Ethan- Dlaczego uśmiechasz się do telefonu? - Mała dziewczynka wskakuje na kanapę i dźga mnie palcem w ramię. Jest bardzo wyszczekana jak na czterolatkę. Ewidentnie wdała się w mamę.
Odkładam telefon na bok i przyciągam Mie do siebie, sadzając roześmianą na kolanach.
- Wiesz, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła? - Łaskoczę dziewczynkę, a ona nieudolnie próbuje się wyrwać. Ostatecznie jej się to udaje, kiedy wbija w moje ramie swoje mleczaki. - Auć!
- A ty wiesz, że to nieładnie mieć sekrety? - Mia patrzy na mnie z bardzo poważną miną.
- Uśmiecham się, bo właśnie dostałem coś bardzo mi potrzebnego. Dzięki temu może kiedyś sprawię ci fajną ciocię - żartuję, ale dziewczynka wydaje się być uradowana moją odpowiedzią. Laurel po moich i Chada namowach oraz butelce wina dała się przekonać do podania mi numeru Valerie. Zdecydowałem, że podejmę wyzwanie i zagnę swoje zasady. Tym razem to ja się trochę natrudzę, żeby zdobyć to czego chcę.
Chociaż w zasadzie sam jeszcze nie wiem, czym to dokładnie jest. Ale to szczegół.
- Okej, ale wiesz, związki są ciężkie. Bella zakochała się w Alexie, ale on woli mnie i teraz Bella mnie nie lubi - papla bratanica. Dziś już sporo się nasłuchałem o przedszkolnych dramach i mam wrażenie, że te dzieciaki mają bardziej bogate życie miłosne niż niejeden dorosły.
- Przejdzie jej. Wszyscy cię uwielbiają. A tak między nami, chlopaki to straszni idioci. Tylko nie mów mamie. - Mała głośno się śmieje, bo chyba wszystkie dzieci bawi używanie przekleństw. Mam tylko nadzieje, że Faith nie urwie mi głowy, kiedy jej córka zacznie kląć. To będzie oczywiste, od kogo się tego nauczyła.
- Ty jesteś fajny, a jesteś chłopakiem - stwierdza zamyślona, jednak w tej samej chwili drzwi wejściowe się otwierają i całe skupienie Mii skierowane jest na jej rodzicielkę. - Cześć, mamo! Prawda, że wujek Ethan jest fajny?
Faith ściąga kurtkę w przedpokoju i idzie do nas. Ze zmarszczonymi brwiami patrzy to na mnie, to na swoją córkę, nie rozumiejąc sensu tego pytania.
- Podchwytliwe pytanie, skarbie - odpowiada małej. - Dzięki za pomoc przy tym diable.
- Czysta przyjemność. - Uśmiecham się do dziewczyny. Dla mnie Faith nigdy nie przestanie być częścią rodziny, mimo że poza genami jej córki nic nas już nie łączy. Sama wychowuje córkę i radzi sobie jak mało kto, chociaż na jej dwudziestopięcioletniej twarzy widać zmęczenie. Dlatego cieszę się, kiedy prosi mnie o pomoc w czymkolwiek. Przynajmniej tak mogę się jej odwdzięczyć. - Będę się zbierał, jeśli nie jestem do niczego potrzebny.
- Czekaj, chciałam z tobą porozmawiać. - Faith kiwa głowa w kierunku kuchni, więc tam się udajemy, kiedy Mie wciągnęła jakaś bajka. - Jak sobie radzisz na studiach? - pyta, opierając się o blat. Wiem, że to dopiero początek pogadanki i wcale nie o to chciała zapytać.
- Jest w porządku, naprawdę. Nie musisz się martwić jeszcze o mnie, masz wystarczająco dużo spraw na głowie - mówię szczerze, chociaż wiem, że nic to nie zmieni a dziewczyna dalej będzie dla mnie jak nadopiekuńcza siostra. Po części też za to ją uwielbiam. Mamy za sobą wiele kłótni i słabych sytuacji, które nazbierały się przez kilka ostatnich lat, ale ostatecznie to ja wiem najlepiej, co czuła. Kiedy bylem trzeźwy, robiłem wszystko co mogłem, żeby było jej prościej. Zostawałem z Mią, gdy Faith przesiadywała długie godziny w szpitalu. Dopiero późnymi wieczorami albo nocami wracałem do swojego domu i próbowałem zaćpać się do granic wytrzymałości.
- Dobra, ale obiecaj mi, że gdyby coś się działo, nie będziesz tego ukrywał. Erick wystarczająco dał dupy i spieprzył do lepszych krain bez obowiązków, więc jesteś jedyną męską kreaturą, która mi została i którą mogę wykorzystywać.
CZYTASZ
Doomed
RomansaIdąc na studia Valerie Daniels nie oczekiwała, że życie ją czymś zaskoczy. Nie liczyła na wielką historię miłosną, nie miała w planie nawet nawiązywać z nikim przyjaźni. W końcu wtedy musiałaby się otworzyć, opowiedzieć o swoich sekretach i słuchać...