~ Lucas King ~
Wszystko było pięknie dopóki nie pojawił się tutaj ten goguś. Tracę ją... Z każdym dniem coraz to bardziej. Myślałem, że coś się zmieniło przez ten tydzień. Wiem, że nie uda mi się odbudować jej zaufania w tak krótkim czasie, ale myślałem, że dostrzeże, że się staram. Olałem wszystko żeby być z nią i Matthew. Oczywiście nie żałuję żadnej sekundy. Wolę być tutaj z nimi niż w Chicago i ratować coś, czego już sam nie chcę.
- Nie napinaj się tak. - Podszedł do mnie Peter i zaczął nabijać się ze mnie. - Jak zaczniesz stroić fochy to jeszcze bardziej ją od siebie odepchniesz.
- Nie stroję fochów.
O co mu teraz chodzi? W końcu ma mnie przecież, że skończonego chuja. Teraz nagle będzie rzucał do mnie złotymi radami?
- Kate przez 5 lat z nikim się nie związała więc myślisz, że teraz by to zrobiła? - Zapytał się mnie. - Zacznij w końcu działać, a nie obiecuj Bóg wie co.
- A nie działam? Spędzam z nimi całe dnie. Próbuję się do niej zbliżyć, ale co chcę pogadać to ona mnie zbywa.
- Mało się starasz Lucas. Przede wszystkim jeżeli naprawdę chcesz z nią być to załatw sprawy ze swoją żoną. Kate nie będzie niczyją kochanką, nie zasługuje na to. Jak będziesz wolny to gwarantuję ci, że inaczej na ciebie spojrzy. Moja siostra po niecałym tygodniu, 5 lat temu chciała się ze wszystkiego wycofać.
Mówiła mi to, ale jej nie uwierzyłem wtedy. Byłem za bardzo zły, że w ogóle chciała wykorzystać mnie do zemsty.
- To, że wtedy coś czuła nie oznacza, że jest tak nadal.
Zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć to Kate wróciła do salonu. Była sama więc ten dupek musiał już wyjść. No i bardzo dobrze.
Skorzystałem z okazji, że Peter podszedł do Matthew i Iana i podszedłem do niej. Spojrzała się na mnie jak zawsze zdenerwowana. Mało myśląc złapałem ją w pasie i pociągnąłem do wyjścia z salonu.
- Co ty do cholery robisz? - Próbowała się wyrwać z mojego uścisku.
- Nie będę się dłużej prosił o rozmowę Kate. Muszę z tobą pogadać, a po dobroci nie chcesz.
Podniosłem ją do góry i przerzuciłem sobie przez ramię.
- Pojebało cię Lucas?! Puść mnie! - Powiedziała przez zęby.
- Jak znajdę spokojne miejsce żeby porozmawiać.
Rozejrzałem się po korytarzu. W sumie jedne drzwi są tu tylko więc to pewnie gabinet. Nacisnąłem klamkę, otworzyłem drzwi i faktycznie moim oczom ukazał się gabinet. Wszedłem z nią do niego i zamknąłem drzwi na klucz, który schowałem do kieszeni. Teraz niech próbuje uciekać. Postawiłem ją na podłodze.
- Jesteś nienormalny! Wypuść mnie!
- Nie! Siadaj na tyłku i mnie wysłuchaj w końcu!
Wskazałem dłonią na kanapę na środku pomieszczenia. Oczywiście stała ciskając we mnie piorunami z oczu. Pewnie myśli, że jest w tym momencie groźna, ale ja się jej wcale nie boję. Uśmiechnąłem się pod nosem i wyminąłem ją. Rozsiadłem się na kanapie i cierpliwie czekałem aż się podda i usiądzie obok. Trwało to może z 5 minut, ale w końcu podeszła i usiadła na drugim końcu kanapy.
![](https://img.wattpad.com/cover/334610671-288-k479198.jpg)
CZYTASZ
Empire (18+) ✔️
RomantizmLUCAS: Najważniejsze jest Empire. Oddychasz i żyjesz tylko dla niego. Nic innego w życiu się nie powinno dla ciebie liczyć tak bardzo, jak powinno Empire. Jesteś King więc króluj nad wszystkimi i nie ukazuj przy innych swoich słabości. Nie ty masz s...