Rozdział 16

1.5K 140 13
                                    

~ Catherine Scott ~

Nienawidzi mnie. Zresztą mu się nie dziwię, bo w tym momencie sama siebie nienawidzę. Powiedziałam mu wprost, że chciałam zemsty. Powinnam się cieszyć, bo go zraniłam. Nie potrafię jednak, bo przy okazji i ja ucierpiałam.

- Kate powinnaś się położyć. To był dla ciebie ciężki dzień.

W salonie pojawiła się Martha, która jest gosposią tutaj od ponad 20stu lat. Dbała o ten dom, kiedy mnie w nim nie było.

- Jest jeszcze wcześnie, a poza tym i tak nie byłabym w stanie zasnąć. Słyszałaś moją rozmowę?

- Słyszałam. - Podeszła do mnie i mnie objęła. - Dziecko nigdy ciebie i Petera nie oceniałam w tym, co robiliście, ale jednak tym razem chyba za daleko chcieliście się posunąć. To i tak im życia nie zwróciłoby.

- Wiem, że nie zwróciłoby nam ich, ale przynajmniej moglibyśmy odzyskać spokój.

Popatrzyła się na mnie jakoś dziwnie. Nie odzyskalibyśmy... Teraz już to wiem. Szkoda, że zbyt późno to zrozumiałam.

Wyminęłam ją i poszłam na górę do sypialni, którą dawniej zajmowali moi rodzice. Nic nigdy nie zmieniłam w tym pokoju. Wszystko jest tak jak było 16 lat temu. Tutaj czuję się jakby oni zaraz mieli wrócić do domu.

Usiadłam na ulubionym fotelu mojej mamy i wzięłam w dłoń wspólne zdjęcie mamy i taty.

- Chciałbym móc się do was teraz przytulić. Tak bardzo boli mnie to, co się wydarzyło. - Pogładziłam opuszkami palców część zdjęcia, na której była moja mama i zwróciłam się do niej. - Mamo nie pozwól Peterowi umrzeć. Teraz, jak Lucas dowiedział się prawdy i nie chce mnie znać to został mi tylko on. Jezu tak wszystko się pokomplikowało.

Przycisnęłam ich zdjęcie do swojej piersi i pozwoliłam sobie na upust wszystkim moim emocjom. Tutaj, w zaciszu ich sypialni mogę płakać i być słabą. Dla innych muszę stać się silną Catherine Scott. Teraz, jak już Lucas wie kim jestem nie ma sensu dłużej się ukrywać.

******

Postanowiłam, że pojadę jednak jeszcze raz do szpitala i sprawdzę, co z Peterem. W sumie wcześniej wyszłam stamtąd żeby mieć jak najszybciej z głowy rozmowę z Lucasem. Nie chciałam fatygować Johna, który pojechał do siebie więc wzięłam samochód i pojechałam tam sama.

Gdy już zaparkowałam pod szpitalem mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz i zamurowało mnie trochę. Dzwonił do mnie Lucas. Moje serce uradowało się z tego. Może jednak chce mnie przeprosić za to, co powiedział przed swoim wyjściem i mi wybaczy, że go oszukałam. Odebrałam i przyłożyłem telefon do ucha. Byłam taka pełna nadziei.

- Lucas?

- Przepraszam panią, ale ten pan upił się i zasnął mi na barze. Wspominał o pani więc dlatego wybrałem numer do pani.

- W jakim barze jest? - Super jeszcze będę się użerać z jego zwłokami.

Wiem, że to przeze mnie, ale czy zawsze tak muszą się faceci zachowywać? Jakoś moją pierwszą myślą nie było żeby lecieć do baru się upić.

- W zasadzie to jest on w Scott Hotel, ale z tego co powiedzieli mi na recepcji nie wynajął tutaj pokoju.

Jeszcze do tego upił się w moim hotelu.

Empire (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz