Rozdział 28

1.7K 131 16
                                    

~ Catherine Scott ~

Wiem, że liczył na to, że powiem jednak, że wszystko mu wybaczam i będę czekać cierpliwie aż wróci. Nie potrafiłam jednak tego zrobić. Chcę wierzyć, że tym razem nie zawiedzie mnie i Matthew, ale cały czas z tyłu mojej głowy jest to wszystko, co wydarzyło się 5 lat temu. Wtedy też obiecał, że wróci do mnie. Nie zrobił tego więc ciężko jest mi teraz w to uwierzyć.

- Mamo, czy jak tata już tutaj z powrotem przyjedzie to będzie mógł zamieszkać z nami?

No i co ja mam w tym momencie mu odpowiedzieć? Pewnie chciałby usłyszeć, że tak właśnie będzie, a ja w dalszym ciągu tego nie wiem. Niby z Lucasem rozmawia praktycznie codziennie i ten go zapewnia, że wkrótce będzie razem z nami, ale i tak ja mam ciągle jakieś obawy co do tego wszystkiego. Czuję, że wkrótce coś się wydarzy.

- Kochanie na razie może skupmy się na tym żebyśmy nie spóźnili się do pana doktora na zdjęcie szwów.

- Tata powiedział mi, że dzisiaj wieczorem do nas przyleci.

Pewnie mnie też by to powiedział gdybym chciała z nim porozmawiać. Ja oczywiście, gdy tylko chciał coś do mnie powiedzieć to się rozłączałam. Nie ma co... Bardzo to wszystko dojrzałe z mojej strony.

- No to pewnie jak przyleci wieczorem to zobaczysz się z nim dopiero jutro. Teraz ubieraj się Matthew, bo spóźnimy się do lekarza. Chyba chcesz już żeby ściągnął te szwy?

- Tata powiedział, że przyjedzie do mnie prosto z lotniska.

- No to jak przyjedzie do ciebie to pewnie po to żeby położyć cię do snu. Teraz już naprawdę musimy się zbierać skarbie.

Założył na siebie swoje ubranie. Zeszliśmy oboje na śniadanie, które już czekało na nas w jadalni. Matthew nawet dzisiaj nie grymasił przy nim i grzecznie wszystko sam jadł. Ostatnio zrobił się z niego straszny niejadek, ale podejrzewam, że to wszystko przez to, co działo się dwa tygodnie temu.

Gdy już zjedliśmy śniadanie to pojechaliśmy do prywatnego gabinetu doktora, który zajmował się nim w szpitalu. Później muszę jechać do firmy żeby podpisać kilka dokumentów. Przez ostatnie dwa tygodnie w ogóle nie pojawiałam się tam ze względu na Matthew. Nie chciałam go zostawiać samego pomimo, że w domu ma zapewnioną opiekę Marthy. Choć widzę, że gryzie ją w dalszym ciągu to, że nie zauważyła niczego wcześniej. Tłumaczyłam jej już, że to nie jej wina, ale ona cały czas się o to obwinia.

- Cześć Matthew. - Z moim malcem przywitał się doktor Clarkson.

- Dzień dobry - Matthew przywitał się z nim lekko zawstydzony.

- Gotowy żeby w końcu pozbyć się tych brzydkich szwów ze swojego brzuszka?

Skinął tylko do niego głową. Jest lekko przestraszony tym wszystkim. W samochodzie pytał się mnie, czy to będzie go bolało.

Weszliśmy do gabinetu i pomogłam Matthew rozebrać się z koszulki. Położył się na leżance i lekarz zaczął wyciągać z niego te przeklęte szwy. Złapałam go za rękę, a drugą dłonią głaskałam go po włosach. To go zwykle uspokaja. No i na szczęście teraz było tak samo. Wszystko trwało dosłownie kilka minut.

- Brawo Matthew byłeś bardzo dzielny. - doktor przybił mu piątkę. - Mam dla ciebie prezent za to, że tak dzielnie wszystko zniosłeś.

Empire (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz