zauważył. Wzruszyłam ramionami i przywitałam się najpierw z panią Anderson, a dopiero później zmierzyłam go wzrokiem od stóp do głów. Wyglądał seksownie w zwykłym dresach i lekko opiętej, białej koszulce. On zresztą zawsze wyglądał perfekcyjnie.

– Mam dobry humor – wytłumaczyłam.

– Mhmmm. – Pocałował mnie w usta.

– Miziajcie się beze mnie. – Pani Anderson opuściła pomieszczenie, więc chłopak pogłębił pocałunek. Odsunęłam się, gdy jego ręce zaczęły wsuwać się pod moje spodnie.

– Synuś – odezwałam się ostrzegawczo.

– Mówiłem ci, żebyś tak na mnie nie mówiła. Szczególnie w takiej sytuacji, to trochę dziwne.

– To nie macaj mojej dupy.

– Lubię to robić.

– Przy rodzicach? Podziękuję – burknęłam i parsknęłam śmiechem, dołączając do dorosłych i Markusa, który dziwnym trafem jeszcze nas na niczym nie przyłapał. To do niego nie było podobne.

– Może napijecie się wina? – spytał ojciec chłopaka, stawiając butelkę Aperolu na stole. Zasłoniłam usta ręką, aby się nie zaśmiać, a Lukas westchnął ciężko pod nosem.

Zaczyna się nieźle.

– Idź mi z tym stąd, nie znasz się na alkoholach. Przynieś lepiej tą nalewkę od babci – rzuciła pani Anderson i przegnała go ręką, jak dziadek przeganiał kury.

Mmm, zaczyna się nawet lepiej.

– Jak się czujesz, kochana? – odezwała się moja mama.

– Lepiej, dziękuję. Nadal jestem cała poobijana i czuję się słabo, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej. Słyszałam, że zrobiłaś niezłą awanturę tej nauczycielce z wycieczki, żeby Lukas mógł wrócić do domu. Dziękuję za to – oznajmiła, uśmiechając się z wdzięcznością. Mama machnęła ręką, jakby kłóciła się z nauczycielkami każdego dnia.

– Daj spokój, to było oczywiste, że muszę tak zrobić. Biedny chłopak by tam siedział i się zamartwiał.

Biedny chłopok.

– Idę do łazienki – oznajmił Lukas i wtedy wkroczył jego młodszy brat, jakby cały wieczór czekał na ten moment.

– Chcesz zobaczyć szczeniaki? – spytał, wlepiając we mnie te swoje małe gały.

– Tak, ale może powinniśmy poczekać na Lukasa? Później będzie nas szukać. – Uśmiechnęłam się lekko, trochę go zlewając. Bardzo chciałam zobaczyć te małe pieseczki, ale niekoniecznie z Marcusem, który czasami ma dziwne pomysły.

Jeszcze dziwniejsze od Willa czy mnie, jeśli to w ogóle możliwe.

– Znajdzie nas, mama mu powie, że poszliśmy do piwnicy. Chodź. – Wstał i pociągnął mnie za rękę. Nie mając wyjścia, podążyłam za nim.

Poznajmy się od nowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz