ValerieCzarna kuleczka leży spokojnie na moich kolanach, mrucząc cicho, kiedy głaszczę go po główce. Będąc u weterynarza w dniu, kiedy go znaleźliśmy, dowiedzieliśmy się, że kociak ma trzy miesiące i wymaga jedynie zaległego szczepienia, ale poza tym jest okazem zdrowia. Przy okazji okazało się, że wykazuje ogromny pociąg do błyskotek oraz moich włosów, które przy nim muszę mieć związane, bo inaczej mogę liczyć się ze stratą połowy peruki. Nadal nie potrafię zrozumieć, jak ktoś mógł chcieć się pozbyć tak uroczego i kochanego stworzenia, ale dzięki temu komuś mały jest teraz ze mną i nikomu nie zamierzam go oddać. Przez te kilka dni zdążyłam go pokochać i to z wzajemnością.
Pozostaje tylko kwestia imienia, którego nadal nie wymyśliłam, ale podczas choroby mój mózg nie funkcjonuje jak należy.
Przez gorączkę także ominęłam już dwa dni na uczelni i niestety nie mogę pozwolić sobie na więcej, więc kiedy tylko rozlega się dzwonek do drzwi, niechętnie wstaję z kanapy. Laurel nie czeka jednak na zaproszenie i nim zdążę jej otworzyć, przyjaciółka wpada do mieszkania, nie zachowując przy tym ani krztyny spokoju.
— O mój Boże, dawaj mi tego słodziaka! — krzyczy, na co mój pupil reaguje nadzwyczaj entuzjastycznie, przy okazji zauważając, że dziewczyna ma ze sobą zabawkową myszkę na sznurku przywiązanym do patyka. Zeskakuje z moich rąk i od razu całą swoją uwagę poświęca nowej zabawce. — Ooo, już mnie kocha. Kochasz ciocie Laurel, prawda maluszku?
Uśmiecham się, kiedy kociak syczy podczas jej prób podniesienia go, dając jej do zrozumienia, że kocha jedynie prezent, a nie ją. Wytrąca jej z rąk zabawkę i z myszką w pyszczku pędzi w moją stronę.
— No tak, woli swoją pańcię — wzdycha zrezygnowana i opada na kanapę, w końcu przenosząc wzrok na mnie. — Wyglądasz tragicznie.
— Serio? Bo właśnie myślałam, żeby wybrać się dziś na kasting na Miss Świata — mówię ironicznie i próbuję się zaśmiać, jednak mój organizm się buntuje i jedynie kaszlę, prawie wypluwając przy tym płuca.
— I mówisz jak stary dziad, tak jakbyś się zastanawiała — dodaje żartobliwie i puszcza do mnie oczko. W odpowiedzi pokazuję jej środkowy palec. Zakładam na siebie kolejne warstwy ubrań, na koniec dodając grubą kurtkę i szalik, a przyjaciółka usiłuje zwrócić na siebie uwagę kota.
— Po zajęciach skoczę tylko do zoologicznego i postaram się wrócić jak najszybciej.
— Nie spiesz się, ten szatan jeszcze mnie pokocha — mówi zdeterminowana, ale za kolejne próby przytulenia go obrywa się jej pazurkami.
— Jasne, powodzenia — odpowiadam i tym razem udaje mi się zaśmiać, bez duszenia się. — To do później.
— Paa, nie całuj się nadmiernie ze swoim przystojniakiem, bo jeszcze go zarazisz. — Na jej komentarz jedynie przewracam oczami i wychodzę za próg, a w tym czasie Laurel w końcu udaje się podnieść i przytulić czarną kulkę. Unosi delikatnie jego łapkę, udając machania. — Papa, mamo!
Mój żołądek związuje się w supeł, a przez całe ciało przechodzi lodowaty dreszcz.
Mamo.
Jak za dotknięciem magicznej różdżki mój umysł zamienia się w chaos, a strach i panika niemal przejmują kontrolę, ale nie pozwalam im na to. Silę się na ostatni uśmiech i gest ręką, po czym zamykam drzwi i pędem opuszczam blok.
Laurel nie zrobiła tego specjalnie, to nie jej wina. Wie o tym, co stało się te kilka lat temu, ale nie mogła przewidzieć, że jedno słowo wciąż może mnie dotknąć. Przecież to normalne, że ludzie nazywają zwierzęta swoimi dziećmi.
CZYTASZ
Doomed
RomanceIdąc na studia Valerie Daniels nie oczekiwała, że życie ją czymś zaskoczy. Nie liczyła na wielką historię miłosną, nie miała w planie nawet nawiązywać z nikim przyjaźni. W końcu wtedy musiałaby się otworzyć, opowiedzieć o swoich sekretach i słuchać...