Rozdział 2

2.5K 166 24
                                    

~ Catherine Scott ~

Moje życie od samego początku nie było łatwe. Moja mama odkąd sięgam pamięcią borykała się z dużą depresją. Były dni kiedy byłam szczęśliwa z nią, moim bratem i ojcem, ale ich było niewiele. Głównie były one wypełnione strachem. Bałam się, że pewnego dnia obudzę się, a ona zniknie. Tak właśnie się stało w dniu moich ósmych urodzin. Obudziły mnie wtedy syreny pogotowia, które zaparkowało przed naszym domem. Wyjrzałam przez okno, gdzie ujrzałam mojego spanikowanego ojca, który właśnie do nich podbiegł i ich pospieszał. Chciałam wyjść na korytarz żeby zobaczyć, co się dzieje, ale w tym samym czasie do mojego pokoju wszedł mój brat.

- Peter, co się stało? - Zapytałam przestraszona.

- Nic takiego Motylku. Chodź tu do mnie.

Podszedł ze mną do jednego z foteli i posadził sobie mnie na kolanach. Zawsze tak robił, gdy się bałam. Był ode mnie starszy o 11 lat więc aktualnie był już dorosłym mężczyzną, a jednak dbał o mnie i nie przeszkadzała mu taka mała siostra.

- Czy coś się stało z mamą? - Zapytałam z trudem łapiąc mój oddech. - Tata wybiegł taki przestraszony przed dom.

- Obiecaj mi Kate, że zawsze będziemy trzymać się razem. Ty będziesz mogła liczyć na mnie, a ja będę mógł liczyć na ciebie.

Spojrzałam się na niego nie bardzo rozumiejąc jego słowa.

- Co z mamą Peter?

- Mama odeszła Kate.

Tyle wystarczyło żeby mój dziecięcy świat przestał istnieć. Mój tata nie pozbierał się po jej śmierci. Obwiniał się, że nie zauważył sygnałów, które mu dawała. Wieczorem przed snem powiedziała mu, że go kocha, a podobno nigdy tego nie zrobiła. Wtedy nie zrozumiał tego sygnału tylko ucieszył się, że jego ukochana po tylu latach w końcu odwzajemniła jego miłość. To był pierwszy i ostatni raz, gdy to powiedziała. Zostawiła list, w który nas przepraszała za wszystko. No i kluczyk do skrytki, który powierzyła mojemu bratu. Miał otworzyć tę skrytkę, gdy jej próba samobójcza się powiedzie. Otworzył i dowiedział się prawdy skąd ta depresja.

Mój ojciec zmarł z rozpaczy po jej stracie kilka miesięcy po niej. Zostaliśmy z Peterem zupełnie sami. Przepełnieni nienawiścią do osób, które nam ją odebrały. Osób, które doprowadziły ją do tej ostateczności. Gdyby nie to, to również mój tata w dalszym ciągu by żył. Nie musiałabym się wychowywać tylko z bratem, który przecież też dopiero wchodził w dorosłość. Zamiast wejść w nią ze spokojem to musiał wydorośleć szybko i stać się dla mnie rodzicami, którzy tak okrutnie zostali mi odebrani.

******

Nie myślałam, że będę na tyle odważna żeby wsiąść do samochodu mężczyzny, którego dopiero co poznałam. W sumie to dużo o nim wiem, ale nie to, czy nie jest przypadkiem psychopatą. Lucas King, od tygodnia prezes King Empire, mój nowy szef. Od dawna czekaliśmy z Peterem aż ten dzień nadejdzie. Nie byłam do końca pewna, czy nabierze się na mój podryw, ale się udało i właśnie jedziemy na naszą niezapomnianą jednorazową noc.

- Denerwujesz się? - Wyrwał mnie z myśli Lucas.

- A mam czym? - Odwróciłam się w jego stronę. - Mam się czym denerwować Lucas?

- Oczywiście, że nie piękna. Sprawie, że dzisiejsza noc będzie dla ciebie niezapomnianym przeżyciem.

Jezu jaki on jest pewnym siebie... Aż mi niedobrze od tej jego pewności siebie. Gdyby tylko wiedział, co go czeka od poniedziałku.

Empire (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz